19

396 34 2
                                    

Siedziałam na kaniapie w Happy Hotelu i słuchałam Charlie, która mówiła o swojej wizji nawracania grzeszników. Dowiedziałam się też, że jest księżniczką piekła i kim są jej rodzice. Bardzo mało o nich powiedziała, ale te informacje były to wystarczające jak dla mnie. Okazało się, że jesteśmy kuzynkami, bo mój ojciec i Lucyfer są braćmi, nie powiedziałam jej tego. Ona ma sądzić, że jestem jednym z grzeszników.
Jej marzenia były piękne, ale zastanawiałam się czy są realne. Tak jak i moje.
Mimo to warto byłoby zaryzykować w jej projekt, bo nic oprócz czasu bym nie straciła. W przeciwieństwie do mojego pomysłu gdzie mogłabym zostać ranna, a w najgorszym wypadku ponieść śmierć. Dużo łatwiejszym rozwiązaniem był pomysł księżniczki, który też zakładałby rezygnację z eksterminacji. Wtedy nie byłoby już przeludnienia. Tylko jedna rzecz mnie zastanawiała, kto z gdzeszników by się na to skusił.
-Charlie, a jak przekonasz duszę?- zapytałam.
Nic podczas naszej rozmowy, choć mogłabym nazwać to monologiem, nie wspominała o przekonaniu dusz do nawrócenia.
-No właśnie nikt nie chciał mnie słuchać. Ty byłaś pierwszą i jak na razie jedyną, która mnie wysłuchała- rzekła.
Zrobiło mi się jej szkoda, bo posmutniała, ale nie na długo. Znów zaczęła mówić o nawróceniu.
Zdaję mi się, że ona chce abym tu została. Nie byłoby mi to na rękę, gdyż powinnam teraz być gdzieś indziej, bo za pare godzin odbędzie się eksterminacja. Moja pierwsza odkąd tu trafiłam.
Już zaczynam tesknić za Alastorem, a widzieliśmy się niedawno, zanim go zgubiłam. Nie wiedzieć czemu on ciągle siedzi mi w głowie i o sobie przypomina.
Gdybym nie zawarła paktu z radiowcem to mogłabym realizować swoje marzenie razem z księżniczką. Z drugiej strony gdybym nie podpisała, nie mogłabym być z bliską dla mnie osobą. Mimo wszystko nie żałuję swojej decyzji i nie zmieniłabym jej gdybym mogła. Alastor jest dla mnie bardzo ważna osobą w życiu.
Właśnie, ja powinnam była wrócić do domu lub poszukać radiowca. Mam tylko nadzieję, że nie będzie się na mnie gniewał. Ale przypuszczam, że on nie potrafi być na mnie zły. Muszę natychmiast wracać.
-Nie przedstawiłaś mi się- powiedziała.
Faktycznie miała rację. Jak mogłam o tym zapomnieć?
-Jestem Aria- powiedziałam charyzmatycznie z uśmiechem.
-Masz bardzo śliczne imię- powiedziała radośnie.
Uśmiechnęłam się do mniej w podziękowaniu za komplement. Ona też się do mnie uśmiechnęła. Była bardzo pozytywnie nastawiona.
-Charlie słuchaj ja musze się już zbierać- powiedziałam.
-Jak to? Przecież mogłabyś tu zostać i doznać zbawienia- powiedziała zdziwiona.
Tego się najbardziej obawiałam. Nie mogę tam teraz wrócić.
-Twoja wizja nawrocenia jest piękna, ale to nie jest dla mnie- powiedziałam ostrożnie dobierając słowa.
Wstałam z kanapy i ruszyłam ku wyjściu. Lecz nie zaszłam daleko, bo blondynka chwyciła mnie za nadgarstek.
-Proszę nie odchodz. Wydajesz się inna niż wszyscy tu. W czym leży problem, że nie chcesz zostać?- zadała mi pytanie.
Nie mogę jej nic powiedzieć, bo zaczęłam nowe życie, a starego nie chciałam rozpowiadać. Tylko jedna osoba w całym piekle znała całą moją historię i tak powinno pozostać.
W głębi duszy bardzo chciałam zrealizować swoje marzenia, które pokrywały się z jej wizją. Mimo to postanowiłam jej odmówić, choć było to dla mnie trudne.
-Niestety, ale musze ci odmówić Charlie- powiedziałam patrząc jej w oczy.
Księżniczka też patrzyła się w moje ślepia, wyglądało to jakby próbowała samym wzrokiem mnie prosić, wręcz błagać, abym jej nie odmawiała.
-Byłabyś tu bezpieczna, miała ochronę. Nikt by cię nie skrzywdził– prosiła.
Ja mam już ochronę I jestem bezpieczna z radiowcem. Ona nie odpuszczała i dalej próbowała mnie przekonać. Muszę przyznać, że byłam zniecierpliwiona, bo nie wiedziałam że tyle czasu tu spędzę.
Zdenerwowana wyrwałam swój nadgarstek z jej uścisku trochę za mocno, bo demonica się zachwiała.
-Nie mogę tu zostać- krzyknęłam i ruszyłam ku drzwiom.
Po mojej stanowczej odmowie nie zatrzymywała już mnie, a ja w spokoju dotarłam do drzwi. Gdy je otwierałam zobaczyłam, że ona mnie odprowadziła. To było mile z jej strony.
-Masz gdzie się schronić podczas czystki?- zapytała smutno.
-Mam, dziękuję za troskę- powiedziałam już miłej.
Charlie była bardzo smutna, ale nie tylko ona.
-Przepraszam Charlie, nie chciałam być nie miła. Na prawdę nie mogę tu zostać- powiedziałam.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie, lecz jej oczy nadal były smutne.
-Dziękuję, że mnie wysłuchałaś. Jesteś tu zawsze mile widziana- powiedziała, nie wyglądając już tak mizernie jak chwilę wcześniej.
Wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi zostawiając blondynkę samą. W ręce ściskałam kartkę z napisem Happy Hotel i tęczą pod spodem.

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz