Rozdział 45

1.5K 93 37
                                    

~Nellie~

Z chwilą kiedy wyszliśmy z salonu czułam znaczący niepokój. Nie wierzę, że tak łatwo odpuściłam i grzecznie idę do schronu. Jednak ze względu na to, że pod sercem może rosnąć we mnie dziecko, to musiałam odpuścić. Z resztą wiem, że Mike będzie spokojniejszy i bardziej skupi się na walce niż na tym aby mnie chronić. To takie nie w moim stylu, ale dla dobra nas wszystkich postanowiłam ulec.

Mam nadzieję, że nie będę musiała ulegać non stop.

Byliśmy obok gabinetu, który był lekko uchylony. Jednak nie zwróciłam na to większej uwagi. Szłam pierwsza, a za mną szła mama Mike'a, no i ten ochroniarz. Nagle usłyszałam uderzenie, od razu się odwróciłam i już miałam krzyknąć kiedy ten ochroniarz zaczął mierzyć we mnie bronią. Mama Mike'a leżała na podłodze, a z głowy zaczęła lecieć jej krew.

- Piśnij choć słowo suko, a dostaniesz kulkę między oczy.

Wyglądał na to, że nie żartuje. Co innego miałam zrobić? Gdybym prawdopodobnie nie była w ciąży, to może jeszcze bym się przeciwstawiała, ale teraz to jest inna sytuacja.

- Właź do gabinetu! - Rozkazał lekko podniesionym głosem.

Bojąc się nie o siebie, lecz o dziecko wykonałam jego polecenie. Po chwili wszedł i on, ciągnąć za sobą mamę Mike'a. Zamknął za nami drzwi i odszedł od mamy Mike'a. Zaczęłam szybciej oddychać, bo nie wiem co tu jest grane. I dopiero zaczęłam wszystko układać sobie w głowie. To on wszystko donosił Nicolás'owi. To przez niego mamy w tej chwili atak na dom. Chciałam zobaczyć co z mamą Mike'a kiedy mi to uniemożliwił.

- Zostaw ją! Nic jej nie będzie. A zresztą nie udawaj, że nie cieszyłabyś się z tego jakby jej już nie było tutaj. Wiem jak cię traktowała.

- To nie jest powód aby umarła.

- Co za dobroduszność. - Zaśmiał się gorzko.

Założyłam ręce na piersi i bacznie przyglądam się jemu. Nie wiem czy chcę zrozumieć jego zachowanie.

- Co się tak na mnie patrzysz?!

- Próbuję zrozumieć dlaczego to wszystko robisz.

Po moich słowach, zaczął się gorzko śmiać. Po czym usiadł sobie zza biurkiem i spojrzał na mnie ze złością w oczach.

- Byłem im wierny od początku. Byli potęgą o jakiej każdy mógł tylko zamarzyć. Służenie im było zaszczytem dla każdego z nas.

Zmarszczyłam swoje czoło, bo w tej chwili to ja nie rozumiem. To dlaczego ich zdradził? Co się takiego zmieniło, że postanowił przeciwstawić się tej potędze i spoufalać się z Nicolás'em?

- To co się zmieniło?

- Pojawiłaś się ty! - Powiedziała głosem pełnym obrzydzenia.

Przez całe moje ciało przeszedł zimny dreszcz.

- Zaburzyłaś całą dotychczasową moc. Wszyscy stali się słabi, a wybacz nie chcę służyć komuś kto na to nie zasługuje. Wolę oddać za kogoś życie kto jest tego wart.

- I tym kimś jest niby Nicolás?

- W tej chwili tak. Mike myślał chujem i wszystko stracił. Byłem tutaj tyle lat, znam każde rozmieszczenie tego domu. Znam ich zachowanie i nigdy nie pomyślałbym, że ta trójca tak skończy. Razem z Mike'em zniszczyliście wszystko to na co ktoś pracował długimi latami.

Kolejna osoba, która myśli, że źle zrobiliśmy z Mike'em. A czy to coś złego, że się kochamy i chcemy być szczęśliwi?

Wykorzystując sytuację zaczęłam krzyczeć pomocy!

W imię miłości Mike (The mafia legacy vol.2) (+18) ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz