72

92 15 5
                                    

Pojawiliśmy się w pokoju Charlie i Vaggie. Księżniczka leżała na łóżku i płakała. Towarzyszyli jej Razzle i Duzzle.
Zrobiło mi się jej żal i chciałam ją pocieszyć. Bardzo ją lubiłam i była mi bliska. Szkoda tylko, że nie wiedziała o naszym pokrewieństwie.
Nie miałam czasu na reakcje i dalszej oceny sytuacji, bo Alastor delikatnie pociągnął mnie w stronę zrozpaczonej Charlie.
Przedstawienie o nieznanym mi zakończeniu czas zacząć!
-Oh Charlie, wyglądasz fatalnie- rzekł radiowiec, komentując jej wygląd.
-Idźcie sobie- powiedziała blondynka.
Nawet na nas nie spojrzała, tylko schowała się pod kołdrą.
-Tak się zachowujesz jako nasza liderka po konfrontacji z niebem?- zapytałam.
Miałam tylko nadzieję, że nie zepsuję planu Alastorowi.
Spiker usiadł na łóżku, a ja stanęłam obok mebla.
-I skazaniu wszystkich ukochanych na śmierć?- dodał Alastor z wrednym uśmiechem.
Co on chce osiągnąć?
Łatwiej byłoby, gdyby chociaż powiedział mi, jaki ma cel.
-Nie potrzebuje teraz waszego chorego poczucia humoru- powiedziała, zrzucając kołdrę z siebie i patrząc na mnie.
Jej włosy były w całkowitym nieładzie, a oczy załzawione.
Alastor w formie cienia szybko położył się na łóżku obok księżniczki.
Charlie się obróciła.
-Nie żartuje- rzekł.
Gdy moja kuzynka go zobaczyła, wystraszyła się tak bardzo, że spadła z łóżka. Razem z kołdrą, w którą się zaplątała.
-Na dole masz widownie, która czeka na plan kolejnych inspirujących działań- powiedział radiowiec.
-Odpada, jak miałabym im spojrzeć w oczy po tym, jak tak strasznie zawiodłam. Przyszli tu po odkupienie, a ja tylko sprawiłam im ból. Nie jestem lepsza od najokrutniejszych włodarzy- powiedziała Charlie, a z jej oczu popłynęły zły.
Ona jest od nich sto razy, jak nie więcej, lepsza.
Następnie wstała i dodała.
-Oni przynajmniej nie dają innym fałszywej nadziei.
-Nie podejrzewałem cię o taką nienawiść do samej siebie- rzekł czerwonowłosy.
-A ja o brak wiary- powiedziałam.
Charlie spojrzała na niego ze złością i grymasem na twarzy. Mnie na szczęście zły grymas ominął.
-Walcie się Alastor i Aria. Alastorze nic, tylko stoisz z boku i szczerzysz się obserwując, jak zaliczamy kolejne porażki. Nie wiem, jak możesz się tak cieszyć cierpieniem. Aria przynajmniej się starała pomagać- warknęła księżniczka.
Alastor podszedł do niej od tyłu i położył jej dłonie na ramionach.
Uśmiechnęłam się, bo już wiedziałam, co jej powie.
-To, że widzisz uśmiech, nie znaczy, że wiesz, co się pod nim kryje. Uśmiech to cenne narzędzie, moja droga. Inspiruje Twoich przyjaciół, trzyma wrogów w niepewności i gwarantuje, że niezależnie od tego, co stanie Ci na drodze, to Ty będziesz mieć nad wszystkim kontrolę- rzekł.
-Ja jej nie mam ani trochę. Najbliższa mi osoba przez lata mnie okłamywała. Niebo mnie nie słucha. Zresztą i tak nie mam, jak udowodnić, że hotel działa. Adam nas zaatakuje, a ja nie mogę nic z tym zrobić- wybuchła Charlie, pięścią uderzając w szybę.
Ja też ją okłamuje, muszę pogadać z Alastorem i powiedzieć mu, że mówię wszystkim o tym, że jestem aniołem.
Na twarzy radiowca pojawił się straszny uśmiech. Już rozumiem, chciał ją doprowadzić do takiego stanu. Tylko nie wiem jeszcze czemu.
-Wiem coś, o czym nie masz pojęcia- zaświergotał radośnie.
Charlie wydała z siebie zaskoczony dźwięk, a Alastor ja objął jedną ręką.
-Te wielkie straszne Anioły nie są niezniszczalne- powiedział.
Uśmiechnęłam się. Już chyba wiedziałam do czego on zmierza.
Charlie spojrzała się na mnie. Szukała potwierdzenia.
Już wiem, o co chodzi Alastorowi! O pakt z córką Lucyfera.
-O tak, nie są- rzekłam.
-Co wy gadacie?- zapytała blondynka.
-O tym, że Twoja banda pomyleńców nie jest zupełnie bezbronna- powiedział grzesznik, obejmując mnie ramieniem i zmierzając w kierunku wyjścia.
-Co? Zrobię wszystko!- powiedziała zrozpaczona.
Radiowy Demon i ja obróciliśmy się w jej stronę.
-Wszystko? To może zawszyjmy pakt?- zapytał.
Musieliśmy działać szybko, bo zawieranie paktów dało się wyczuć i ktoś mógłby nam przerwać.
Alastor podszedł do niej z wyciągniętą dłonią, a jego ciało się zmieniło. Wyglądał bardziej demonicznie.
-Mam zaprzedać duszę?- zapytała pełna obaw księżniczka.
-Twoją duszę, skąd- powiedział demonicznie.
-Poproszę cię tylko o małą przysługę, jak przyjaciel przyjaciółkę- powiedział, przytulając się do niej.
Ta natychmiast się odsunęła i powiedziała.
-Nikogo dla ciebie nie skrzywdzę- rzekła z grobową miną.
-Nikt o to nie prosi, prawda Ario?- zapytał się spiker.
-Prawda, to tylko mała przysługa- odparłam, dodatkowo kiwając głową, by jeszcze bardziej potwierdzić moje słowa.
-Poproszę cię kiedyś o przysługę. Nie będziesz musiała nikogo krzywdzić. W zamian powiem ci, to co wiem. Pasuje?- zaproponował i zapytał Alastor.
Charlie spojrzała się na mnie. Pokiwałam głową na tak, zachęcając ją do zawarcia układu. Najwyraźniej byłam dla niej na tyle bliska, że chciała się upewnić czy jest to słuszne.
-Pasuje- powiała.
Następnie uścisneli sobie ręcę, przybierając demoniczne formy. Wszystko wokół nich, pokryło się zielonym oślepiającym blaskiem. Oraz wszędzie na ścianach pojawiły się dziwne znaki. Zasłoniłam oczy, bo nie mogłam ścierpieć tego oślepiającego blasku.
Chwilę później drzwi gwałtownie się otworzyły, a w nich stanęła Vaggie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz