Gorąc

11 1 0
                                    


Zanim zaczniecie czytać, radzę posłuchać ,,Quick Musical Doodles'', gdy zacznie się dziać od Two Feet. Idealnie wpasowuje się w ten klimat.

                                Miłego czytania, wasza LaBruja.
——-

     Oparłam głowę o szybę, patrząc na auto, które jechało przede mną. Chevrolet Camaro, którym poruszał się Michael, było dość charakterystyczne, dlatego całą drogę nie zgubiłam go ani razu. Nie pamiętałam drogi na tyle, by mieć pewność, że dotrę do domu mojego faceta bez problemu. Zanim jednak wyruszyliśmy w podróż, udało mi się przywitać z Kate. Podarowałam jej szarlotkę, którą przyrządziła moja mama i uściskałam ją mocno, ponieważ nie wiem, kiedy ją spotkam.

Muszę powiedzieć, że wygląda gorzej niż ostatnio. Życie ulatuje z niej z dnia na dzień, a my nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Do teraz w głowie kotłują mi się myśli, czy dobrze zrobiłam. Od tamtego czasu, mam wrażenie, że jest gorzej. Tak, jakby po tylu latach walki, ona zaczęła odpuszczać, ponieważ wie, że umrze i wie, że jest syn nie zostanie z tym sam. Bardzo się o niego martwi i pomimo jej stanu, stwierdziła, że gorszym byłoby patrzenie na niego z góry, jak cierpi. Z pewnej perspektywy ją rozumiem, a z drugiej nie. Tyle lat utrzymywała się przy życiu nadzieją, że nie może zostawić jej syna, a teraz, gdy spotkała mnie, postanowiła odpuścić. Jestem z jej synem od niedawna, a ona ufa mi bardziej niż ja sobie. Widzi we mnie coś, czego ja nie jestem w stanie zauważyć.

Auto Michaela skręciło w stronę parkingu. Zaparkowałam obok niego, upewniając się, że stoję idealnie. Zanim wyszłam z auta, wyjęłam kartkę z moich spodni i schowałam ją do torebki. Nie chcę, aby przypadkiem wypadła mi ze spodni i została przeczytana.

Wyszłam z auta, a następnie podeszłam do mojego prezesa, który czekał na mnie przed maską jego samochodu. Nie zastanawiając się długo, położyłam ręce na jego klatkę piersiową i cmoknęłam go w wargi. Michael zamruczał z przyjemności.

- Musiałem czekać na to całą drogę? - zapytał.

Uśmiechnęłam się do niego, kiwając głową.

- Lubię trzymać cię w napięciu. - szepnęłam, ruszając do przodu.

- Zdążyłem się o tym przekonać. - odpowiedział mi zgryźliwie.

Przewróciłam oczami, lekko się rumieniąc. Michael zawsze jest otwarty i raczej nie owija w bawełnę. Czasami jestem pod wrażeniem jego odwagi i bezpośredniości. Niektórzy mogą odebrać to źle lub mogą pomyśleć, że przez to jest arogancki, ale dla mnie jest to coś niesamowitego. Możesz zawstydzić swojego rozmówce i jednocześnie mu zaimponować. W moim przypadku zdarza się to dość często, ale lubię jego złośliwe i śmieszne przytyki.

Do mieszkania Michaela szliśmy, rozmawiając o balu charytatywnym. Mówił, że po nim odezwało się kilka firm, które chciało zawrzeć z nami współprace. Wszyscy byli zachwyceni nastolatkami i ich historią, a świnka skarbona była wypełniona pieniędzmi, aż po brzegi. Michael chciał mieć pewność, że nic nie zniknie, więc razem ze swoimi przyjaciółmi, dzisiaj rano, zliczyli wszelkie czeki i banknoty. Udało się zebrać ich naprawdę sporo, ponieważ były to tysiące.
Z tego co wiem, udało się zdobyć ponad dwieście tysięcy dolarów. Pieniądze spakowali do walizek i pojechali do fundacji, wręczyć im cały zysk.

- Dzięki tobie, zawrzemy kolejne dwie współprace. Firma zajmująca się bezpieczeństwem w sieci, chciałaby, abyśmy stworzyli dla nich projekt na nowy budynek, tym samym otrzymalibyśmy od nich pomoc. Stworzyliby dla nas serwery, które przetrzymywałyby nasze pliki. - opowiadał z entuzjazmem, szukając kluczy.

Przez kolejne minuty mówił o tym, ile zyskaliśmy klientów i osób, które bardzo chciały połączyć siły z naszą firmą.

- Z tego wszystkiego, w pewnym momencie, podszedł do mnie Mason Miller. Inwestor, o którego staraliśmy się przez lata. - mówił z żarliwością. - Pogratulował nam pomysłu i zaproponował współpracę! Czy to nie cudowne? - obrócił się do mnie z ogromnym uśmiechem, który kochałam na jego ustach.

Ulubiony Plan BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz