Rozdział 20

1.2K 75 3
                                    

~Dahlia~

Nie rozumiałam dlaczego raptownie zaczęły traktować mnie jak normalnego człowieka. Moje myśli za bardzo wybiegały w przyszłość i nie myślałam, że ta zmiana będzie na moją korzyść. Drzwi od pokoju miałam otwarte i mogłam poruszać się wszędzie, ale ja i tak siedziałam cały czas w sypialni. Kiedy w drzwiach stanęła Nataly głośno przełknęłam swoją ślinę.

- Wracasz do Nate'a.

Zaczęłam mrugać kilka razy nierozumiejąc w to co ona do mnie mówi. Jednak moje serce już zaczęło skakać z radości na wieść o tym, że wracam do domu.

- Dahlia! - Nataly machnęła przede mną dłonią, wybudzając mnie ze stanu, w którym się znalazła.

- Powiedz, że nie żartujesz? - Mówiłam to przez łzy. Nie wiem jak ja to przeżyję jak okaże się, że ona nabija się ze mnie. Daję mi wiarę na zobaczenie swojej miłości i nie wiem jak się poczuję kiedy okaże się, że tylko żartuje.

- Nie żartuję Dahlia. Miałam mętlik w głowie, ale dobrze zrobiłam. Wrócisz do człowieka, którego kochasz bo na to zasługujesz.

- Nie rozumiem?

- Jesteś silna, twarda, pomimo tego, że ktoś cię skrzywdził, ty miałaś wiarę, że wrócisz do niego. Gdybyś chciała u nas zawszę masz miejsce, ale rozumiem, że nie przyłączysz się do nas?

- Nie, bo moje miejsce jest gdzieś indziej.

- Wiem o tym dlatego musimy przygotować się do wyjazdu.

- To znaczy?

- Musimy zmienić lekko twój wygląd aby żadna kamera nie rozpoznała ciebie. Nie chcę mieć po drodze nieprzyjemności, bo ktoś z ludzi Nate'a cię uchwyci. A wtedy moje tłumaczenia będą zbędne, tylko od razu stracę życie. - Nie pozwoliłabym na to nigdy w życiu. - I Dahlia wiesz o nas więcej niż ktoś inny, dlatego wyjeżdżając z tego miejsca musisz być nieprzytomna, to jest mój warunek.

Nierozumiem w czym moja wiedza miałaby przeszkodzić im, ale nie będę negocjować z tym. Mogę być całą drogę nieprzytomna, aby obudzić się przy swoim mężczyźnie.

- Zgodzę się na wszystko.

- W takim razie zapraszam do lekkiej przemiany.

Wstałam z łóżka i poszłam za Nataly do jakiegoś pomieszczenia. Tam zajęła się mną jedna z dziewczyn, której nigdy nie widziałam. O nic się nie pytałam, cierpliwie czekałam i już nie mogłam się doczekać kiedy będę w domu. Jak już byłam zrobiona zerknęłam na siebie w lustrze i uniosłam z podziwu brwi do góry.

- Matko kochana przecież jak stanę tak obok Nate'a, to mnie nie pozna.

- Nie martw się, wszystko ściągniemy jak już będziemy w Los Angeles.

Przynajmniej tyle dobrego. Naprawdę nie rozumiem o czym ona w ogóle mówi i po co całe te przebieranki, ale ja ogóle nie rozumiem świata, do którego chcę wejść, dlatego o nic się nie pytam aby nie rozłościć Nataly, żeby przypadkiem się nie rozmyśliła.

- A ty się nie przebierasz? - Byłam lekko tym zdziwina.

- Nie, po raz pierwszy jadę jako ja, a nie ktoś inny. Raz praktycznie nic nie zmieniłam w swoim wyglądzie, ale to było już dawno temu i od tego czasu też się trochę zmieniłam.

Kiwnęłam do niej głową kompletnie nic nie rozumiejąc. Ponownie poszłam za Nataly, która przed wejściem do samochodu, wyciągnęła małą strzykawkę.

- Nie będziesz długo po tym spać.

- Jasne, naprawdę wszystko mi jedno, ważne, że wracam do Nate'a.

W imię miłości Mike (The mafia legacy vol.2) (+18) ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz