Cristofer od wczoraj jest w domu. Czuje się już znacznie lepiej, a za dwa tygodnie mają ściągnąć gips z nóg. Każdego dnia modlę się, żeby prawidłowo się zrosły, by mógł jak najszybciej wrócić do sprawności.
W szpitalu spędził trzy tygodnie, a ja powoli przygotowywałam się do dnia, kiedy mój brzuch, wielki jak balon pęknie.
Niby zostało jeszcze niewiele ponad tydzień, ale moja pani doktor oznajmiła, że teraz mogę urodzić w każdej chwili, bo dziecko jest już gotowe do przyjścia na świat.
Co z tego, jeśli ja nie byłam na to gotowa. Nie tak wyobrażałam sobie ten czas wyczekiwania na godzinę zero. Cris powiedział, że żadna siła nie powstrzyma go przed tym, żeby mógł być przy mnie podczas porodu.
Wcale nie czułam tego, nie widziałam siebie w roli matki i opiekunki dorosłego mężczyzny. Cała ta sytuacja przerastała mnie i popadałam w coraz większego doła. Przed Crisem starałam się udawać, że wszystko jest w porządku, a gorsze samopoczucie zwalałam na karby strachu przed porodem. No tutaj akurat nie kłamałam, ale resztę wolałam zachować dla siebie. Tak, strach potrafi być paraliżujący, zwłaszcza wtedy, gdy nie dostrzegamy nigdzie drogi wyjścia.Ugotowałam lekki obiad ze względu na ścisłą dietę Crisa. Ledwo stałam przy garach, bo bolał mnie kręgosłup, brzuch i nogi. Najchętniej uwaliłabym się na łóżku i czekała aż nasza córka postanowi opuścić moje ciało, by dać mi trochę ukojenia.
- Dasz radę przejść na wózek, czy przynieść ci obiad do łóżka? - weszłam do naszej tymczasowej sypialni.
- Poradzę sobie, tylko jakbyś mogła podstawić wózek trochę bliżej.
Zrobiłam, jak prosił i kilka minut później siedzieliśmy przy stole, jedząc swój obiad. Przez cały czas bacznie obserwował każdy mój ruch, gest, spojrzenie.
- Od kilku dni jesteś milcząca i coraz bardziej zamykasz się w sobie. Tylko nie próbuj kłamać, że to przez ciążę. Kochanie, martwię się o ciebie.
- Niepotrzebnie - wymusiłam szeroki uśmiech. - Nic się nie dzieje.
- Wiesz co mnie najbardziej w tej chwili boli? To, że okłamujesz mnie w żywe oczy, udając szczęśliwą i zadowoloną z życia. Myślisz, że nie widzę, jak bardzo męczy cię ta cała sytuacja i strach przed tym, jak sobie poradzisz z małym dzieckiem i ze mną? - zrobiłam wielkie oczy, bo niby skąd mógł to wszystko wiedzieć.
- Dotąd czekałem aż sama przyjdziesz i podzielisz się ze mną swoimi obawami. Jednak ty postanowiłaś wykluczyć mnie z tego wszystkiego. Wiesz, jak się teraz czuję? Jak balast uwiązany do ciebie, jak dodatkowy ciężar, który ciągnie ciebie w dół.- Cris, ale to nie prawda! - w moich oczach zebrały się łzy. - Owszem okropnie się boję tego, że sobie nie poradzę z opieką nad dzieckiem i tobą, ale nigdy nie pomyślała bym, że jesteś dla mnie ciężarem. Fizycznie owszem, kawał chłopa z ciebie, ale nie emocjonalnie. Kocham cię i zabraniam ci tak mówić.
- To dlaczego ze mną nie rozmawiasz, dlaczego mnie odtrącasz i wykluczasz.
- Bo masz na głowie wystarczająco dużo problemów. Do tego cały czas zadręczasz się, że nie jesteś dla mnie wsparciem, jakim chciałbyś być. Powiedz, jak w takiej sytuacji mam ci jeszcze dokładać zmartwień?
- Czy ty nie rozumiesz, że właśnie takim postępowaniem sprawiasz, że czuję się jeszcze bardziej winny?
- Przepraszam. Najwyraźniej nie radzę sobie tak dobrze, jak przypuszczałam.
- Nikt nie każe ci być silną przez całą dobę. Kochanie w ten sposób krzywdzisz siebie. Pozwól na ujście emocji, które w tobie siedzą i nie przejmuj się tym, że komuś coś może się nie spodobać. Masz do tego pełne prawo. W czasie, gdy sama najbardziej potrzebujesz mojej pomocy i wsparcia, zostałaś sama pozbawiona tego wszystkiego i doszły ci tylko dodatkowe problemy, z którymi musisz się mierzyć każdego dnia. Wiem, jak bardzo trudne jest to dla ciebie i zdaję sobie sprawę z tego, że będzie jeszcze gorzej. Ale przyrzekam, że gdy tylko stanę o własnych siłach wynagrodzę ci każdy dzień. Póki co fizycznie jestem ograniczony, ale mózg mam sprawny i emocje na właściwym poziomie. Dlatego nie zamykaj się przede mną. Jestem tutaj dla ciebie.

CZYTASZ
Blame You
RomanceLisa, młoda, dobrze zapowiadająca się prawniczka w nieszczęśliwym wypadku, który zapoczątkuje pasmo kolejnych nieszczęść, traci miłość swojego życia. Kilka lat później rozpoczyna nowe życie z daleka od miejsc, które przywoływały wspomnienia. Czy now...