21

362 39 8
                                    

Spojrzałam na zegarek wiszący na jednej ze ścian. Minęło zaledwie 20 minut po wyjściu Alastrora z mojego pokoju. Wydawało mi się, że minęło więcej czasu. Silne emocje nadal mnie nie opuściły. Po jego wyjściu tylko się nasiliły. Nie mogłam się uspokoić.
Czułam ogromną złość i strach. Tak bardzo chciałam już teraz pomóc duszom, które niedługo znikną. Tylko jestem tu uwięziona. Nie mogę nic zrobić, co było dla mnie okropne. Nie wiem jak inni mogą siedzieć w ukryciu i obojętnie patrzeć na śmierć innych. Myślę, że jestem empatyczna przez moje anielskie wychowanie.
Usiadłam na ziemi opierając się plecami o łóżko. Obok mnie na podłodze leżał rysunek demonicy, którą niedawno. Delikatnie chwyciłam go w dłonie i uważnie mu się przyglądałam, analizując każdy jego szczegół. 
Kartka była już lekko pognieciona, ale nie utrudniało to odczytania rysunku. Zgrabnymi literkami na górze kartki był napis Happy Hotel, a pod spodem trzy kolorowa tęcza.
Jej praca była śliczna. Charlie bardzo ładnie rysowała. Delikatnie uśmiechnęłam do kartki, bo przypominała mi wspomnienia z starego życia. Jednak nie do końca potrafiłam się od niego odciąć, mimo mojego postanowienia.
Dobrym przykładem jest moje marzenie i ogromna chęć pomocy mieszkańcom tego okrutnego miejsca. Gdybym była typowym demonem z krwi i kości to pewnie miałabym gdzieś pomoc innym i liczyłoby się dla mnie tylko moje bezpieczeństwo i zyski.
Ciekawe co robi Charlie. Mam nadzieje, że siedzi w ukryciu i jest całkowicie bezpieczna. Tak jak ja tu razem z Alstorem chyba, że mnie tu w gniewie zostawił.
Byłam na niego bardzo zła za takie potraktowanie mnie. Choć bardziej odczuwałam smutek niż zdenerwowanie. Nie chcę go widzieć, choć tak bardzo pragnę jego obecności przy mnie.
Skuliłam się nadal opierając się o ramę łóżka. Nogi przeciągnęłam do klatki piersiowej, a głowę schowałam w kolanach. Czułam się bezpiecznie w takiej pozycji.
Zaczęłam płakać, pierwszy raz w życiu. Nigdy nie płakałam, bo w niebie nigdy nie poczułam się tak źle jak teraz. Z każdą łzą która opuszczała moje powieki czułam się lżej.
Nie mogłam tego pojąć czemu Alastor tak mnie potraktował. Nigdy taki nie był w stosunku do mnie. Było tyle innych rozwiązań, jedym z nich była zwykłą rozmowa ze mną.
Zastanawiało mnie jedno. Czemu zanim wyszedł czule gładził mnie po głowie? Przecież zdenerwowana osoba raczej nie zdobywa się na taki gest.
Ponadto nie tak wyobrażam sobie spędzenie mojej pierwszej czystki w piekle. Choć raz widziałam jak to miej więcej wygląda. Fantazjowałam o niej na trzy sposoby.
Pierwszy z nich to była czynna walka na śmierć i życie z egzorcystami, aby ochronić mieszkańców tego miejsca.
Drugi to był czas spedzony z Alstorem przy ciepłym napoju słuchając muzyki, aby zagłuszyć krzyki.
Trzecim było zebranie jakieś grupy dusz w bezpiecznym miejscu, aby chronić ich życia. To był najmniej realny pomysł.
Drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Obróciłam głowę w przeciwną stronę, aby na niego nie patrzeć. Może to i dziecinne, ale chciałam pokazać mu, że jestem na niego obrażona i zła.
-Choć do salonu- powiedział miękko.
Zignorowałam jego słowa, nie miałam ochoty z nim przebywać.
Usłyszałam westchnięcie i kroki, które zbliżały się w moją stronę.
Jak na złość w moich oczach pojawiły się łzy, których nie umiałam powstrzymać.

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz