~Nataly~
Uparta zawzięta, cwana lisica. Dahlia jest niemożliwa i już mnie denerwuje. Jej zachowania przekracza wszelkie granice. Patrzę się na nią uważnie i nie rozumiem po co ona się tak śpieszy? Przecież muszę rozegrać to wszystko też rozważnie, a ona mo w tym wcale nie pomaga. Jeśli Derek ma rację i moją matkę zabił ojciec Nate'a, nie wiem czy z taką łatwością oddam im Dahlie. Z drugiej zaś strony tak czy inaczej nie chcę z nimi zadzierać. Nie tego uczyła mnie mama. Przez to wszystko czuję się słaba. Nie wiem co jest prawdą, a co kłamstwem. I muszę się tego dowiedzieć sama.
- Idealnie nadawałaby się do nas. - Usłyszałam za sobą głos Ell. - Zawzięta, dążąca do swojego celu, dla bliskich zrobi wszystko. - I tutaj Ell odwróciła się w moją stronę i patrzyła się na mnie przebiegle.
Czuję się zakłopotana w tej chwili, bo Ell zna mnie najlepiej. Nawet jak chcę pozostać obojętna, to mi to nie wychodziło przy niej. Za chwilę mam wrażenie, że wyczyta ze mnie wszystko.
- Ja też zrobię wszystko dla bliskich, dlatego powiedz mi co się dzieje?
To się dzieje, że mam mętlik w głowie. Coraz częściej myślę, nad złamaniem swoich zasad. Wiem, że dziewczyny nie będą tego popierać. Coś czuję, że nie powinnam ufać Derek'owi, choć on dużo o mnie wie. Ale nie narażę dziewczyn bezpodstawnie. No bo kim ja jestem? Obiecałam im, że już nikt ich nie skrzywdzi, a teraz sama myślę aby ich narazić, w celu uzyskania zemsty.
- Ell, nic się nie dzieje.
- Nataly, myślisz sobie, że ja jestem głupia? Dlaczego ten facet, który jej to zrobił w dalszym ciągu jest na naszym terenie? Dlaczego nie chcesz oddać Dahlii?
- To nie jest wasz interes.
Może zachowuje się w tej chwili nieodpowiednio, ale nie chcę aby o wszystkim wiedziały. Zmierzyłam Ell surowym spojrzeniem i odwróciłam się od niej i zaczęłam wychodzić z sali zabiegowej. Ell idzie za mną i coś czuję, że nie tak łatwo pójdzie mi z nią.
- Nataly, nie uważasz, że jest to nasza sprawa, skoro wszystkich narażasz?
- Nikogo nie narażam.
- Nie? Ukrywasz gościa, którego szukają, sama przetrzymujesz Dahlie. Myślisz, że Nate ci to id tak odpuści? Zamykasz się coraz to bardziej na nas, więc mi nie mów, że nic się nie dzieje, bo do chuja znam cię lepiej niż siebie.
Nie patrzyłam Ell w oczy. Nie miałam takiej odwagi. Przecież ma rację, że coś się dzieje i tracę powoli kontrole. Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim, a boję się wrócić do miejsca, w którym wszystko się skończyło. Teraz jestem coraz to bardziej słaba, a tam to pęknę.
- Nataly, wiesz dobrze, że możesz mi zaufać. Przecież nie będę cię potępiać ani nic z tych rzeczy.
Lekko uniósł swoją głowę do góry i tak jakby było mi zimno oplotłam się swoim rękoma. Może to dobry pomysł, aby powiedzieć jej całą prawdę? Może przyda mi się zdaje osoby bezstronnej?
- Wiesz, że uciekałyśmy z mamą? Starałyśmy żyć w cieniu, aby ktoś nas nie znalazł.
- Kto taki?
- Tego nie wiem. Mama nie chciała mówić nic na ten temat. Jedynie co wiem to naprawdę nazywała się Callie Roy. Tylko tyle mi powiedziała, mówiąc mi, że pewnego dnia zdobędzie się na odwagę i mi wszystko powie. Ale nie zdążyła. Wracałam do domu minęłam się z mężczyzną, niezbyt przyjemnym mężczyzną. Jednak nie zwracałam uwagi na niego. A jak weszłam do domu, mama leżała na podłodze martwa. Skojarzyłam fakty, że ten mężczyzną to musiał być on. Uciekłam pod innym nazwiskiem. Całe szczęście, że pod innym nazwiskiem, bo jak się okazało to moja mam niby mnie szukała, a później popełniłam samobójstwo. Od tamtej pory nie wróciłam do tamtego miejsca. Pomagałam wam i wyparłam te wspomnienia z siebie. Jednak jak każda z was pragnie zemsty na osobie, która was skrzywdziła, tak samo ja pragnę zemsty na osobie, która zabiła moją matkę.
CZYTASZ
W imię miłości Mike (The mafia legacy vol.2) (+18) ZAKOŃCZONA
RomanceSerce nie wybiera w kim się zakochuje. Nawet moje serce, potrafiło bić tylko dla tej jednej. Robiłem dużo błędów, nie wypieram się tego. Czasem to się nawet tego wstydzę. Robiłem to tylko dlatego, że zawsze to była ONA. Znam ją od dziecka, traktował...