2

647 29 0
                                    

Ozdyskałam świadomość i delikatnie się podniosłam się do siadu. Natychmiast moją głowę jak zalała fala bólu. Od razu nasujeło mi się pytanie: Co ja tu robię?
Wszystko powoli mi się przypomniało. Najpierw moje pierwsze godziny pracy, powrót do domu i niespodziewane plany odnośnie mojej wycieczki oraz akrobacje.
Rozejrzałam się nie mogło minąć dużo czasu odkąd straciłam świadomość. Podniosłam się, aby sprawdzić jak bardzo się obiłam lub zraniłam. Bolał mnie bark i z nosa leciała mi czerwona krew.
Byłam ewenementem wśród aniołów, bo jako jedyna miałam czerwoną krew, a nie złotą jak anioły.
Ja uważałam to za niezwykłe i ciekawiło mnie to. Z początku szukałam odpowiedzi, ale nigdzie jej nie znalazłam, z czasem odpuściłam.
Zmieniłam się w moją wilczą formę, posiadałam moc którą odziedziczyłam po ojcu. Ruszyłam ku wyściu z lasu, lecz czekała na mnie długa droga, gdyż zapuściłam się dość daleko.
Umiejętność zmiennokształtności moim zdaniem była przydatną mocą, z nią byłam bardziej wytrzymała.
Z początku wszyscy myśleli, że nie odziedziczyłam żadnych mocy, a rada określiła mnie jako zwykłego anioła, czym zawiodłam tatę. Wtedy też zaczęłam uszczęśliwiać wszystkich, aby pokazać, że coś potrafię. Z czasem okazało się że odziedziczyłam zdolność po ojcu, czym zdziwiłam wszystkich.
Wtedy też przyszło kolejne rozczarnowanie, gdyż moja forma wilka wygladała zbyt diabelsko. Posiadała ona smukłą budowę ciała, czarną, jak noc sierść i pomarańczowe oczy. Bardzo różniła się od mojego wyglądu, tak bardzo, że nikt nie mógłby mnie w niej skojarzyć nie wiedząc tym.
Przeszłam już kilka kilometrow i usłyszałam ciche rozmowy, postanowiłam sprawdzić kto to. Przypuszczałam, że to ekipa puszukiwawcza, bo przecież nie było mnie bardzo długo. Pewnie ucieszą się na mój widok.
Byłam już wystarczająco blisko i za zdrzewa dostrzegłam Adama, pierwszego człowieka i inne anioły ubrane w czarne kostiumy. Od razu spowrotem ukryłam się w cieniu, w którym jako wilk byłam nie zauważalna. Nie wyglądali mi na moją ekipę poszukiwawczą.
Za to ich praca była owiana tajemnicą, gdyż oni i serafinowie to ukrywali.
A ja mogłam się teraz dowiedzieć co robią. Bo chyba bez powodu nie byliby głęboko w lesie?
Czekałam w mojej kryjówce z zapartym tchem, nie mogłam się doczekać odkrycia tajemnicy.
-Dziś eksterminacja suki! Kto zabije najwięcej tych pomiotów sztańskich dostanie tytuł, najlepszego eksterminatora! Do roboty dziewczyny- wykrzyknął Adam.
Nic z tego nie rozumiałam.
Ekstermimatorzy zaczęli krzyczeć zachęcając się do czegoś, co prawdopodobnie było ich pracą.
Wtedy otworzył się duży portal i wszyscy natychmiast ruszyli na czele z pierwszym człowiekiem. Miejsce opustoszało, a w dalszym ciągu nic nie rozumiałam, więc postanowiłam podejść do portalu, aby za niego zajrzeć.
Wychyliłam się i pod sobą zobaczyłam miasto, które wyglądało strasznie i niezachecająco. Chciałam zobaczyć jeszcze więcej i pochyliłam się jeszcze odrobinkę. Nastąpiła eksplozja, tak potężna że straciłam równowagę i kolejny raz dziś runęłam z dół.
Zadziałałam instynktownie zmieniając postać i tym razem udało mi się wychamować lepiej niż ostatnio, choć upadek był bolesny to nic wielkiego mi się nie udało.
Podniosłam się i widok, który zobaczyłam sprawił, że w oczach stanęły mi łzy. Na moich oczach ginęły dusze zabijane przez anioły.
Zawsze ciekawiło mnie to co się stanie jak człowiek nie dostanie się do nieba. Teraz już to wiem, ląduje tutaj.
Wtedy to zrozumiałam. O zabijaniu ich nikt o tym nie mówi, bo nikt o tym nie wie. Rada najwyrzszych to ukryła.
Przestraszyłam się potwornie i ruszyłam biegiem przed siebie, nie myślałam za wiele. Po chwili ogarnęła mnie wściekłość, lecz nie trwała ona długo, coś a raczej ktoś chwycił mnie za łokeć.
-Co tu tu robisz do cholery Estella!- wrzasnął Adam.
Szarpałam się z nim, bo chciałam aby mnie puścił, ale on nie miał takich zamiarów.
-Puszczaj mnie!- krzyknęłam, czym zwróciłam uwagę kilku dusz potępionych dusz, które ruszyły w naszym kierunku.
Adam nie puszczając mnie zamachnął się w ich kierunku swoją bronią, czym zranił jedną z nich, a pozostałe uciekły.
-Nie przestań!- krzyknęłam.
Nie chciałam dopuścić do większego rozlewu krwi. Ponownie się szarpnęłam, lecz nadal byłam mocno trzymana.
-Odwrót!- wrzasnął Adam i wzbić się do góry ciągnąć mnie za sobą.


Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz