Nie sądziłam, że ślub przyjaciółki może być tak stresujący. Od rana płakałam. Zrzucałam to na zbliżający się okres i przewrażliwienie w tym dniu, ponieważ najważniejsza osoba w moim życiu wychodzi za mąż, ale może było też spowodowane to czymś innym, lecz nie o mnie mowa.
W tym dniu skupiłam się na Victorii.
Wariatce, która właśnie stała na początku tego przejścia, jakim miała już za chwilę stąpać i wejść w nowe życie. Muzyka zaczęła grać, a ona wraz ze swoim ojcem, ruszyła w naszą stronę.Nie mogłam opanować łez, gdy patrzałam jak pięknie wygląda. Włosy ma upięte w wysokiego kucyka, który miał kilka wypuszczonych pasm z przodu. Piękna śnieżnobiała sukienka, była tak długa, że dziewczynki trzymały ją z tyłu. Co dodawało uroku. Oczywiście musiała mieć gołe plecy, bo Torii uwielbiała ten akcent we wszystkim. A no i buty. Zwykłe trampki, ponieważ stwierdziła, ze nie będzie się tłuc w szpilkach. Typowa, stara, dobra Vici.
Jest cudownie pomalowana i ubrana. Cudowna kobieta z pięknym charakterem.Gdy ją poznawałam, nie sądziłam, że dziewczyna z konkursu, mogłaby się okazać moja przyjaciółka na lata. Zwłaszcza jeśli była naprawdę stuknięta. W zasadzie to dalej jest, ale okazuje się, że to kocham w niej najbardziej. Pokazywała swoje prawdziwe oblicze, robiąc to doskonale. Zarażając innych swoją miłością i szaleństwem. Pozytywnym nastawieniem do świata, którego jej nie brakowało oraz nie brakuje. Teraz, gdy widzę ją, jak wychodzi za mąż, przed oczami mam te wszystkie lata naszej przyjaźni i dzień w którym poznała Toma. Była tym tak podekscytowana, że w tamtym momencie pomyślałam, jak bardzo musiała się zauroczyć. Sądziłam, że jest to chwila i powie mi o kimś innym, ale ona wciąż go lubiła.
Wracając. Torii kroczyła po podeście, jak po czerwonym dywanie.
Czułam tylko jak łza leci mi po policzku i całe szczęście, że dałam namówić się na ten wodoodporny makijaż.
Widziałam wszystko jak przez mgłę, gdy przysięgali sobie wieczną miłość w zdrowiu i chorobie i że będą się kochać aż do końca swoich dni. Piękne słowa, które w ich przypadku będą szczerze oraz prawdziwe.
Punktem kulminacyjnym zaślubin, miał być spacer. Sęk w tym, że gdy Victoria złapie Toma pod rękę, ja tuż za nimi będę musiała zrobić to samo. Razem z Michaelem. Nie wiem, czy jestem zła na niego, czy na siebie, ale na któreś z nas napewno.Potraktuje ten wieczór tak, jak kazał mi Michael. Mam nadzieję, że nie będę tego żałować i nie zagłębię się w moim uczuciu, które teraz niesamowicie mnie dziwi, w jak szybkim tempie się rozwinęło. Mam wrażenie, że zakopałam iskrę tego już dawno temu. Lecz teraz się w nim zagłębiłam, rozpalając je na nowo. Czując je sto razy bardziej oraz intensywniej.
Wszystko działo się w zwolnionym tępie. Ksiądz pozwolił młodej parze się pocałować, po czym odwrócili się do tłumu oklasków i złapali się za ręce. Wyglądało to bardziej w ich stylu, niż poważne przejście w efektowny sposób.
Podnieśli ręce w górę, łapiąc kolejne głośne oklaski.Spojrzałam na Michaela, który już z błyskiem w oku i szerokim uśmiechem, patrzał na mnie, idąc na środek. Dziwiło mnie, jak szczęśliwy dzisiaj był. Widziałam po jego worach pod oczami, że siedział do późna w pracy, plus musiał jeszcze przyjechać tutaj, aby rano pomóc Tomowi się ,,ubrać''.
Wiem również, że nie tylko dlatego był taki zmęczony, trapiło go coś innego, coś co przez cały czas wyrywało go z pracy i niesamowicie wykańczało. Martwiło mnie to, bo wiedziałam że wkładał w to i w pracę, całą swoją energię. Przez te kilka miesięcy zdążyłam zauważyć, jak odreagowywał stres lub emocje. Często poprawiał zegarek, krawat, wcześniej przychodził do pracy i później z niej wychodził. Robił to notorycznie, a ja cały czas o tym myślałam.Ruszyłam chwilę później, nie odrywając od niego wzroku. Spojrzałam na chwilę w dół, aby zauważyć jak wyciąga do mnie dłoń. Złapałam ją, czując uścisk w brzuchu. Odwróciłam szybko wzrok, ignorując głupie motyle i patrząc na młodą parę kroczącą tuż przed nami, ruszyliśmy za nimi.
Michael ścisnął mocniej moją dłoń, a kciukiem gładził skórę mojej ręki. Jest to przyjemne uczucie, zwłaszcza jeśli robi to ktoś, kto w tak krótkim czasie, stał się dla mnie kimś więcej niż tylko szefem. I ktoś, kto dzisiaj miał stać się dla mnie przeszłością.
CZYTASZ
Ulubiony Plan B
RomanceMichael, prezes firmy BB ( Bezpieczny Budynek ) człowiek, który w krótkim czasie osiągnął ogromny sukces. Zajęty pracą Michael potrzebuje asystentki, ponieważ już sam nie daje rady, lecz jego nowa asystentka okazuje się dziewczyną z klubu. Michael...