51

131 25 5
                                    

Charlie wyciągnęła rękę do Sir Pentious'a. Cofnęłam się parę kroków do tyłu, stojąc za wszystkimi. W ten sposób chciałam ukryć złość i rozczarowanie widoczne na mojej twarzy. Nie umiałam ukryć swoich emocji. Bardzo chciałam pozbyć się zdrajcy z naszego hotelu.
A co jeśli ponownie nas zdradzi? W dodatku, gdy tak się stanie, będziemy w dużym niebezpieczeństwie, ponieważ wciąż pracuje lub pracował on dla Vees.
Wiem, że Charlie da wynalazcy kolejną szansę. Księżniczka jest zbyt miękka, łatwowierna i współczująca, ale to jej cały urok. To dzięki niej nasza rodzinka dobrze funkcjonuje. Charlie jest tym spoiwem, które nas łączy. Bez niej nie widziałabym, że inaczej można zaprzestać eksterminacji niż poprzez coroczną walkę. Dzięki jej planowi i wierze  jestem tu teraz wśród osób, które znam i lubię.
Nagle gwałtownie zostałam pociągnięta do tyłu prosto w cień, chciałam krzyknąć, ale czyjąś dłoń zatkała moje usta. Pociągnięto mnie poza pokój, gdzie byli prawie wszyscy z naszej rodzinki. Nikt z nich nie zauważył, bo byli zajęci Sir Pentious. Wychodzi na to, że muszę sobie sama poradzić, ale to przecież nie problem.
Wszystko na to wskazywało, że oprócz Sir Pentious'a w hotelu mieliśmy niespodziewanego gościa. Chciałabym się pomylić.
Atakujący bardzo ryzykował, wystarczy, że ktoś by zauważył całą sytuację.
Nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku, nawet cichego mruknięcia.
Obleciał mnie strach, że nie mogę się wyrwać.
Tak łatwo mój przeciwnik nie będzie miał. Nie jestem bezbronną istotką. Trafił na niewłaściwą osobę.
Zamachnęłam się z całej siły nogą, aby kopnąć osobę, którą trzyma mnie w żelaznym uścisku. Mój cios został zablokowany, gdyby tak się nie stało mój obcas zrobiłby dużą i głęboką dziurę w nodze napastnika. 
-Czemu tak wierzgasz, Gwiazdko?- powiedział nie kto inny, jak Alastor.
Natychmiast znieruchomiałam, a mój mózg zalała fala wspomnień z incydentu z dywanem.
Teraz już wiem jakim sposobem przewidział mój ruch i z łatwością go zablokował.
Czemu to musiał być Alastor?! Wołałabym już, aby to był ktoś kto włamał się do hotelu w niecnych czynach.
Radiowiec delikatnie poluzował uścisk, ale mnie nie puścił, a ja nie probowałam się wyrwać. Przylgnął do moich pleców. Czułam każdy milimetr jego ciała, który stykał się z moim.
-Może dlatego, że zachodzisz mnie od tyłu, a następnie zatykasz usta. To się nazywa atak!- warknęłam, w końcu odwracając się do niego przodem. 
Byłam na niego zła, ale i też zawstydzona, choć to uczucie teraz schodziło na dalszy plan.
Chciałam się wyżyć. Wszystko przez uczucia, które do niego czułam.
-Spokojnie, chciałem porozmawiać. Nie mieliśmy do tego okazji, bo tak szybko uciekłaś- powiedział.
Jego ręka powędrowała do moich włosów. Natychmiast zrobiłam krok do tyłu, aby mnie nie dotknął. Mężczyzna cofnął dłoń, a ja zdałam sobie sprawę, że chciał tylko poprawić moje włosy, które były bardzo rozczochrane.
-Nie chcę rozmawiać.
Powiedziałam to pod wpływem silnych emocji. Poczułam do siebie ogromny żal, bo nie to chciałam powiedzieć.
-Będę czekał na ciebie w twoim pokoju- powiedział i zniknął.
Gdy odszedł, oprócz żalu na sercu poczułam pustkę. Miałam wrażenie, że gdy się cofnęłam i powiedziałam, że nie chce rozmawiać, uraziłam go, a może i zasmuciłam.
Chciałabym, aby między nami było dobrze. Właściwie chciałam czegoś więcej, ale nie chcę mieć tego, gdy umowa, którą łączy mnie ze spikerem jest aktualna.
-Przepraszam i przyjdę Al- powiedziałam w pustkę.
Wiedziałam, że już go nie ma, ale chciałabym, aby to usłyszał.
Odwróciłam się i podeszłam do reszty. Byłam ciekawa jak potoczy się los Sir Pentious'a. W wejściu do pokoju minęłam obrażoną Niffty.
-To był dobry pierwszy dzień- powiedziała Charlie, wychodząc razem z Vaggie z pokoju.
Wychodzi na to, że bardzo dużo mnie ominęło. Podszedł do mnie Angel i położył mi rękę na ramieniu.
-Chcesz się jeszcze napić Cukiereczku?- zapytał mnie.
-Spasuje Angel, jestem zmęczona tym wszystkim. W dodatku muszę coś załatwić- powiedziałam.
-W porządku, ja też padam. -Dobranoc, powodzenia z Alastorem- powiedział cicho.
-Dobranoc, dzięki- powiedziałam i pomachałam mu na pożegnanie.
Jest dobrym przyjacielem, gdyż domyślił się, że będę rozmawiała ze spikerem.

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz