Rozdział 9

1.2K 67 5
                                    

~Dahlia~

Dookoła widzę ciemność. Nic po za nią nie mogę dostrzec. Nie wiem gdzie jestem. Nie wiem ile czasu minęło, odkąd znalazłam się tutaj, choć wydaje mi się, że już kilka godzin to na pewno. Bez zegarka zdecydowanie czas inaczej bieganie. Wszystko się ciągnie i sekundy mogą stać się minutami, a minuty godzinami. Czekałam cierpliwie, aż przypomnę sobie moment, który spowodował, że trafiłam do tego miejsca. Na początku bardzo się starałam aby cokolwiek sobie przypomnieć, lecz mimo kilku prób, było to i tak wszystko na marne.

Zamknęłam swoje oczy, tak jakby ta ciemność raziła mnie w oczy. Próbowałam poskładać swoje myśli. Wzięłam głęboki wdech i bardzo pozwoli zaczęłam wypuszczać powietrze z płuc.

- Nate... - Powiedziałam od razu, bo to mi przyszło pierwsze na myśl.

Szeroko otworzyłam swoje oczy i krzyknęłam:

- Nate!

Wspomnienia zaczęły mnie atakować. Poczułam ogromne pieczeniem w okolicach oczu. Sięgnęłam ręką na swój policzek, który był mokry od łez. Przypomniał mi się mój ostatni moment jak jeszcze żyłam. No bo chyba umarłam skoro jedynym ból, który czuję jest to ból serca, z powodu tego, że już nigdy więcej nie zobaczę Nate'a i pieczenie moich oczu. Przecież byłam tak zmasakrowana, że powinna wyć tu z bólu. Ponownie upadłam na swojej kolana i tkwiłam w tej ciemności. Płakałam tak mocno, że nie będę miała już możliwości być szczęśliwą z nim. Nie wiem ile tak siedziałam, ile wylałam łez, ale ból nie chciał ustąpić. Teraz to wydaje mi się, że jestem tu wieczność. Czy to tak wygląda śmierć? Wydawało mi się zawsze, że po śmierci dołączę do rodziców, nie myślałam, że śmierć jest taka samotna wśród ciemności. Nie robiłam nic innego jak chodziłam w kółko, bądź siedząc nieruchomo. Tkwiłam w tej ciemności do momentu, w którym wśród ciemności pojawiły się drzwi. Bardzo jasne drzwi, z których biła światłość. Nie zastanawiając się długo wstałam i weszłam przez nie. Przecież i tak nie mam nic do stracenia.

************

Staram się otworzyć swoje oczy, lecz są za bardzo ciężkie. Próbuję ruszyć ręką, którą też nie mogę ruszyć. Nie poddam się tak łatwo. Nie tyle wycierpiałam w swoim życiu aby nie mieć tej szansy aby wrócić do Nate'a. Skoro czuję opór to znaczy, że żyję. A co za tym idzie? Jest szansa, że znów będziemy razem. Nie wiem jakim cudem, ale żyję i to jest najważniejsze. Słyszę głosy, damskie głosy, których nie rozpoznaję.

- Jakim cudem ona sama się wybudowała?

- Nataly nie wiem miałyśmy ją wybudzać za tydzień tak jak było to w planie. Musi jej naprawdę zależeć aby wrócić. To świadczy tylko o jej sile.

Nie wiem kto to mówi, ale mówi dobrze, więc podziękuję jej za wiarę we mnie. Z całych sił otworzyłam swoje oczy i od razu je zamknęłam. Światło zaczęło podrażniać moje oczy i ostrość nie pozwoliła mi utrzymać  ich otwartych. Jednak nie byłabym sobą, gdybym odpuściła na pierwszej próbuje. Po kilku próbach udało mi się na tyle przyzwyczaić oczy, że mogłam mieć je otwarte. Zauważyłam na przeciwko siebie trzy kobiety. Bardzo piękne kobiety. Zmarszczyłam swoje czoło bo za nic w świecie nie znam ich. Nie rozumiem co ja tu robię?

Wzięłam głęboki wdech i próbowałam się odezwać.

- K...i...m...- Tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.

- Dajecie jej pić! - Wydała rozkaz kobieta o czarnych włosach. Surowym spojrzeniu, która wygląda na niezbyt miłą osobę.

Po chwili przyniesiono mi wodę w szklance i ze słomką, od razu zaczęłam pić i od razu pojawiła się ulga w gardle. Jak już się nawodniłam to jedna z dziewczyn pomogła mi oprzeć głowie o poduszkę. Dopiero poczułam ból. Od razu skrzywiłam się na przeszywający mnie ból.

W imię miłości Mike (The mafia legacy vol.2) (+18) ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz