14

417 25 2
                                    

Wyszłam cicho z domu Huska, ale żaden z nich mnie nie zatrzymał. Może uznali, że poszłam do łazienki lub nie zauważyli mojego zniknięcia.
Nie przejmowałam się tym, bo przecież zaraz wrócę.
Postanowiłam wyluzować, bo przecież moim postanowieniem było zapomnieć o moim starym życiu, ale to nie znaczy że zrezygnuje z zemsty.
Nie mogłam się doczekać zobaczenia porażki Adama.
Okolica była ciemna i mroczna. Czego ja się spodziewałam po piekle?
Ruszyłam przed siebie mijając masę dusz, które miały swoje własne życie, historie i problemy.
Jakby się tak zastanowić to te miejsce miało swój urok i na swój własny sposób było piękne, choć zamieszkiwane przez złych ludzi.
A co gdyby nie wszyscy ludzie byli źli? Czy to w ogóle możliwe?
Minęłam wierzę zegarową, która odliczała czas do kolejnej eksterminacji, nie zostało dużo czasu, zaledwie kilka dni.
W mojej głowie pojawił się kolejny pomysł. Uśmiechnęłam się w podobny sposób jak Alastor. Jak zdobędę tytuł włodarza to zyskam władzę, Radiowemu demonowi się udało, więc mi też się to powinno udać. W ten sposób mogłabym pomóc duszom mordowanym przez eksterminatorów.
Musiałam to dobrze obmyślić, ponieważ nie znałam całej swojej potęgi i mocy. W niebie nie czułam takiej potrzeby wiec nigdy nie odkrywałam swoich umiejętności. To był błąd z mojej strony.
Miałam pewność, że byłam wytrzymała i zwinna dzięki moim wilczym zdolnościom. Pamiętam że mój ojciec potrafił emanować blaskiem, który jak byłam mała to pokazywał swoją zdolność, trzymając kule światła w rękach. W końcu był aniołem najjaśniejszej gwiazdy, co wiązało się z tym, że był posiadaczem dużej mocy.
Pierwszym krokiem jaki mogłabym wykonać to pokonanie jakieś małej grupy lub jednego silniejszego grzesznika. Tylko gdzie takiego miałabym znaleźć lub wytropić.
Ruszyłam przed siebie w poszukiwaniu odpowiednich kandydatów lub kandydata do mojego celu.
Rozglądałam się prowokacyjnie i nie schodziłam z drogi innym tak jak robiłam to wcześniej. Nie musiałam długo czekać na rezultaty moich działań, gdy potrąciłam jakiegoś grzesznika.
-Czy ty wiesz kim ja jestem nędzna dużo- warknął jakiś demon.
Jego włosy były czerwono-fioletowe, a skórę miał szarą. Posiadał też rogi i czerwone oczy jak dużo demonów tutaj. Miał bardzo ciekawy się wygląd i biła od niego potęga, ale niezbyt duża.
-Wiem kim jesteś, słabym śmiertelnikiem?- zapytałam głośno i zuchwale.
Wokoło nas zebrało się dużo dusz, które bezczelnie się gapiły. Czekając na sensacje. Teraz gdyby zaatakował musiałam go pokonać, aby udowodnić swoją siłę przed nimi.
Demon był wściekły i przybrał demoniczną postać podobnie jak robił to radiowy demon. Natomiast ja stałam niewzruszona, patrząc się na niego gdy ten kipiał z gniewu.
-Jestem bardzo ważny bezczelna dziewucho. Zaraz pożałujesz, że w ogóle się na mnie spojrzałaś- warknął.
Błyskawicznicznie rzucił się na mnie, ale w porę odskoczyłam, przez co mnie nie złapał. Przy czym się potknął.
Był szybki, ale nie przewidział tego, że ktoś może być od niego szybszym.
Kilka demonów parskneło śmiechem, a ja czułam, ze zdołam go z łatwością pokonać i dla tego jak na razie nie przybrałam wilczej formy. Chciałam poczekać i nie dawać z siebie wszystkiego.
-Jesteś zbyt wolny- zaśmiałam się.
To jeszcze bardziej go rozjuszyło. Tym razem użył swojej mocy. Omal dwa razy nie trafiając mnie kulą czarnej gorącej magmy, która gdy tylko dotknęła ziemi wypaliła w niej małą dziurę.
Myślałam że dłużej go podręczę, ale przedstawienie zawsze ma swój finał.
Szczegolnie, że już mi sie znudziła ta nic nie wymagająca walka. Załatwię to szybko, choć szkoda, że nie było czasu na małe tortury, bo czas mnie gonił.
Przybrałam wilczą formę i powolutku zaczełam się do niego zbliżać. Ten zamiast uciekać lub dalej walczyć czekał niecwiadomo na co.
Jego błąd, gdy byłam już wystarczająco blisko to się na niego rzuciłam. Mój przeciwnik chciał zrobić unik, ale mu się nie udało.
Gdy tylko go dorwałam zaczełam go gryść ostrymi zębami rozrywając skórę i mięśnie.
Słyszałam jego krzyki, które jeszcze bardziej nakręcały mnie do zadawania mu bólu. Jeszcze kilka razy próbował uciekać, ale nie miał jak się wyrwać. W pewnym momencie przestał się ruszać. Wygrałam i byłam z tego zadowolona.
Trochę brakowało mi rozlewu krwi, nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo. Chyba muszę urządzać takie rozrywki częściej, ale następnym razem chciałabym poczuć troszkę adrenaliny.
Sporo czasu mineło odkąd wyszłam z domu Haska muszę tam wracać. Zmieniłam się z powrotem, a gapie patrzyli się na mnie z większym respektem niż wcześniej. Czyli moja samowolka się opłaciła.
Podeszłam jeszcze do mojego wroga.
-Ścierwo- zasyczałam głośno.
Kopnełam w jego brzuch, choć demon już tego nie poczuł. Ciekawe ile dni zajmie mu powrót.
Odwróciłam się szybko z zamiarem oddalenia się, ale wpadłam na kogoś.

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz