Rozdział 26

950 86 8
                                    

~Nellie~

Od kiedy zostało przyniesione mi jedzenie, a po krótkiej chwili zostało mi zabrane już nikt nie przyszedł do mnie. Na jedno cieszyłam się bo mogłam w spokoju pomyśleć. Mogę jedynie wnioskować, że jest noc i dlatego dali mi spokój. Ale tak jak powiedziałam mogę to jedynie wnioskować, bo przecież nie mam tutaj żadnego okna, aby sprawdzić swoje przypuszczenie. Mimo zmęczenia nie chcę zasnąć, pewnie i tak nie zmrużyłabym oka nawet na pięć minut. Nie jestem księżniczką ale te warunki to już lekka przesada. Jak weszłam do łazienki myślałam, że zwymiotuje. No ale na lepsze warunki to chyba nie mam co liczyć. Chodziłam w kółko nie wiem ile czasu myślałam nad tym co usłyszałam. Jak na początku miałam jakieś wątpliwości co do Mike'a teraz ich nie mam. Przecież znam go od zawsze.
Wiem, że nie jest on wzorowy i ma sporo za uszami, ale nie zrobiłby czegoś takiego. Prędzej nie utrzymywałby kontaktu z dzieckiem ale nie zabiłby. To jest wbrew naszym zasadom i nie przekroczyłby tej granicy. Teraz trochę głupio mi jest, że w ogóle zaczęłam zastanawiać się nad tym czy to mogła być prawda. Zwątpiłam w niego ale to ostatni raz.

Derek to doskonały manipulator ale tylko chwilowy. Kto ma trochę oleju w głowie, to po dłuższym zastanowieniu stwierdzi, że są to tylko bzdury i powie dosłownie wszystko aby tylko mu uwierzyć. A tak naprawdę on jest nie tylko psychopatą, ale kompletnym idiotą. Jednak to lepiej jest dla nas, że taki jest.

Kiedy drzwi się otworzyły i ponownie wszedł ochroniarz Nate'a wywnioskowałam, że jest rano. Wszedł do pokoju pełny radości. I ponownie podobna sytuacja rzucił mi jedzenie na podłogę na co ja odwróciłam jedynie swoją głowę. Kromka chleba upadła na tą brudną podłogę. Nie mam zamiaru tego jeść. Nie wiem ile będę tutaj siedzieć ale jeszcze wytrzymam bez jedzenie.

- Lepiej zjedz coś abyś miała siły na to co dla ciebie zaplanowali.

Bardzo szeroko uśmiechnął się do mnie po czym zostawił mnie samą. Przez moje ciało przeszedł chłodny dreszcz. Raptownie zaczęło brakować mi powietrza w płucach. Ten jego chory psychicznie uśmieszek uświadamia mi, że coś złego się dzisiaj wydarzy.

Boże Mike znajdź mnie. Nie pozwól aby ktoś mnie skrzywdził.

Pomyślałam o tym czując jak łzy zaczynają napływać mi do oczu. Do tej pory myślałam, że jestem silna i zawsze obronie się przed złem. W tej chwili kiedy stoję twarzą w twarz z psycholem widzę, że nie jestem wcale silna. Jestem słaba, a oni zrobią ze mną co tylko będą chcieli.

Jedna łza po drugiej zaczęła spływać po moich policzkach, szybko wytarłam je aby nie dać nikomu satysfakcji z mojego strachu.

Nim się zorientowałam drzwi się otworzyły i zobaczyłam Derek'a. Spojrzał na mnie na jedzenie i mocno zacisnął swoje zęby. Po chwili wszedł do pomieszczenia pewnym krokiem, nie zamykając za sobą drzwi. Z nerwów przełknęłam głośno swoją ślinę.

- Dlaczego nic nie zjadłaś?

- Nie mów, że tak bardzo martwisz się o mnie.

Derek na moje słowa lekko uniósł swoje kąciki ust do góry.

- Oczywiście, że się nie martwię ale na dzisiaj zaplanowaliśmy dużą rozrywkę.

Patrzył się na mnie z dziwnymi błyskiem w oczach. Swoim językiem przejechał po całości swoich ust uprzednio zagryzając je delikatnie. Przez całe moje ciało przeszedł dreszcz. Zimny dreszcz.

Derek zrobił krok w moją stronę, na co ja automatycznie zaczęłam się cofać w tył. Pech chciał, że nie miałam już dokąd się cofnąć. Derek stanął obok mnie z jeszcze większym uśmiechem na twarzy. Wyciągnął dłoń w moją stronę, po czym przejechał nią po moim policzku.

W imię miłości Mike (The mafia legacy vol.2) (+18) ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz