44

171 22 5
                                    

Po chwili zawachania usiadłyśmy przy małym, prostym, bębowym stoliku w rogu pokoju. Nie był on taki imponujący i prześliczny, jak ten w pokoju radiowca, w którym przebywałam większość mojego czasu.
Ciekawi mnie jedna rzecz, z której teraz zdałam sobie sprawę. Alastor nazywa mnie- Gwiazdka, a moje prawdziwe imię to Estella. Ono dosłownie oznacza gwiazdę.
To swego rodzaju wskazówka dla byłej egzorcystki, po której może się domyślić, że Alastor wie o moim anielskim pochodzeniu.
Mam nadzieję, że kobieta nie połączy kropek. Nie chcę, aby wiedziała zbyt wiele, bo to mogłoby wpłynąć na plany radiowca, o których niestety prawie nie wiem nic. Czerwonowłosy często dawał mi do zrozumienia, że ma jakieś plany związane z hotelem. Jednocześnie zapewniał mnie, że nie muszę się niczym martwić i będzie mnie informował na bierzaco o ważnych sprawach.
-Czy ty wierzysz w plan Charlie, że możliwe jest odkupienie?- zapytała Vaggie.
W jej oczach widziałam niepewność. Czyżby mi nie ufała? Tak to przynajmniej wyglądało z mojej perspektywy.
Czy ja wierzyłam w odkupienie? Na pewno każdy zasługuje na drugą szansę i może się zmienić.
-Wierzę- powiedziałam krótko.
Jeśli anioł może upaść, to grzesznik może doznać odkupienia.
Tylko w jaki sposób grzesznik może dostać się do nieba? Jakie warunki musi spełnić i jak to się odbędzie? Takich i wiele innych pytań krążyło w mojej głowie.
Jeśli już rozmawiam z Vaggie, chciałabym poznać jedną odpowiedź na nurtujące mnie pytanie od kilku lat.
-Vaggie powiedz mi, muszę wiedzieć. Czy zabiłabyś te dziecko podczas tamtej eksterminacji?
Nie musiałam więcej mówić, ona zrozumiała od razu, o jaką sytuację mi chodzi. Przez dłuższą chwilę w pokoju panowała cisza, jakby próbowała dobrze dobrać słowa. Z niecierpliwością wyczekiwałam jej odpowiedzi. Musiałam wiedzieć.
-Nie zabiłabym tamtego dziecka, ale gdybyś była tam sama, na pewno bym spróbowała pozbawić cię życia- powiedziała, a jej głos był napięty. Chyba obawiała się mojej reakcji.
Jej odpowiedź, była dla mnie wystarczająca. Postąpiłabym dokładnie jak ona, gdybym znalazła się w podobnej sytuacji.
Nie wyobrażam sobie takiego scenariusza, gdybym miała skrzywdzić lub zabić dziecko. To najgorsza zbrodnia.
-Rozumiem, ale inni nie postąpiliby tak jak ty. Eksterminatorzy zabierają życia i czerpią z tego przyjemność- powiedziałam, a mój głos zadrżał, gdy mówiłam o eksterminatorach.
Miałam do nich ogromną urazę. Szczególnie do Adama i Lute, a jeszcze przed kilkoma minutami też do Vaggie. Choć moja sympatia do byłej egzorcystki wypierała negatywne odczucia. Co pewnie nie miałoby miejsca, gdyby nadal służyła Adamowi.
Nie wiem jak można czerpać przyjemność w zabijaniu. Sama wielokrotnie to robiłam, ale nigdy nie zabiłam grzesznika anielską stalą.
-Czemu jesteś wierna Alastorowi, skoro jesteś od niego o wiele silniejsza. Nie zaprzeczaj, jesteś cór...- przerwała nagle, zdając sobie sprawę, że prawie złamała naszą umowę.
Moje uszy opadły w dół, ale gdy tylko usłyszałam imie spikera, stanęły na baczność. Zaśmiałam się z tego, że one czasem żyją własnym życiem.
Ciekawość Vaggie musi w pewnym stopniu zostać zaspokojna. W przeciwnym razie będzie zadawała za dużo niewygodnych dla mnie pytań. Jeśli mogę temu zapobiec, to zrobię to dla mojej i Alastora przyszłej wygody. Może przy okazji jeszcze bardziej zaprzyjaźnię się z tą dziewczyną. Potrzebuję wokół siebie lojalnych przyjaciół.
Grzesznicy, których duszę posiadam, przeważnie nie chcą się zaprzyjaźniać. Oczekują, tylko tego, że oddając swoją duszę dostaną w zamian rzeczy lub pomoc, których pragną.
-Gdy tu trafiłam nie mogłam się odnaleźć w tym przedziwnym miejscu. Wtedy natknęłam się na Alastora i on mi pomógł. Zdajesz sobie sprawę, że pierwszego dnia omal nie zostałam posiłkiem kanibali? Zabawna sytuacja- powiedziałam, a na końcu zażartowałam, a na mojej twarzy malował się przesadny uśmiech.
Białowłosa się uśmiechnęła na moje słowa, ale zaraz zmarszczyła brwi. Wyglądała jakby nad czymś bardzo intensywnie myślała.
-Alastor ci pomógł, on nigdy nie pomaga bezinteresownie. Czekaj, czy ty zawarłaś z nim pakt?!- powiedziała białowłosa, lecz ostatnie zdanie wykrzyknęła, unosząc ręce do góry.
Nie zdziwiło mnie te zainteresowanie, bo nikt nie wiedział o naszej umowie. Muszę jej powiedzieć, że cała ta rozmowa ma zostać między nami.
-Tak moja droga- powiedziałam z uśmiechem naśladując głos radiowca.
-Przestań, to przerażające jak tak robisz- zaśmiała się Vaggie.
Ja tez się zaśmiałam. Ucieszyłam się z tego, że zaśmiała się, gdy sparodiowałam radiowego demona. Chyba pierwszy raz w jej życiu, widziała jak ktoś bez cienia strachu śmieje się i parodiuje Alastora.
Po naszej intensywnej rozmowie, udało nam się dojść do porozumienia. Nawet można śmieło stwierdzić, że nawiązałyśmy nić porozumienia. Ta relacja idzie w dobrym kierunku.
Vaggie obiecała, że porozmawia z Charlie i zrezygnują z przesłuchania.
Nie wiem jak ona ją przekona, ale trzymam za nią kciuki.

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz