Rozdział 7

1.4K 63 5
                                    

~Michael~

Noc spędzona z nią, była czymś najlepszym co mnie spotkało przez ostatnie pół roku. Mam wrażenie, że po tym co między nami zaszło serce Nell zacznie mięknąć. A co za tym będzie szło, odzyskam ją ponownie. Tak myślałem póki nie otworzyłem swoich oczu. Byłem sam w łóżku. Wymknęła się bez słowa. Dlaczego czuję tak ogromne rozczarowanie? W dalszym ciągu czuję na sobie jej zapach i dotyk. Miałem nadzieję, że po przebudzeniu zobaczę ją pierwszą, no ale w końcu jesteśmy u Nate'a a nie w hotelu. Czuję całym sobą, ze wszystko sie ułoży. Musi być już tylko lepiej. Wstałem z łóżka, poszedłem wziąć prysznic, założyłem na siebie czyste ubrania i wyszedłem z pokoju. Przez chwilę wahałem się czy nie wejść do niej choć na chwilę, ale w gruncie rzeczy się powstrzymałem. Zszedłem na dół, gdzie na kanapie leżał Eric. Właśnie się zaczął budzić.

- Następnym razem ty tu śpisz jak Nell zostanie tutaj na noc. Jak mnie kark napierdala.

- Nie bądź ciotą Eric, ta kanapa wygląda na całkiem wygodną.

- To ty będziesz na niej spać następnym razem.

Eric wstał z kanapy i zaczął się przeciągać. Po czym popatrzył na mnie i od razu się skrzywił. A temu to co już się nie podoba?

- Czego się tak na mnie gapisz?

- Jakoś dziwnie zadowolony jesteś. Też coś ćpałeś?

- Tak przez całą noc i od razu jak otworzyłem oczy. Ty chyba faktycznie źle spałeś, że zaczynasz pierdolić od rzeczy.

Drzwi wejściowe się otworzyły i weszła Penny.

- Witajcie chłopcy, już nie śpicie?

- No tak jakoś wyszło. - Powiedział Eric.

- Już zabieram się za śniadanie, pewnie głodni jesteście.

- Jeszcze nie ma tragedii.

Choć nie ukrywam zjadłbym już coś bo dość kalorii spaliłem z Nell w nocy. Na samo to co się między nami ponownie stało, aż czuję dziwną ekstytacje. Chciałbym to powtórzyć jak najszybciej.

- Nie zabiłeś Nate'a wczoraj?

- Nie, zasnął prawie w samochodzie, a jak go położyłem na łóżku to od razu zasnął.

- Mike nie wiem jak mu mamy pomóc. Jeszcze ty nie pomagasz i za dużo powiedziałeś wczoraj.

- Taka jest prawda, nie będę tego ukrywać. Lepiej aby wziął też i taką opcję pod uwagę.

- Oj Mike nie wiesz co to jest prawdziwa miłość.

Wiem to ale nie wszyscy muszą wiedzieć do kogo jest ta moja miłość. Przynajmniej nie teraz, póki nie będę miał pewnością, że Nell mi wybaczy nikomu nie powiem o nas. Natomiast jak mi wybaczy nie mam zamiaru się ukrywać tak jak wtedy. Wiem, że nasze dziedzictwo może się rozsypać, ale Nell jest ważniejsza od wszystkiego innego. Jedynie co musisz zrobić, to wyłączyć mi tylko.

- A ty wiesz czym jest miłość?

Eric na chwilę zamilkł. Jak widać każdy z nas ma swoje sekrety, którymi nie koniecznie chce się z nami dzielić.

- Jedynym wielkim cierpieniem Mike, tym jest miłość.

No to poleciał grubo.

- Chcesz pogadać?

- Daj spokój nie ma o czym gadać.

Nie drążyłem tematu, nie chce nie musi mówić. Przecież nic na siłę. Później zszedł do nas Nate, a po chwili Nell i jak miałem zajebisty humor, tak szybko się on skończył. Nell nie zwracała na mnie w ogóle uwagi. Niny mówi, że nic ta noc dla niej nei znaczy, a jak zacząłem ją całować, to oddawała wszystko. Za dobrze ją znam aby uwierzyć w jej słowa. Boi się mi zaufać, a prawda jest taka, że może już mi wybaczyła. Ma ciężki charakter i teraz będzie próbować sama siebie przekonać, że tak nie jest, ale ja na pewno nie zamierzam teraz odpuścić. Jeśli to zrobię, to ją stracę.

W imię miłości Mike (The mafia legacy vol.2) (+18) ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz