Zawsze uważałam moją mamę za autorytet. Gdy ktoś się kiedyś mnie zapytał dlaczego, nie musiałam dużo główkować.
Była przykładem do naśladowania. Siarczysta wola oraz jej wytrwałość zaprowadziła ją na sam szczyt. Jej opiekuńczość i samozaparcie, były dla mnie naprawdę ważnymi cechami, bo sama chciałam taka być.
Jest niezależna i silna. Jej bezpośredniość oraz szczerość, ceniłam sobie w niej najbardziej. Nigdy nie owijała w bawełnę. Nie chciała nas okłamywać, abyśmy później robili to samo. Od dziecka uczyła nas, że prawda jest jedynym rozwiązaniem.
To ją przedstawiałam w szkole, gdy pytano nas o ideał człowieka. To ją malowałam, gdy mieliśmy pokazać swojego idola. To z nią szłam przez świat i całe gówno, jakie miałam w domu.
Niestety mój ojciec nigdy nie potrafił tego docenić.
Może nie był dla niej okropny, bo tylko mnie nienawidził z mojej rodziny, ale widziałam, że męczy ją, jakim człowiekiem się stał. Miał problem z alkoholem i zawsze zgryzał zęby, gdy coś go denerwowało.
Obwiniała samą siebie, że nie widziała, jak jejcórka cierpi, pod ręką ojca tyrana.
Cóż, nie chciałam jej powiedzieć. Wiem jak kochała swoją rodzinę, do której dążyła całe życie i byłabym wyrodną córką, gdybym postawiła swoje szczęście na pierwszym miejscu, a nie zawsze było źle prawda? Czasami dogadywałam się z ojcem, wtedy gdy spełniałam jego wszystkie wymogi. Po prostu, musiałam codziennie dać z siebie maksimum. Może czasami mnie to męczyło, miałam dość, chciałam to rzucić, ale postanowiłam się nie poddawać, bo wtedy ojciec kochał mnie najbardziej. A bynajmniej tak sobie to wtedy tłumaczyłam.Dla niej mogłabym zrobić wszystko. Jej każda rada jest dla mnie cenna, a każdy buziak i uśmiech sprawia, że sama mam ochotę to robić.
Może dlatego się dzisiaj tak zbłaźnię. Zrobię wszystko, aby się uśmiechnęła. By poczuła, że rodzina jest cała w kupie, mimo że od czasu ich rozstania minęły lata, a obiady były tradycja od tamtego czasu. Chciałbym, by poczuła się wyróżniona. Że robimy to dla niej, bo ją kochamy.
Gdy byłam mniejsza, słyszałam jak płakała. Modliła się, aby to piekło się skończyło. Bym ja miała lepsze życie. Ponieważ najgorsze, co może usłyszeć matka, to jak bardzo jej dziecko zostało skrzywdzone pod jej dachem, gdzieś obok niej.
Płakałam razem z nią. Chciałam, aby już nigdy w życiu, żadna łza nie spłynęła po jej policzku. Z mojej winy. Kilka dni później, oznajmiła że się rozwodzi.A ja nie potrafiłam się pogodzić, że przeze mnie, będzie płakać jeszcze miesiącami. Błagałam ją, żeby tego nie robiła, a ona, ze smutkiem w oczach, błagała mnie, abym przestała.
Dlatego za każdym razem gdy do niej jadę, przypominam jej, jak bardzo ją kocham.
Może też dlatego ten układ, w który popadłam wciąż trwa. Ona jest przyczyną. Byłaby szczęśliwa, gdyby wiedziała, że znalazłam sobie kogoś godnego, kogoś nieprzypominającego mojego ojca ani byłego narzeczonego. Kogoś, kto będzie mnie kochał tak samo, jak ona kocha mnie.Stresuje się, bo jeśli nie zrobi na niej dobrego wrażenia, ona wciąż będzie się martwić. Jednak wie, że nie potrafiłabym być z kimś, kto mnie nie szanuje. Nie tym razem.
Michael jest idealny do tego układu. Szarmancki i bezproblemowy. Nie ma problemów z alkoholem oraz agresywnością. Idealny kandydat, ale to się jeszcze okaże.Skubałam skórki, denerwując się coraz bardziej. Jechaliśmy w niezręcznej ciszy, która trwała już od rana. Nie mogłam spojrzeć mu w oczy, budząc się, jako druga i w dodatku doczekując się śniadania. Czułam, że zrobiłam źle i jednakowo było mi cholernie dobrze.
A najgorsze jest to, że ja chyba powoli zaczynam coś do niego czuć. Nie musiałam się do niego przekonywać, żeby on przekonał moje ciało.
Ale jeszcze nie jest za późno, aby to powstrzymać. Niedługo jest wesele Vici i po tym, skończymy ten układ. A ja nie będę musiała martwić się tym, że kiedyś na światło dzienne wyjdzie nasz ,,związek''
- Już jesteśmy. - niski tembr rozbrzmiał obok mnie.
Spojrzałam na rękę, którą położył na moim kolanie. Było to całkowicie swobodne.
- Ignoruj głupie pytania. Nie daj się podpuścić i nawet nie wdawaj się w kłótnie polityczną z moją rodziną. - ostrzegłam, odpinając pas.
- Nie martw się Alexis, będzie lepiej niż się spodziewasz. - powiedział to z takim spokojem w głosie, że naprawdę jestem w stanie uwierzyć, że dobrze sobie poradzimy.
Wysiadł z auta, szybko je okrążając i otwierając mi drzwi. Podał mi rękę, abym przez te szpilki się nie poślizgnęła, lecz nie zabrał jej, kiedy już stanęłam z pełną równowagą.
Splótł nasze palce, przyprawiając mnie o gęsią skórkę. Kciukiem gładził moją skórę, a następnie ruszył w stronę drzwi, prowadząc mnie.
Jego ruchy były uspakajające. Pomimo tej rozbrajającej ciszy i napięciu, udało mi się choć trochę uspokoić. Zagłębiłam się w to uczucie, delektując się jego dotykiem. Jego dłońmi, jego barkiem dotykającym mojego.
CZYTASZ
Ulubiony Plan B
RomanceMichael, prezes firmy BB ( Bezpieczny Budynek ) człowiek, który w krótkim czasie osiągnął ogromny sukces. Zajęty pracą Michael potrzebuje asystentki, ponieważ już sam nie daje rady, lecz jego nowa asystentka okazuje się dziewczyną z klubu. Michael...