Prawda.

15 1 0
                                    

  Michael.

Wpatrywałem się przed siebie, zbierając setki, jak nie tysiące myśli.
Od czego mam zacząć? Kiedy się zaczęło? Dlaczego tak się zachowywałem? Co czuję? Co chodzi za mną całe życie? Dlaczego dopiero teraz, mówię o swojej chorej mamie?
Pieprzone myśli, krążą mi po głowie, a ja nie wiem, co jej powiedzieć. Nie dlatego, że nie chce lub próbuje ukryć prawdę, ależ skąd. Sądzę, że nie jestem w stanie powiedzieć wszystko i to w dodatku ze świadomością, że zdarzy się to niedługo.
Miałem pieprzone wrażenie, że Alexis mnie wyśmieje. Boję się, że mnie zostawi, po tym wszystkim, co jej powiem.
Nie chce, aby Alexis, która stała się dla mnie...kimś ważnym, opuściła mnie, ponieważ dowie się, jaki jestem.

- To cały mój sekret. To, co ukrywałem przed tobą tyle miesięcy. - zacząłem, odwracając głowę w jej stronę.

Siedzieliśmy na ławce. Nie chciałem prowadzić auta, pod wpływem tych wszystkich emocji, więc późnym wieczorem usiedliśmy na ławce w parku, który był niedaleko domu Alexis.
Kobieta wpatrywała się w gwiazdy, opierając głowę o drewno.

- Zachorowała, gdy byłem jeszcze młody. Ojciec zostawił nas, bo nie mógł sobie poradzić z tym, że będzie potrzebowała opieki. Nie był czuły, tym bardziej nie zależało mu na rodzinie. - mówiłem, przybierając pozę, jaką miała Alexis.

Do teraz brzydzę się tym facetem. Jak można opuścić swoją żonę, w najgorszym etapie jej życia, zaraz po tym, jak przysięgało jej się miłość w zdrowiu i chorobie.
Jak bardzo trzeba mnie zryty łeb, aby nawet nigdy nie zadzwonić, nie zainteresować się, czy w ogóle żyje.

Potrząsłem głową, chociaż wyrzucić tego członka z mojej pamięci. Nie mogę o nim myśleć, kiedy mówię o mojej mamie.

- Z początku, miała raka piersi. Szybko go wyleczyła, ponieważ choroba nie zdążyła się rozwinąć. Żyła spokojnie przez kilka lat, dopóki nie złapał ją rak kości. Osteosarcoma. Gdy moja firma osiągała szczyty oraz życie układało się tak, jak powinno, rak postanowił się pogorszyć. - wyznałem, czując, jak rudowłosa łapie mnie za dłoń. - Progresja choroby, była na tyle mocna, że szpital nie oferował nam żadnych dobrych informacji. Nikt nie miał lekarstwa, które mogłoby pomóc mamie, więc zmieniłem szpital. Udaliśmy się do prywatnego szpitala, który był wtedy bardzo chwalony.Oni również nie mogli nic zrobić. - wziąłem wdech, przymykając lekko powieki. - Postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce. Zacząłem szukać dobrej kliniki, która mogłaby pomóc mamie. Trwało to miesiącami. Wysyłałem listy, pisałem wiadomości, niestety, nikt nie chciał podjąć się leczenia, bo było już za późno, a lecznice, które się odezwały, były na drugim końcu świata. - zacisnąłem powieki, przeganiając łzy.

To jeszcze nie czas, to tylko początek historii.

- Moja mama zrezygnowała, ponieważ nie zamierzała nigdzie latać. Pogodziła się z informacją, jaką przekazali jej lekarze. W ramach lepszego ,,samopoczucia'' chcieli podawać jej morfinę, aby zminimalizować ból. I leki, które sprawiały, że był wolniejszy.

Zrobiłem chwilę przerwy, ponieważ miałem to wszystko przed oczami. Łzy, krzyk, oraz bezradność. Zbolałe miny lekarzy oraz nadzieja, w spojrzeniu mojej mamy, która znikła, gdy diagnoza się ukazała. A ja, nie mogłem zrobić nic, poza pogodzeniem się ze świadomością, którą jest śmierć.

- Nie chciała przebywać w szpitalu, więc zabrałem ją do domu. Razem z firmą informatyczną, zaprojektowaliśmy dwa identyczne zegarki, które są ze sobą kompatybilne. Jeden informuje mnie o jej stanie, a drugi, czyli jej, bada ją cały czas. - wzniosłem rękę ku górze, pokazując dłoń, na której widnieje urządzenie. - Widzę jej parametry. Oddechy, ciśnienie, plus...każde z tych rzeczy, pojawia się na ekranie. - Obserwowałem go, widząc każdą chwilę, gdy zawibrował. - Czasami mama robiła sobie żarty i trzęsła ręką, abym do niej przyjechał. Zazwyczaj było to późnymi wieczorami, gdy za długo siedziałem w pracy. - uśmiechnąłem się pod nosem. - Wibruje, gdy moja mama dużo się rusza. Odczuwa ból lub...dostaje drgawek. - na samą myśl, dostawałem dreszczy. - Wiem, że to nie wymówka, ale przez to musiałem zostawić cię wtedy w klubie oraz w altance.

Ulubiony Plan BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz