44

344 28 7
                                    

Obudziło mnie ciche gaworzenie Sofii. Na początku myślałam, że Cris jest u niej, ale spojrzałam w bok i zobaczyłam go spokojnie śpiącego.
Po cichu, żeby go nie obudzić wstałam z łóżka, założyłam szlafrok i udałam się do pokoju córki.
Sofia leżała na pleckach i prowadziła ze sobą wesołą konwersację.

- Dzień dobry słoneczko - na dźwięk mojego głosu głośniej zapiszczała.

Wzięłam ją na ręce, położyłam na przewijaku i całowałam malutkie rączki, które uwielbiałam dotykać. Zmieniłam pieluszkę, przebrałam ją z piżamki i zabrałam ze sobą do kuchni. Włożyłam ją do bujaczka, a potem przygotowałam mleko. Najpierw musiałam nakarmić moją księżniczkę, a dopiero potem chciałam przygotować śniadanie dla Crisa.
Od kiedy przeszliśmy na sztuczne mleko, które pozbawione było alergenów, wywołujących skutki uboczne w organiźmie Sofi, żyło nam się o wiele lepiej i spokojniej. A nasza córka w końcu nie cierpiała, była najedzona, weselsza i co ważniejsze przesypiała większą część nocy.
Co prawda ja rzadko wstawałam do niej w nocy, zazwyczaj robił to Cris, ale za to ja poświęcałam jej więcej czasu w dzień, gdy on pracował. Często narzekał, że przez to, że tyle pracuje nie jest w stanie poświęcić nam tyle czasu i uwagi, ile by chciał. Niestety mając własną firmę musiał trzymać nad nią pieczę i nie mógł być w dwóch miejscach na raz. Jednak, kiedy był już w domu, poświęcał nam każdą wolną chwilę. Za co czasami go karciłam, bo nie miał ani minuty dla siebie, no nie licząc codziennych treningów na siłowni, ale i wtedy nie był sam, bo ćwiczyliśmy razem, a Sofia w tym czasie, albo spała, albo leżała na macie kilka metrów przed nami. Nie to, że narzekałam, bo mogłam uznawać się za szczęściarę mając tak oddanego mężczyznę.

Włączyłam radio i tańczyłam przed piszczącą córką, w międzyczasie robiąc śniadanie dla nas. Dziś miałam ochotę na omleta ze szpinakiem i pomidorkami. Gdy skończyłam nakładać posiłek na talerze i odwróciłam się, by włączyć ekspres na kawę, poczułam duże dłonie na swoich biodrach, a na plecach gorące ciało mężczyzny, który poruszał się wraz ze mną w rytm muzyki wydobywającej się z głośnika.

- Dzień dobry kochanie - pocałował mnie w szyję i wsunął prawą ręką pod mój szlafrok, nakrywając dłonią nagą pierś, a następnie lekko ją ściskając. - Miałaś wczoraj na mnie zaczekać.

- Dzień dobry - odwróciłam się do niego przodem i musnęłam wargami jego usta. - No niestety przegrałam walkę ze zmęczeniem. Ale, jak Sofia pójdzie na drzemkę możemy nadrobić to, co straciliśmy.

- Brzmi niezwykle kusząco, jednak musimy przełożyć to na wieczór, bo w południe przychodzi ekipa, która ma rozstawiać coś w ogrodzie. No i dziś przylatują rodzice Josha i Jen. Zamawiamy coś na obiad, czy sami gotujemy? Pamiętaj, że oni będą przez tych kilka dni naszymi gośćmi.

- No tak. Przez to całe zamieszanie zapomniałam o tym. Jak zajmiesz się Sofią, to sama coś ugotuję.

- Kochanie, dla twojej kuchni jestem gotów na wszystko - szeroko się uśmiechał.

- To na początek zjedz śniadanie, bo zaraz będzie zimne, a ja pójdę się ubrać, skoro nie jesteś zainteresowany szybkim numerkiem - udałam zawiedzioną i chciałam odejść, ale zatrzymała mnie silna ręka, która przyciągnęła mnie do umięśnionego torsu.

- Kochanie, przecież wiesz, że nie odmówiłbym ci, gdybyśmy mieli więcej czasu. Do tego świadomość, że nie masz nic pod tym kawałkiem materiału sprawia, że odczuwam niemal fizyczny ból nie mogąc ulżyć nam obojgu.

- Bo nie chcesz - musnęłam opuszkami palców jego nabrzmiałą erekcję i poszłam do sypialni, żeby się ubrać.

Wiem, w dość chamski sposób się z nim droczyłam, bo nigdy nie odmówił mi seksu, ale to było silniejsze ode mnie.
Jedyne, co zdążyłam zrobić, to zdjąć szlafrok, a do pokoju wpadł pobudzony Cris. Jednym sprawnym ruchem przygarnął mnie do siebie i wpił się zachłannie w moje usta, wdzierając się w nie językiem. Po chwili odsunął się, odwrócił mnie tyłem do siebie i pchnął na komodę, zmuszając do pochylenia się do przodu.

Blame YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz