Rozdział 42

825 73 19
                                    

~Michael~

Patrzę się na Nell i sam nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Nie powiem, że nie myślałem o ślubie, bo to byłoby najlepsze rozwiązanie i dałoby Nell solidne zabezpieczenie. Jednak stwierdziłem, że nie mogę tego od niej wymagać. Po tym co wyprawia Nicolás, mogę śmiało stwierdzić, że nie będzie łatwo. Jeśli nie zaskoczę jego, no to nie mam co liczyć na wygraną. Jednak myślę o Nell i sytuacja z Nate'em nie daje mi jasnego stwierdzenia, że przyjmą ją z powrotem do domu. Dlatego musiałem ją zabezpieczyć solidnie, aby nigdy nie musiała pracować i martwić się o pieniądze. Stąd te właśnie zaręczyny. Nasz prawnik z notariuszem sporządził mój testament i jako moja narzeczona dostanie wszystko, nawet władze po mnie dostanie.

Naprawdę ją kocham i największym moim marzeniem jest spędzić z nią każdy etap naszego życia. I tak bym jej się oświadczył, bo ją kocham. Jednak teraz kiedy mówi o ślubie, to sam nie wiem czy ona zdaje sobie sprawę z tego co się może stać. Dzisiaj zostanie moją żoną, a w nocy może zostać wdową. Czy jest na to gotowa?

Na samą myśl o tym szlak mnie jasny trafia. Kiedy pomyślę, że ten chuj może wygrać, to doprowadza mnie to do białej gorączki. Nie mogę poddać się bez walki i muszę wytrwać tyle ile będę w stanie. Wiem, że nie mogę myśleć, że umrę ale też muszę brać to pod uwagę. Gdybym wiedział, że Nate i Eric mi pomoże, byłbym pewny wygranej. Jednak od niech jest wielka cisza, jedynie Ben przylatuje z kilkoma ludźmi. I to by było na tyle na co mogę liczyć na pomoc z dziedzictwa.

Jeszcze do wczoraj miałem nadzieję, że mi pomogą, jednak po tym co zrobił Nicolás, już nie czekam na pomoc. Tylu moich ludzi straciło życie. Francisco mówił, że wypatroszyli każdego z nich do zera. Jednego rozcięli usta aż do ucha. Jednemu wypatroszyli jelita i owinęli je wokół jego szyi. Innym całkiem wypatroszyli organy i poustawiali je w rządku. Moi ludzie z pewnością długo musieli się męczyć i cierpieć. I dlatego wiem, że to nie są przelewki i dla mnie to on szykuje znacznie coś gorszego. Też zdaję sobie sprawę, że Nicolás chce sprawić mi ból poprzez Nell. Jest jedyną osobą, którą kocham i dlatego muszę ją ukryć. Przecież gdyby zaczął sprawiać jej ból, mój świat by się zawalił. Mimo tego, że nie mam dużej nadziei na to, że wrócę, to zrobię wszystko aby tak właśnie było.

- Mike zróbmy to, proszę. - Nell powiedziała błagalnym głosem.

Westchnąłem głośno bo nie wiem czy jest to dobry pomysł. Wolałbym wziąć z nią ślub jak już wszystko się unormuje. Tylko co jeśli nie będziemy mieli na to okazji? Ale czy mogę być aż takim egoistą?

- Skarbie wiesz dobrze, że ślub z tobą jest moim kolejnym marzeniem, ale co jeśli... - Nell przerwała mi podchodząc blisko mnie i położyła mi wskazujący palec na moich ustach.

- Nie chcę słyszeć, że coś ci się stanie. Wiedz jednak, że bez ciebie to moje życie i tak się skończy. Jesteśmy przeznaczeni sobie i nawet śmierć nas nie rozłączy. Jednak proszę powiedzmy sobie dzisiaj tak i jedź skop mu dupę i wróć do nas jak najszybciej.

Nell wypowiadając te słowa lekko się zmieszała, ale na na to zbytniej uwagi na to nie przykryłem.  Pokiwałem twierdząco swoją głową. Przytuliłem ją mocno do siebie i delikatnie ją głaskałem. Chcę zapamiętać każdy szczegół z nią związany.

- Jesteś pewna?

- Jak niczego innego na tym świecie.

- No to zabierajmy się, a ja dzwonię do księdza aby był dostępny żeby udzielić nam ślubu.

Nell odsunęła się delikatnie ode mnie i szczerze zaczęła się uśmiechać. Jak ja mam jej nie pozwolić być taką szczęśliwą?

Póki moje serce bije dla niej to do ostatniego mojego tchu będę dawał jej szczęście.

W imię miłości Mike (The mafia legacy vol.2) (+18) ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz