9

436 28 2
                                    

Pov. Alastor
Spadłem z nieba na twardą ziemię. Zabolało, ale szybko wstałem i rozejrzałem się dookoła. Byłem w dziwnym mieście, podeszłem do jednego z sklepów i przejrzałem się w szybie.
Byłem bardzo szczupły i elegancki, tak jak lubię. Moja skóra była beżowa i miałem żółte, ostre jak brzytwa zęby.
Uśmiechnąłem się, gdyż ten wygląd bardzo przypadł mi do gustu.
Ruszyłem przed siebie, aby dowiedzieć się gdzie jestem.
Z biegiem czasu odkryłem, że posiadam potężną moc, jakiej nikt nigdy wcześniej nie doświadczył w duszy ludzkiej. Postanowiłem to wykorzystać i w ciągu kilku tygodni udało mi się obalić rządzące tam przez wieki potężne demony. Nadawałem to wszystko w radiu, aby wszyscy mogli usłyszeć i uświadomić sobie jaki jestem potężny i na co mnie stać. Przez to zyskałem miejsce jako włodarz i przydomek „Radiowy Demon" oraz budziłem ogromny strach i respekt innych potępionych. Uwielbiam moje nowe życie, choć czasami myślami wracam do mojego poprzedniego. Szczególnie do ostatnich jedenastu lat. Ciekawe co się stało z Arią, moją kochaną wierną dziewczynką. Jeśli moje przypuszczenia były prawdziwe to może się jeszcze spotkamy.

Pov. Estella/Aria
Przed chwilką jeszcze nic nie czułam, oprócz bólu w kościach i senności. Czy ja właśnie umarłam?
Nagle wszystko to zniknęło. Czułam się dobrze, znów w pełni sił i mocy tak jak kiedyś. Przez ten cały czas zdąrzyłam zapomnieć, a nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo brakowało mi poczucia, że jestem potężną istotą.
Oślepiło mnie bardzo jasne światło. Odruchowo zakryłam dłońmi moje oczy. A moje wilcze uszy, które uwielbiałam opuściły się w dół.
Wyprostowałam się, aby stać dumnie, a swoje skrzydła rozłorzyłam w pełni okazałości. Nie okazywałam ani grama strachu, chociaż się bałam.
Moje źrenice powoli przezwyczajały się do oświetlenia.
Byłam w niebie, a dokładniej w budynku rady, nawet dokładnie stałam w tym samym miejscu co poprzednio. Nic się tu nie zmieniło odkąd byłam tu ostatni raz. Ściany nadal były w jasnych kolorach. Wszystko nadal było piękne, ale obce dla mnie.
-Witaj Estello, cieszymy się że jesteś tu z nami. Załatwmy to szybko, aby wszystko wróciło do normy- powiedziała szczęśliwa Sera.
Spojrzałam się w stronę balkonu, byli tam wszyscy. Nawet Adam oraz Lute, którym towarzyszyła jedna anielica której nie znałam.
Prawdopodobnie była to jedna z podwładnych Adama. Anielica miała białe krótkie włosy.
Poczułam wściekłość naprawdę myśleli, że z radością wskoczę w ich ramiona po tym co odkryłam i będę żyć jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło.
-Ile mnie nie było?- zapytałam odważnie.
-Byłaś na ziemi przez dwadzieścia siedem lat córko- odpowiedział mój rodzic.
Czyli Adam i anioły mu podległe dwadzieścia siedem razy dokonali eksterminacjii na duszach.
Podjęłam ostateczną decyzję, ale chciałam z nią chwilkę poczekać, bo to o co chciałam zapytać mogło zadecydować o wszystkim.
-Co stało się z Alstr... z tym mężczyzną u którego mieszkałam- zapytałam.
Z jakiegoś powodu nie chciałam im pokazywać że na nim mi zależy.
-Nie dostał się do nieba- rzekła Sera.
Myślałam, że wszystkie duszę śmiertelników trafiają do nieba, a ich winy są im odpuszczane. Dopóki nie odkryłam prawdy.
-Nie przeroroszę, ani nic wam nie obiecam. Nie będę patrzeć bezczynnie jak te niewinne duszę są mordowane- powiedziałam głośno ale spokojnie.
Patrzyłam się na radę wyzywającym wzrokiem.
-Ale uparta suka- skomentował Adam z śmiechem.
Wściekłam się, to wszystko przez niego. Nie wiele myśląc w ułamku sekundy zmieniłam się w wilka i byłam gotowa do ataku. Ale pierwszy człowiek nie był mi dłużny, wyjął swoją broń, którą skierował w moim kierunku.
-Jej oczy zmieniły się- szepnęła Lute do Adama i nieznajomej.
Staliśmy tak gotowi, aby zaatakować.
-Starczy tego- krzyknęła Sera i dodała
-Estello nie mam na to siły, na prawdę masz ostatnią szansę, jeśli jej nie wykorzystasz zostaniesz upadłą- dodała ciszej.
-Jak nie zamierzacie przerwać eksterminacji to niech tak się stanie, bo ja nie zaprzestanę.
Zapadła cisza, ale nie trwała ona jakoś długo. Wiedziałam, że teraz nie mam już odwrotu.
-Nie mam już córki- powiedział mój tata.
Anioł wstał i opuścił budynek, głośno trzaskacjac drzwiami. Łzy stanęły mi w oczach, ale sprawa, o którą walczę wymaga poświęceń. Nawet tak bolesnych.
-Estello, córko niczyja, zostajesz skazana na wygnanie- powiedziała Sera.
Wyrok zapadł. W głowie zaczęłam układać plan, ale żadny z pomysłów nie był wystarczająco doby. Pewnie dlatego, że większość z nich opierała się na odszukaniu Alastora, za którym tak bardzo tęskniłam. Ciekawe czy on też tęskni?
A co jeśli on zginął podczas eksterminacji?
Rada wyszła a ja zostałam sama razem z pierwszym człowiekiem i dwoma anielicami.
-I co warto było suko?- zapytał, a ostatnie słowo przeciągnął.
Dokuczał mi celowo, aby mnie wyśmiać i dostarczyć sobie rozrywki.
-Było watro, ale jeszcze bardziej będzie warto gdy pewnego dnia cię dopadnę- warknełam w odpowiedzi. Coś odpowiedział, ale już go nie słuchałam moją głowę zalewały obrazy eksterminatorow, który dopadają Alastora.
Poczułam ogromny ból z tyłu pleców, a potem zaczęłam spadać w dół.

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz