61

137 20 8
                                    

Szybko wręcz biegiem, zeszłam na dół do salonu. Przy tym omal nie zabiłam się na schodach. Byłam bardzo spóźniona na dzień zapoznania, przez wykańczającą noc.
Jakieś zbiry postanowiły zaatakować jeden z ważnych dla mnie inwestycyjnie lokali. Z właścicielem  tego przybytku miałam umowę. On zarabiał dużo, ale go okradali i niszczyli wszystko po drodze. Miałam powstrzymywać kradzieże i zniszczenia, a on miał mi za to regularnie płacić.
To było dla mnie korzystne, bo te sumy nie były małe, a bandziory łatwe do pokonania, bo przeważnie uciekali na sam mój widok. 
Dzisiejszej nocy musiałam się z nimi zmierzyć, nim doszczędnie zrujnowaliby jedno z miejsc przynoszące mi zyski. Udało mi się ich odgonić na dobre, ale zajęło mi to sporo czasu. Choć mam pewność, że nie wrócą przez bardzo długi czas i mam to na jakiś czas z głowy.
W salonie nie było nikogo poza Charlie, która siedziała na kanapie.
-Hej Charlie, wybacz mi moje spóźnienie, ale miałam ciężką noc- powiedziałam radośnie.
Podeszłam bliżej, blondynka była przygnębiona.
-Hej Ario, co robiłaś w nocy?- zapytała smutno.
-Mniejsza z tym, co robiłam. Powiedz mi, co się stało?- powiedziałam.
Przejęłam się jej stanem, bo z energicznej i radosnej dziewczyny stała się smutna.
-Zawaliłam sprawę z Angelem. Chciałam załatwić mu wolne, a sprawiłam mu tylko problemy- powiedziała smutno.
Ona poszła do pracy Angela!
Przecież Valentino jest niebezpieczny.
-Powiedź, że nie rozmawiałaś z Valentino- poprosiłam o potwierdzenie.
Obawiałam się, że jej odpowiedź będzie twierdząca.
-Rozmawiałam, przeze mnie Angel oberwał. W dodatku jego szef polizał mnie w rękę, to było ohydne. To wszystko moja wina- powiedziała, a w jej oczach zebrały się łzy.
Usiadłam obok księżniczki i ją objęłam w pocieszającym geście. Oddała uścisk.
-Oh Charlie, to nie była twoja. Nie mogłaś wiedzieć jak to się skończy, chciałaś dobrze i to się liczy- rzekłam szczerze.
Ja też kiedyś chciałam dobrze i nie wiedziałam jak skończę.
Do hotelu wszedł Dust, był zmęczony. Od razu udał się do baru Husk'a.
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze- powiedziałam, chwytając blondynkę za ramiona.
Niespodziewanie Angel zaczął krzyczeć na Husk'a i ruszył ku wyjściu. Wtedy za rogu wyszła Vaggie, którą pajęczak popchnął, bo stała mu na drodze. Wychodząc, głośno trzasnął drzwiami.
Wstałam razem z Charlie i podeszłyśmy do Vaggie i Husk'a.
-Co mu zrobiłeś?- zapytała białowłosa barmana.
-Drinka- odpowiedział, wzruszając ramionami.
Chyba koci demon powiedział mu coś, co go jeszcze bardziej rozzłościło i stąd ta reakcja.
-Oh nie, chyba się naprawdę wkurzył- powiedziała przejęta Charlie.
Położyłam jej rękę na ramieniu, w geście wsparcia.
-Nic mu nie będzie- powiedział obojętnie Husk.
-Nie wiem, nawaliłam dzisiaj w studiu, a on nie był najmilszy- wyjaśniła blondynka, pozostałej dwójce.
Vaggie objęła Charlie.
-Ktoś powinien za nim pójść- zasugerowała była egzorcystka. 
Ta sugestia była skierowana do grzesznika za barem, ale on nie zamierzał się ruszyć.
-Ten Ktoś to Husk- dodałam.
-Chyba kurwa żartujecie, same idźcie jak się martwicie!- krzyknął zirytowany.
Ja i Vaggie spojrzałyśmy na niego twardo.
-To przez ciebie wybiegł, wkurzyłeś go, to po niego idź- powiedziała Vaggie, uderzając palcem w blat.
-Nie zmuszaj go do powrotu, upewnij się, że jest bezpieczny. Przegięłam, tylko pogorszyłam sprawę. Wróci jak będzie gotowy. Nie chce, żeby coś mu się stało - powiedziała smutno moja kuzynka.
Patrzyłam na nią i jej współczułam.
Jej słowa go chyba ruszyły, bo westchnął i wstał.
-A teraz idę napisać stos listów z przeprosinami i plan lekcji o wyznaczaniu granic- powiedziała, już bardziej entuzjastycznie Charlie.
Husk wyszedł z hotelu, a Charlie udała się zapewne robić rzeczy, o których mówiła chwilę wcześniej. Zostałam sama z Vaggie.
-Napijemy się herbaty?- zapytałam, przerywając ciszę.
-Jasne- powiedziała uprzejmie.
Wspominałam, że kochałam herbatę? Moim zdaniem herbata to najlepsze co stworzono w Chinach.
-Ale potem zajrzymy do Charlie- dodała.


Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz