10

449 32 3
                                    


Po tym jak Adam mnie popchnął w stronę portalu, a dwie anielice to obserwowały, to nic nie widziałam. Z wszystkich stron otaczała mnie ciemność, tylko czułam jak spadam w dół. Myślałam, że już nigdy nie poczuje gruntu pod nogami, ale boleśnie przekonałam się, że dobrze jest czuć podłorze pod stopami. Gdy niespodziewanie uderzyłam tyłkem boleśnie o ziemię.
Uderzenie sprawiło, że zdarłam sobie skórę na dłoniach i mocno się obiłam.
Byłam wściekła na radę i Adama. Nie mogę się doczekać, aż się na nich zemszczę. Ale musiałam poczekać i obmyślić jak to zrobię, co działało na moją korzyść, bo zemsta smakuje lepiej na zimno.
Czyli to tak rozpoczynam nowę życie. Rozejrzałam się, wokoło mnie roztaczało się dziwne miasto, ale nie tylko. Otaczali mnie też grzesznicy, którzy nie zwracali na mnie uwagi. Pewnie to dla nich normalne.
Nie załam reguł tu panujących, ale przypuszczałam, że duszę tę nie lubią aniołów więc postanowiłam udawać jedną z nich- śmietrelniczkę. Na moją korzyść nie miałam złotej krwi tylko czerwoną, więc nie musiałam nadmiernie uważać, aby się nie zranić.
Wstałam i otrzepałam moje o dziwo nie zniszczone ubranie. Odruchowo chciałam rozłożyć skrzydła, ale nie posiadałam już ich. Adam mi je zabrał, sprawiając mi ogromny ból.
Podeszłam do jednej z witryn sklepowych na której wystawie były ozdobne lustra. Zamurowało mnie.
Nie wyglądałam tak jak ja, bardzo się zmieniłam. Pierwszą rzeczą jaką rzuciła mi się w oczy jest brak skrzydeł, które kiedyś były moją dumą.
Moje oczy nie były pomarańczowe jak kiedyś, stały się one czerwone, białka w oczach miałam jasno żółte. Włosy też bardzo się różniły od moich jasno brązowych. Teraz były rude. Na szczeście ku mojemu zadowoleniu nadal miałam wilcze uszy, które od zawsze lubiłam. Moja skóra się nie zmieniła.
Za to mój ubiór był inny miałam czarną długą spódnicę, która przylegała do ciała. Moja bluzka była śliczna od dołu czerwona, a na górze biała. Na sobie miałam również złoty naszyjnik z gwiazdą. Wyglądałam bardzo dobrze.
Ruszyłam przed siebie, znowu rozpoczęłam moją tułaczkę bez celu, tak jak wtedy gdy zmarł Alastor. Może uda mi się teraz wymyślić jakiś plan działania.
Z każdym kolejnym krokiem miejsce te coraz bardziej mnie przerażało. Grzesznicy były okropni, zdarzyłam się o tym przekonać w ciągu kilku minut, gdy zapuściłam się na osiedle kanibali. Myślałam, ze to jest tylko zabawna nazwa. Szybko przekonałam się jaki błąd popełniłam kiedy omal nie zostałam zjedzona. Na szczęście zdołałam im uciec.
Zmieniłam się w moją wilczą formę i tak postanowiłam kontynuować swoją drogę do nikąd.
Minęło bardzo dużo czasu, a ja nadal nie wiedziałam co zrobić, nie znalazłam Alastora, bo pewnie zginął podczas eksterminacji nie miałam żadnej nadziei.
Byłam sama i opuszczona. Co ja sobie myślałam, jestem naiwna i bezmyślna. Nie poradzę sobie w tym miejscu.
Mijałam ludzi na ulicy, ale wszystkich omijałam szerokim łukiem. Przez to co mnie spotkało nikomu nie chciałam zaufać. W wszystkich widziałam zagrożenie, które chce mnie zabić lub zjeść.
Zdążyło się ściemnic, bo zblizała się noc. Myslę, ze dobrym pomysłem na spędzenie dziejszej nocy bedzie spędzenie go w zaułku. Nie miałam innej opcji. Tak jak pomyślałam, tak zrobiłam.
Wcisnęłam się między kontenery na odpady. Było tu ciasno i nie wygodnie, ale nie miałam innych pomysłów.
Jedyne czego pragnęłam to usłyszeć głos Alastora lub go zobaczyć. Moje serce na myśl o nim bolało, nawet gdybym go odnalazła to on przeze mnie zginął. Pewnie mi nie wybaczy. Może nawet mnie nie poznać albo on bardzo się zmienił i to ja go nie poznam. Co gorsza zapomniał o mnie, a był jedyną osobą, która przez ostatnie lata o mnie dbała i troszczyła się, nie oczekując nic z w zamian. A dostał wszystko co miałam.
Skuliłam się jeszcze bardziej i zamknęłam oczy. Myślałam o tym jak minął mój pierwszy dzień nowego życia i jak potoczą się następne
Z tą myślą zasnęłam.

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz