Rozdział 18

1.1K 65 10
                                    

~Nellie~

Ta samotność była dla mnie niczym największe koszmary. Nienawidzę samotności, a teraz mam ją na pęczki. I ja chciałam zostać tutaj już na zawsze? Przecież ja nigdy bym tu nie wytrzymała. Nie mam tu życia, nie mam przyjaciół, rodziny, no i nie ma tu jego. Tak cholernie tęsknię za nim. I już nie mogę się doczekać kiedy będę miała go na wyłączność. Wierzę, że uda nam się stworzyć coś pięknego. Mam nadzieję, że Nate nie zrobi niczego głupiego. Jednak wiem czego chcę i wolę zrezygnować z rodziny niż z miłości. Bez Mike'a nie dam rady żyć. I tak już za dużo się wycierpieliśmy, aby w dalszym ciągu cierpieć. Teraz czas już aby wszystko było dobrze.

Dzisiaj postanowiłam, że pozwiedzam okolicę. Skoro i tak tutaj jestem, to szkoda czasu aby tylko siedzieć w domu. Wyszukiwana stanęłam jeszcze przed lustrem i zerknęłam na swoje odbicie. Od razu pomyślałam, że Mike'owi spodobałby się mój strój. Z uśmiechem na twarzy wyszłam ze swojego mieszkania, zamykając go na klucz. Podeszłam pod drzwi na przeciwko i lekko w nie zapukałam. Chwilę czekałam aż w drzwiach stanął ochroniarz.

- Wychodzę się przejść, niech któryś będzie gotowy i idzie ze mną.

- Ja pójdę z panią. W zasadzie nie mam już nic do roboty, także z chęcią pospaceruje.

- Niech będzie, czekam na dole, pospiesz się, nie będę wiecznie czekać.

Odwróciłam się i zaczęłam schodzić na dół. Oparłam się o ścianę budynku i czekam na swojego ochroniarza. Dzisiaj mamy słoneczny dzień, założyłam na swoje oczy okulary przeciwsłoneczne i uniosłem swoją głowę w górę, patrząc się na niebo. Ciepłe promienie słońca zaczęły otulać moją twarz.

Jak dobrze czuć się w tej chwili tak beztrosko.

Za niedługo ten czas skomplikuje się jeszcze bardziej. Nie będzie już tak kolorowo jak było do tej pory. Nate w tej chwili jest nieobliczalny i nie wiem czy jest ktoś na tym świecie, który mógłby go powstrzymać.

Znaczy się jest taka osoba, ale nie wiem czy w ogóle ona jeszcze żyje. Tak bardzo boję się, że ona faktycznie nie żyje i już nikt nie będzie w stanie przywrócić mu wiary. Boję się, że on zostanie już taki na zawsze.

Słyszę dzwonek w telefonie, zaczęłam szukać tego telefonu w torebce. Jednak jak zawsze znaleźć coś w niej, to trzeba mieć prawdziwe szczęście. Po krótkiej chwili w końcu znalazłam telefon, który odebrałam z chwilą kiedy mama dzwoniła po raz trzeci.

- Cześć mamuś, nie mogłam znaleźć telefonu i dlatego nie odbierałam.

- No cześć córcia, a już myślałam, że o starej marce zapomniałaś.

- Mamo, jaka stara? - Wywróciłam tylko oczami bo już zaczyna swoje teorie.

- Oj tak mówię tylko, opowiadaj jak Boston?

Na pewno nie taki jaki sobie wyobrażałam. Nie mam nic do miasta ale czuję się strasznie samotna. Jednak nie mogę powiedzieć tego mamie, bo będzie za wcześnie skakać z radości, a przecież ja za niedługo przeprowadzam się do Mike'a.

- Jest wspaniały. - Naprawdę tak myślę, ale to nie jest miejsce dla mnie. - Właśnie czekam na ochroniarza i planuję wypad w miasto.

- No to wspaniele. A tak po za tym coś jeszcze się dzieje?

- A o co pytasz mamo?

- Ty już wiesz o co mi chodzi.

- Jeśli chodzi o Mike'a, to wygląda na to, że wszystko jest na dobrej drodze, ale nic więcej nie powiem, bo nie chcę zapeszać.

W imię miłości Mike (The mafia legacy vol.2) (+18) ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz