17

391 28 1
                                    

Wracaliśmy do domu Radiowca po udanym i zabawnym spotkaniu u przyjaciółki Alastora, a od teraz też i mojej. Nie żałowałam udania się w te miejsce, choć nadal byłam trochę obrażona na spikera za zostawienie mnie, gdy myślałam, że to mój rychły koniec.
Czuje się nadal głupio po tym jak wykrzyczałam do Rosie, aby mnie nie zjadała. Na szczęście ona jest bardzo wyrozumiała i zabawna. Przez co szybko złapałyśmy dobry kontakt.
-Oh moja kochana, przecież wiem co jest dla ciebie dobre. Gwiazdeczko nie gniewaj się już na mnie- rzekł przerywając ciszę.
Westchnełam, znowu zaczynał słodzić, abym zmiękła. Uwielbiałam jak nazywał mnie gwiazdą, a on zdawał sobie z tego sprawę.
Miał rację on wiedział co jest dla mnie najlepsze, gdyż mnie znał. Spojrzałam się w jego czerwone oczy, które miały barwę zbliżoną do koloru krwi.
Radiowiec podał mi swoje ramię, a ja je chwyciłam. Najwyżej uznał, że nie gniewam się na niego, bo zaczął nucić popularną piosenkę która była hitem na ziemi, a jego nastrój wrócił do normy.
-Al powiedz mi kiedy jest najbliższe spotkanie overlordów?- zapytałam.
-Dwa dni po eksterminacji- powiedział krótko i wrócił do nucenia piosenki.
Muszę się wymknąć podczas czystki i powstrzymać eksterminatorow. To bardzo głupi i ryzykowny plan, który może się skończyć moim zranieniem lub śmiercią. Zawsze warto spróbować, w razie zagrorzenia przecież potrafię się obronić. Nie jestem bezbronna.
Może uda mi się to wszystko przerwać lub znaleść sprzymierzeńców na polu walki.
Tylko jak to zrobić? Potrzebuje dobrego planu działania lub chociaż pomysłu. Przecież ładnie nie poproszę, bo mnie wyśmieją, a następnie bezlitośnie zabiją.
Pozostaje mi tylko bezpośrednia walka z nimi, aby jak najmniej dusz zostało straconych. Zdawałam sobie sprawę, że nie jestem w stanie uratować wszystkich. Natomiast kilka istnień mogę ocalić od pernamentnego wymazania z insnienia. Jestem aniołem, tylko upadłym, ale powinnam posiadać dużo mocy szczegolnie, że moim ojcem jest Syriusz- najjaśniejsza gwiazda w całej galaktyce.
Tak pochłonęły mnie moje myśli, że nawet nie wiem kiedy zostałam sama po środku ogromnego miasta.
Gdzie jest Alastor? Rozejrzałam się, ale nigdzie go nie było. No cóż tak bywa.
Jak ostatnio poszłam na samotny spacer to pokonałam overlorda. Może pora to powtórzyć i przy okazji umocnić swoją pozycję w tym świecie.
Uśmiechnęłam się szeroko to idealny pomysł. Ruszyłam przed siebie w przeciwnym kierunku, niż ten w którym zmierzałam jeszcze z radiowcem chwilę temu.
Omijałam duszę, które nie wchodziły mi w drogę. Próbowałam powtórzyć to co zrobiłam na ostatnim spacerze, ale demony po prostu już wiedziały kim jestem i gdy prawie na nie wpadałam te przerażone uciekały lub odskakiwały jak najdalej się da. Próbowałam tak kilka razy, ale bez żadnych rezultatów.
Czyli nici z zabawy. Nie zaprzeczę, bardzo się zawiodłam, bo miałam czas i energię na potyczkę z kimś.
Zrezygnowana udałam się w drogę powrotną do domu, bo tak zaczęłam nazywać mieszkanie Alatora. Czuje się tam dobrze i bezpiecznie.
Poczułam delikatnie uderzenie, ktoś na mnie wpadł. Nareszczie mogę umocnić swoją pozycje. Spojrzałam się na demona, a raczej na blond włosą demonice.
Wyglądała prześlicznie. Przyjrzałam się jej dokładnie. Kobieta była smukłym, wysokim demonem z spiętymi dwoma czarnymi gumkami włosami z brzoskwiniowymi pasemkami. Posiadała ona też białą skórę oraz czerwone policzki. Jej czerwone źrenice i białka koloru jasno-żółte, pięknie wyglądały. Na sobie miała czerwony garnitur. Natomiast jej spodnie były ciemniejsze od marynarki.
-Przepraszam, nie chciałam na panią wpaść- powiedziała miło i uprzejmie.
Pierwszy raz na ulicy tu spotkałam tak miłego i kulturanego mieszkańca tego okropnego miejsca.
-Ok- powiedziałam.
Nie miałam serca jej zaatakować. Czyżby anielskie sumienie się odezwało?
Ruszyłam w swoją dalsza drogę do domu.
-Przepraszam, że przeszkadzam ale czy może nie chciałabyś mnie posłuchać?- zapytała białoskóra podbiegając do mnie.
-Nie- powiedziałam krótko.
Nie byłam bardzo nie miła dla niej, ale też nie miałam ochoty rozmawiać szczególnie teraz gdy mój humor nie był najlepszy.
-Jestem Charlie i to co powiem może Panią zainteresować- powiedziała podbiegając do mnie.
Westchnełam. Jak jej posłucham to da mi spokój i nie będzie się więcej naprzykrzać.
-Zatem słucham Charlie- powiedziałam do niej odwracając się w jej stronę okazując jej moje zainteresowanie tym co ma do powiedzenia.

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz