43

190 24 14
                                    

Cichutko wyszłam z pokoju Alastora, w którym zostawiłam śpiącego radiowca. Był wczesny ranek, a ja zamierzałam uciec na cały dzień i wrócić późno wieczorem. Wszystko po to, aby uniknąć przesłuchania. Równie cicho zeszłam po schodach. Chwyciłam klamkę od drzwi i już miałam wyjść, ale ktoś chrząchnął za moimi plecami. Znieruchomiałam, przyłapana na gorącym uczynku. Obróciłam się powoli w jej stronę.
-A gdzie ty się wybierasz Estello?- zapytała z pretensją Vaggie.
Ta dziewczyna zniweczyła mój plan ucieczki i wymigania się od niechcianej czynności, w której zmuszona byłam dziś uczestniczyć.
-Po pierwsze nazywam się teraz Aria, a po drugie już nigdzie- prychnęłam z pretensją.
Czyli czeka na mnie cała masa niewygodnych pytań.
-Czy ty masz do nas jakiś problem?- zapytała białowłosa.
Dziś nie miałam anielskiej cierpliwości. Straciłam ją już dawno temu, a jej resztki były głęboko zapomniane i zapomniane gdzieś na dnie mojej świadomości.
Nie odpowiedziałam jej i ruszyłam w kierunku mojego pokoju, aby się w nim zaszyć. Może tam będę miała spokój. Oczywiście, że Vaggie nie odpuściła i poszła za mną.
Weszłam do mojego azylu, a kobieta zaraz za mną. Nawet nie zapytała czy może wejść. Zirytowała mnie tym. Drzwi zostały zamknięte z trzaskiem.
-Za kogo ty się uważasz!? Myślisz, że możesz wszystko, bo jesteś overlordem? Tak nie będzie, jesteś nikim, nawet twój własny ojciec się ciebie wyrzekł!- krzyknęła była egzorcystka.
Złość mnie całkowicie zaślepiła. Nikt nie będzie w ten sposób do mnie mówił. Lepiej i bezpieczniej dla niej byłoby gdyby wyszła. Choć już dla niej i za późno na wyjście.
Momentalnie znalazłam się przy niej i przycisnęłam ją do ściany, podduszając ją. Ona nie była mi dłużna, przyłożyła mi anielską włócznie do gardła.
-A ty kim jesteś aniołku, że oceniasz mnie? Vaggie, myślisz, że cię nie poznałam?- powiedziałam w miarę spokojnie.
Coraz lepiej mi idzie ponownie nad gniewem. Jeszcze parę tygodni temu to bym ją rozszarpała.
-Jesteś kłamczuchą. Co by powiedziała Charlie, gdyby poznała prawdę?! Jak to jest być upadłą, która udaje grzeszniczkę?- dodałam złośliwie.
Chciałam jej dopiec i wejść tym samym na psychikę, bo niestety fizycznie skrzywdzić w żaden sposób jej nie mogłam. Nie chciałam, aby inni się dowiedzieli o tej rozmowie.
Nie miałam litości, nie po tym jak poruszyła temat mojego ojca. Choć powinnam powiedzieć byłego ojca, bo przecież ten się mnie wyrzekł. Nie chce go znać, jest dla mnie tylko osobą przez, którą przyszłam na świat, nikim więcej. Musiałby się bardzo postarać, abym mu wszystko wybaczyła.
-Czy Alastor wie, że jego wierny piesek kłamie mu o swoim pochodzeniu. Jak ty to ujęłaś, pochodzisz z Nowego Orleanu. Może powiedzieć prawdę Alastorowi czy raczej twojemu właścicielowi?- odgryzła się wrednie.
Punkt dla niej. Cóż muszę przyznać nie doceniałam jej. Vaggie jest mądra i zauważa różne szczegóły.
W jednym się pomyliła, bo nie wzięła pod uwagę tego, że Alastor wie o wszystkim. Nie zamierzałam wytrącać ją z tego błędu.
Przycisnełam ją jeszcze mocnej do ściany i zaśmiałam się.
-Nie mieszaj w to Alastora, to sprawa pomiędzy nami- powiedziałam.
Nie zaprzeczyłam jak nazwała Alastora moim właścicielem. W pewnym sensie nim był, bo posiadał moją duszę.
-Może porozmawiajmy na spokojnie, jak upadła z upadłą- zaproponowała, biorąc głęboki oddech.
Odsunęła broń od mojego gardła.
Ciekawa propozycja, byłam skłonna się zgodzić. Szczególnie po tym jak odsunęła anielskie ostrze.
-Niech będzie- odpowiedziałam.
Puściłam ją, a ona wzięła parę głębszych wdechów.
-Spróbuj coś wspomnieć o moim ojcu, to nie wyjdziesz z tego pokoju żywa, to samo tyczy się mojej tajemnicy. Nikt nie może się dowiedzieć o moim pochodzeniu.- zażądałam, wyciągając rękę w jej stronę.
-Zgoda, ale jak ty nie powiesz nikomu o tym, że jestem aniołem- zażądała białowłosa.
Mogłam przystać na te warunki.
-Zgoda- powiedziałam.
Vaggie chwyciła moją dłoń, co zapieczętowało naszą umowę.

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz