Spokojna noc.

11 1 0
                                    


- A pamiętasz, gdy weszłaś do biura? Z początku nie poznałem twojego głosu, ale gdy w końcu podniosłem głowę, myślałem że śnię. - gestykulował, oddając uczucia, jakie przeżywał. - Czułem się tak nierealnie. Wiesz...Szukasz kobiety przez prawie rok, a ona nagle zjawia się w twojej pracy i wszystko wraca, z jednym jej pięknym spojrzeniem.

Zaśmiałam się, przykrywając swoje ciało kocem.

- Byłeś wtedy tak poważny...szczerze, sądziłam, że mnie nie pamiętasz. - odparłam, wyobrażając sobie, jego skwaszoną minę.

Byłam wtedy tak bardzo zestresowana i zdziwiona, jak nigdy w życiu. Nie pomógł mi swoją postawą. Mimo uczucia, które we mnie walnęło, gdy tylko spojrzał w moje oczy, przekonywałam się, że jest zrzędą, której zależy na kasie i szukał mnie, dlatego iż spodobał mu się mój wygląd.
  Wtedy było mi jakoś lepiej na duszy, że zignorowałam jego poszukiwania.

- Uwierz mi, byłem bardziej zestresowany niż wyglądałem. W środku skakałem ze szczęścia i jednocześnie się bałem.

- Bałeś się? - zapytałam, zdziwiona.

  Pokiwał głową, popijając colę z puszki.

- Swoich uczuć oraz faktu, że mnie unikałaś, więc powinienem trzymać się na odległość. - następnie się zaśmiał, odchylając głowę w tył.

Został w takiej pozycji, uśmiechając się pod nosem.
Patrzał na gwiazdy, a puszkę z napojem trzymał w rękach na kolanach.

- Mój plan poszedł na marne i wkroczył ten lepszy.

  Zmarszczyłam brwi, wnioskując, że skoro pierwszy plan, był planem A...

- Byłam twoim planem B? - zapytałam, a moja duma mnie zabolała.

Spojrzał na mnie, kładąc mi rękę na kolano.

- Jesteś moim ulubionym planem B, Alexis. - Uwielbiam go. Uwielbiam to, jak na mnie patrzy. - Jedynym, który chce ciągnąć przez całe życie. - potem pokiwał głową na boki, myślał o czymś. - Ponadto, plany A są oklepane.

- Jasne... - mruknęłam, uśmiechając się pod nosem.

Zamotał się. Widzę to, po jego przymkniętych powiekach i ustach, które ścisnął w wąską linię.

- Plany ,,A'' muszą być perfekcyjne, a Ty nie. Chce, byś była sobą. Moją Alexis, która przy mnie, nie przejmuje się niczym. - odkręcił swoje słowa, rozgrzewając moje serce.

Zgadza się, ponieważ przy tobie, nie chcę nikogo udawać. Chce, abyś poznał mnie taką, jaka jestem. Wadliwa, nieidealna, uśmiechnięta i...twoja. Myślę, lecz tego nie mówię. Wiem, że Michael doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

- Poniekąd, plany A są oklepane. - dodał, wywołując mój chichot.

Przyciągam nogi do klatki piersiowej i opieram o nie podbródek. Wpatruje się przed siebie i zdaje sobie sprawę, że Manhattan jest piękną dzielnicą.
W telewizji zawsze pokazywano, że mieszkają tu najbogatsi ludzie w Nowym Jorku. Cóż, nie będę protestować, bo właśnie siedzę na drogim balkonie, drogiego budynku. Jednak, dzielnica wydaje się...spokojna i milsza. Zdecydowanie bardziej niż Brooklyn, w którym mieszkam, ponieważ tam roi się od zbirów.
Aczkolwiek gaz pieprzowy i paralizator, utrzymują mnie w nadziei, że dam radę się wybronić.

Potarłam ramiona, czując nagle uczucie zimna. Dzisiaj temperatura spadła poniżej dwudziestu stopni i nie wydaje się aż tak zła, jednak połączenie z wiatrem i półnagim ciałem, wprawia mnie w dreszcze oraz zgrzytanie zębów.

- Jest ci zimno? - zapytał Michael, zwracając moją uwagę.

Tak. Pokręciłam przecząco głową.
Przyjemnie spędza mi się tu czas i nie chce go kończyć, dlatego że jest mi troszeczkę zimno. Wytrzymam jeszcze chwilę i ponapawam się tym wieczorem, ignorując wszystko i wszystkich wokół.

Ulubiony Plan BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz