60

179 20 8
                                    

Puściłam ciało Markusa, które bezwładnie opadło na podłogę. Może trochę przesadziłam z siłą i reakcją, ale bardzo mnie zirytował.

Rozejrzałam się i zobaczyłam, że wszyscy patrzyli na mnie oraz zachowali dużą odległość od mojego małego pokazu siły. Wszyscy z wyjątkiem pięciu grzeszników, którzy wrogo na mnie patrzyli.
Czyżby oni nie odczuwali strachu?
Bardzo ciekawe co z tego wyniknie.
-Na co się gapicie? Może chcecie mnie sprowokować i podzielić jego los?- zapytałam.
-Myślisz, że jesteś overlordem, bo zadajesz się z Radiowym Demonem? Moim zdaniem jesteś słabą dziewczynką, która chowa się w cieniu silniejszego- zakpił jeden z nich.
To teraz poznają moją siłę i pożałują, z kim zadarli. Przy okazji przypomnę wszystkim tu obecnym o moim statusie, a oni na pewno powiedzą o tym innym.
-Tacy odważni mężczyźni mi się trafili? To podejdźcie i się przekonamy- powiedziałam spokojnie, lecz w moim głosie można było usłyszeć ostrzegawczy ton.
Wyczuwałam duże napięcie w powietrzu.
Pierwszy przeciwnik, ogromny i muskularny, rzucił się na mnie z pięściami. Zrobiłam szybki unik, w bok, a jego cios przeszedł obok mnie. W tym momencie wyciągnęłam nóż z buta, gotowa do dalszej walki.
Jestem kobietą i ta broń wyrównywała moje szanse w tej walce w oczach wszystkich. Poza tym nikt nie mówił, że nie mogę atakować bronią. Chciałam mieć trochę zabawy z tego, dlatego nie zmieniłam mojej formy. W wilczej skórze zbyt szybko bym ich rozerwała.
Moje ostrze błysnęło w słabym świetle, gdy zręcznie i szybko unieszkodliwiłam kolejnego przeciwnika, podcinając mu gardło.
Krew polała się po drewnianej podłodze.
Kolejny z nich, uzbrojony w krzesło z pobliskiego stołu, zamachnął się na mnie. Zrobiłam szybki unik, a siedzisko trafiło jednego z jego towarzyszy, który padł na ziemię z jękiem. Polubiłabym tego kolesia, gdybym znowu nie musiała unikać krzesła. Gdy ten się odsłonił, kopnęłam go z całej siły w brzuch, a on skulił się z bólu tak, jak mój poprzedni przeciwnik.
Kontem oka zobaczyłam, jak jeden z napastników, przerażony chaosem, uciekł z baru. Żałosne, ja bym nigdy ze strachu nie opuściła moich przyjaciół w walce.
Nie zaprzątając sobie głowy uciekinierem, skupiłam się na pozostałych dwóch. Jeden z nich rzucił się na mnie, ale zręcznie go odepchnęłam, a jego ciało wylądowało na stole, który rozpadł się pod jego ciężarem. Na stole znajdowały się butelki z tanim alkoholem, które spotykając się z podłogą potłukły się. Większe i mniejsze drobinki szkła znajdowały się wszędzie.
Ostatni przeciwnik, widząc, co się dzieje z jego towarzyszami, próbował mnie zaatakować od tyłu. Przewidziałam to i odwróciłam się szybko, blokując jego cios, który omal mnie nie uderzył.
Jednym precyzyjnym i mocnym ruchem noża zakończyłam walkę. Jego ciało upadło na szkło.
Stałam pośród rozbitego szkła i przewróconych mebli, oddychając ciężko, gdyż trochę wyszłam z formy.
-Ma ktoś jeszcze coś do powiedzenia?- zapytałam niewinnie.
Nikt mi nie odpowiedział, ale reakcje były różne. Jedni spuścili wzrok na ziemię, inni uciekli z lokalu. A niektórzy wrócili do picia napojów procentowych udając, że to, co tu przed chwilką miało miejsce, nie wydarzyło się wcale.
Dobra teraz już wiem, że wszyscy odczuwają strach i nikt nie będzie mi przeszkadzał to czas zabrać się z moją małą Markusową ofiarę.
Schyliłam się po nieprzytomnego Markusa i pociągnęłam go za kołnierz w stronę wyjścia ze speluny.
-Przepraszam za zniszczenia, a i o Markusa się nie martwcie, będzie miał niezłą jazdę- zaśmiałam się, machając do nich.
Nikt z klientów lokalu mi nie odmachał. Szkoda, ale z takiego powodu nie zrobię tam masowej rzezi.
Gdy dotarłam z nim do mojego domu, to zaciągnęłam go do jednego z nieużywanych pokoi. W drodze nie byłam ani trochę delikatna i jego ciało szorowało po ziemi.
Przywiązałam go porządnie do krzesła, zakneblowałam usta jakąś szmatką i zakryłam mu oczy opaską pożyczoną od Angela.
Nie posiadałam telefonu, bo nie chciałam go mieć, więc nie mogłam zawiadomić kobiety, że sprawa załatwiona. Pozostawało mi tylko czekać na Lili.
Jakąś godzinę później do pomieszczenia weszła grzesznica, na którą czekałam.
-Witaj ponownie moja przyjaciółko- powiedziałam radośnie.
-Witaj RedStar- odpowiedziała, wyjmując anielski nóż.
Od razu przyjęłam obronną pozycję, czekając ja jej pierwszy ruch. Byłam gotowa rozerwać ją na strzępy.
-Przepraszam RedStar, tego użyje na tym zdrajcy- powiedziała, patrząc się na Marcusa.
Mężczyzna parę minut temu odzyskał przytomność. Szarpał się i próbował coś mówić przez knebel, lecz jedyne co było słychać to jęki.
-Mam nadzieję, że popamięta cię dobrze i dasz mu niezłe przeżycia- powiedziałam.
-Oh tak, dostanie za swoje, już nie mogę się doczekać- powiedziała, a jej oczy pociemniały.
-Miłej i długiej zabawy- życzyłam jej z uśmiechem na ustach.
-Dziękuję RedStar. Ten drań popamięta mnie, za te wszystkie lata, które przez niego spędziłam w więzieniu, gdy on bawił się w najlepsze- rzekła Lili, podchodząc do swojego kata.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do drzwi wyjściowych. Usłyszałam pierwszy krzyk bólu. Zamierzałam wrócić do hotelu i odpocząć. Gdy zamykałam, za sobą drzwi, usłyszałam prośby o zaprzestanie tortur.
Droga nie zajęła mi wiele czasu, gdy weszłam do hotelu, powitała mnie jego założycielka.
-Cześć Aria, masz dobry humor. Co robiłaś?- zapytała radośnie.
-Załatwiałam pewne sprawy- powiedziałam wymijająco.
-Jakie?- dopytała.
-Można by powiedzieć, że pomogłam pewnej kobiecie- powiedziałam.
-O to cudownie, oby tak dalej, a dostąpisz zbawienia. Co zrobiłaś?- powiedziała i zapytała, entuzjastycznie księżniczka.
Pewnie liczyła na jakiś bezinteresowny, miły i życzliwy uczynek z mojej strony. Uwielbiałam jej entuzjazm, ale ciekawe czy ktoś mówił mojej kuzynce, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
-Najpierw porwałam, a potem przyczyniłam się do torturowania jej męża- zauważyłam, że chce mi przerwać- wszystko w słusznej sprawie. Bił ją i ich dzieci, w dodatku ich zdradzał- powiedziałam szczerze.
Ciekawe, jak na to zareaguje.
-Co!- krzyknęła, a po chwili wzięła głęboki oddech- Oh, Ario nie na tym polega pomoc, mogłaś rozwiązać to inaczej bez przemocy. Potrzeba ci rozmowy, ja i Vaggie się tym zajmiemy- powiedziała.
No to pięknie wyszło, teraz czeka mnie rozmowa. Mam nadzieję, że o tym zapomną. Wystarczy mi to, że odbyłam rozmowę o moim niecodziennym jadłospisie.


Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz