39

224 27 6
                                    

Oglądałam razem z Charlie i Vaggie końcowy rezultat reklamy nakręconej przez Alastora. Siedziałam na kanapie obok Angela Dusta, który również był w tym samym pokoju. Siedziałam na tyle blisko niego, że pajęczak bez problemu mnie obejmował. Nie miałam nic przeciwko, dopóki zachował się przyzwoicie. Było mi bardzo wygodnie i komfortowo.
W reklamie nie było mnie widać ani słychać, lecz nagrywałam niektóre ujęcia. Pierwszym powodem było to, że reklama była krytyczna i mogła mi wizualnie zaszkodzić.
W tej chwili byłam ważniejsza od radiowego demona pod względem wpływów, który stracił je przez to, że zniknął na siedem lat. Już powoli czerwonowłosy odzyskuje należną mu władzę. Przy tym ja nie tracę swojej władzy, bo rozszerzałam ją podczas tych długich siedmiu lat.
Drugi powód był taki, że Alastorowi nie podobały się najnowsze technologie, którymi musiał się posłużyć.
-I jak, podobała wam się nasza reklama?- zapytał radiowiec z uśmiechem.
Widziałam, że jego uśmiech teraz był sztuczny, bo nie był zadowolony.
-Co to kurwa było?- powiedziała oburzona Vaggie.
Prychnęłam na jej słowa. Może faktycznie Alastor trochę zbyt pofolgował przy tej reklamie, ale nie było, aż tak źle. Mi nawet się podobała.
-Mam jedną uwagę. Po pierwsze dziękuję za twój wkład, to było mega. Tylko może zmienimy trochę ton?- powiedziała blondynka.
Widać było, że nie chciała sprawić przykrości, ani urazić czerwonowłosego. Mimo to Alastor zmarszczył brwi, nie spodobała mu się wypowiedź Charlie.
Moim zdaniem Al i tak się postarał jak na jego niechęć do pracy z nową technologią.
-Chcę, aby ktoś się skusił, a w tym wypadamy....- dodała szybko córka Lucyfera, lecz na końcu nie potrafiła dobrać odpowiedniego słowa.
-Źle, po prostu źle- dokończyła za nią Vaggie.
-A ja myślałem, że zabawnie- skomentował Alastor.
-Nie było słowa o ocaleniu, przed eksterminacją, co jest naszym głównym celem- powiedziała podniesionym głosem białowłosa.
W myślach przyznałam jej rację. Dla tego tu jestem, w innym przypadku nie byłoby mnie tu.
-Vaggie ma rację, grzesznicy mają się dowiedzieć, że chcemy im pomóc- rzekła księżniczka, z lekko zmarszczonymi brwiami.
-Moja droga, od dawna nie działałem w piekle, wszyscy kojarzą mnie z radiem, które jest nadrzędnym medium przekazu. Jednak swoją drogą, ty wolałaś krzykliwą reklamę telewizyjną więc trochę sobie pofolgowałem- rzekł spiker.
-To nie może być nasza reklama, obiecywałeś, że nam pomożesz, a teraz się z nas nabijasz. Nikt nie będzie chciał się do nas zgłosić jeśli taki włodasz jak ty myśli że to strata czasu- wykrzyknęła dziewczyna Charlie podnosząc ręce do góry.
Angel podniósł jedną ze swoich dłoni, nadal mnie obejmując. Spojrzałam na niego pytająco. Będzie ciekawie.
-Co?!- warkneła Vaggie.
-Skoro już kręcicie reklamę, to może byście wykorzystali, że macie utalentowaną gwiazdę na wyciągnięcie ręki– powiedział puszczając oko do dziewczyn i wskazując wszystkim dłońmi na siebie, przy okazji puszczając mnie.
On chyba nie powiedział tego na serio, mam taką nadzieję.
-Przecież grasz w pornolach- powiedziała zrezygnowana białowłosa.
-Jestem sławny. Napaleni grzesznicy będą do nas walić drzwiami i oknami- powiedział pewny siebie.
-Nie będziemy się reklamować pornolem- warknęła była eksterminatorka.
-Czemu nie, seks się sprzedaje?- zapytał zdziwiony pajęczak.
Po chwili przerwy ponownie mnie objął.
-Jeśli nakręcimy numerek z Panem ponętnym, aczkolwiek upiornym głosem i jego bardzo słodziutką towarzyszką to grzesznicy będą walić do tej dziury drzwiami i oknami- mówiąc to wskazał na Alastora, a potem na mnie- powiedział dumny z swojego pomysłu.
Byłam zaskoczona i bardzo skrępowana jego wypowiedzią. Spojrzałam się błagalnie na Alastora, prosząc niemo o ratunek z uścisku Angela Dusta.
-Póść Arię i próbuj dalej- zaśmiał się radiowiec, ale w jego głosie dało wyczuć się rozkaz podczas dwóch pierwszych słów.
Angel zgodnie z jego poleceniem puścił mnie, a ja się odsunęłam na drugi koniec mebla.
Moje policzki były całe czerwone.
-Miło, że chcesz użyczyć swoich talentów, żeby przyciągnąć nam gości, ale nie chciałabym cię wykorzystywać w taki sposób- powiedziała księżniczka.
-Maleńka, to ciało chce być wykorzystywane. Mam rąsie, kondychę, nogi, pojemne płuca, znowu nogi, głębokie gardło, dziury...-powiedział Angel Dust i zaczął dalej wymieniać.
Niespodziewanie telefon Charlie zadzwonił.
Ja oraz Alastor nie posiadaliśmy telefonów. Alastor z wiadomych względów. Ja natomiast kiedyś miałam telefon, lecz został on w domu mojego ojca. Od tamtej pory nie używałam telefonu i się odzwyczaiłam od mediów. Także nie wiedziałam potrzeby, aby kupować nowy telefon.
-Zaraz wracam- powiedziała i odeszła gdzieś z dzwoniącym urządzeniem.
Wstałam z kanapy, aby pójść do Hask'a za bar.
-Ej pytanko. Skoro Pan Straszak i Cukiereczek są tacy potężni, to czemu nie mogą sprowadzić nam gości siłą?- zapytał pajęczak.
Jego pytanie mnie zatrzymało, akurat obok Alastora, na którego spojrzałam. I już wiedziałam co mam zrobić.
-Uwierz, że możemy- powiedzieliśmy w tym samym czasie zgodnie.
Wokół nas zrobiło się bardzo mrocznie. Poroże radiowca się powiększyło. Natomiast moje białka zrobiły się czarne, a źrenice zmieniły się w kształt czerwonych gwiazd, od których pochodził mój pseudonim.
Pokój wypełnił się naszą mocą. Było czuć czemu to my z wszystkich tu obecnych jesteśmy włodarzami.
-Dlatego ja tu jestem- powiedział niezadowolony Husk'a patrząc na Alastora.
To radiowiec posiadał duszę kocura, co nie było dla mnie tajemnicą i to on sprowadził go do hotelu. Tylko do końca nie wiem w jakich okolicznościach.
To, że radiowiec posiadał i moją duszę było tajemnicą dla wszystkich poza Huskiem i Niffty, którzy mieli kategoryczny zakaz wspominania o tym. To samo było ze mną. Nie narzekałam, bo Alastor nie traktował mnie przedmiotowo i miałam realny wpływ na jego zachowanie i działanie. Byłam bardziej jak prawa ręka radiowca niż podlegająca mu osoba. Stanęłam za barem blisko kociego demona.
-Myślisz, że czyściłbym butelki i słuchał tego pierdolenia jakby on mnie do tego nie zmusił- dodał wskakując na czerwonowłosego.
-Lubię być zmuszana- powiedziała Niffty z uśmiechem wychylając się za baru.
-Tym sie nie chwal- warknął Husk.
Otworzyłam usta, aby dodać też coś od siebie.
-Ty się w ogóle nie odzywaj- dodał Husk i wymachując na mnie palcem.
Dobrze, że mnie powstrzymał, bo z moich ust pewnie by wypłynęła podobna odpowiedź co u Niffty. Co prawda byłam trochę masochistką i sadystką, ale w porównaniu z Niffty mogłabym stwierdzić, że to ona jest większą.
-Nie podoba Ci się tu kotku- dodał swoje pięć groszy Angel.
-Uwazaj, bo wepchnę ci tą butelkę do gardła- warknął do Angela.
-Zboczuś, mów tak dalej- powiedział pajęczak z zadowoloną miną.
Doskonale wiedziałam, że wymiana zdań pomiędzy Huskiem, a Angelem spowodowałaby konflikt, postanowiłam ją przerwać.
-Daj mu pracować w spokoju- powiedziałam ratując sytuację.
-Angel nie możemy zmuszać grzeszników. Muszą tu przyjść z własnej woli- odpowiedziała Vaggie na wcześniejsze pytanie gwiazdy porno.
-Ja jestem tu z własnej woli, a uważam, że to idjotyzm. Jesteśmy w piekle to koniec- rzekł niezadowolony Dust.
Nie zgadzamłam się w tej kwesti z Angelem i przestałam słuchać ich rozmowy. Jak da sie trafić z nieba do piekła, to na odwrót też może się też da. Przynajmniej miałam taką nadzieję.
Nachyliłam się do Haska i powiedziałam.
-Musimy potem porozmawiać.
Musiałam się dowiedzieć jak został ściągnięty do hotelu i czy czegoś się dowiedział o tajemniczym i niewyjaśnionym zniknięciu spikera.
-Jasne- odpowiedział krótko. Usłyszałam dzięki swoim uszom, jak Charlie mówi o tym, że musi się spotkać z przywódcą anielskiej armii.
Ogarnęła mnie złość i żądza zemsty na myśl o tym dupku- Adamie.
Nie znosiłam go i planowałam zemstę z pomocą Alastora, bo sama nie myślałam logicznie i moje decyzje mogłyby się okazać dla mnie zgubne.
Córka Lucyfera zaczęła śpiewać. Wyszłam za baru i podeszłam do Alastora, który stał przy kanapie, na której siedział pajęczak. Stałam tak blisko, że niemal stykaliśmy się ramionami.
Charlie śpiewając podbiegła do Vaggie i razem z nią zaczęła się kręcić w kółko, trzymając się za ręce. Następnie puszczając białowłosą szybko wybiegła z Hotelu.
-Ja też mam pewną sprawę do przydówdy anielskiej armii i jego zastępcy. Mam nadzieję że ucieszą się z niezapowiedzianej wizyty- powiedziałam z kpiną mówiąc tytuł Adama warknełam cicho do Alastora.
-Działaj racjonalnie, bedę czekał na twój powrót i informacje- powiedział widząc jak się odpaliłam.

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz