Ponowne wejście do teatru okazało się prostsze niż Christian mógłby się spodziewać. Przez cały ten rok, po tym jak po raz ostatni wyszedł z tego miejsca, był przekonany, że więcej tu nie wróci. Miejsce to miało już zawsze kojarzyć mu się z bólem i cierpieniem. I faktycznie tak było. Kiedy tylko przeszedł przez wielkie szklane drzwi, poczuł ból. Cały trik polegał na tym, że przez ostatni rok odczuwał ból i cierpienie nieustannie, niezależnie od miejsca w którym przebywał. Równie dobrze mógł stać właśnie nad grobem ukochanej albo siedzieć w swoim fotelu w domu.
Pierwszym na co zwrócił uwagę w teatrze był fakt, że miejsce to się postarzało. Widocznie brak publiki i aktorów w tym miejscu źle na nie działał. Drewniana podłoga skrzypiała jeszcze bardziej niż kiedyś, a kilka lamp przy kasach nie działało. Oczywiście Felix zapierał się, że wszystko to zostanie starannie odnowione do czasu wielkiej premiery.
Christian szybko znalazł garderobę należącą do niego samego. Jego nazwisko wciąż widniało na drzwiach. To jemu przypadła ta największa. Oprócz całej ściany luster miał w niej stolik przy którym charakteryzatorki zawsze wykonywały swoją pracę i dwie duże, czerwone kanapy, które stały na środku. Nigdy mu się nie podobały. Uważał je za staromodne i brzydkie. Mówił tak o nich praktycznie każdy. Każdy poza Hailie, która potrafiła znaleźć w nich jakiś rodzaj piękna, choć ona od zawsze miała pewne zamiłowanie do starych mebli. To ona zawsze siedziała na nich gdy on przygotowywał się do występu. Gdy nadchodził odpowiedni moment, mężczyzna całował ją po raz ostatni, ta życzyła mu powodzenia, po czym każdy rozchodził się na swoje miejsce – Christian na scenę, Hailie na widownię. Nie opuściła żadnej jego premiery. Choć znała jego kwestię na pamięć, po tym jak ćwiczył je w domu, zawsze przychodziła i zachwycała się wszystkim jakby słyszała te kwestie po raz pierwszy.
Christian zatrzasnął drzwi i ruszył w ostatnie miejsce, które musiał dziś odwiedzić. Pracę na przedstawieniem miał zacząć dopiero jutro. Dziś przyszedł przełamać traumę związaną z tą miejscem. O ile było to możliwe.
Stara podłoga zaskrzypiała. Wszedł na scenę. Choć widownia była pusta i niemal zdemolowana (przez fakt, że wymieniano właśnie fotele) i nie świeciły na niego żadne światła, czuł ten dreszczyk emocji, który przechodził jego ciało zawsze, gdy tylko wchodził na scenę. Tego uczucia nie dało się nie kochać. Był to elektryzujący dreszcz, który rozpalał i pchał do przodu. To właśnie przez niego Christian tak bardzo kochał występować na scenie.
Jego serce zabiło mocniej gdy spojrzał w miejsce, w które spojrzał po raz ostatni gdy stał na scenie tamtego wieczora. Miejsce, na którym siedziała Hailie. Choć tego fotela już nie było, widział przed oczami jej martwe ciało i krew która powoli sączyła się spod jej białej koszuli, którą ubrała tamtego wieczora.
Nadchodzące przedstawienie miało być dla niej. Tylko dla niej. Nieważne ile bólu przy jego tworzeniu miał czuć Christian.
*
Christian od zawsze uważał siebie samego za perfekcjonistę. Zawsze powtarzał swoje role tak długo, aż nie był w stanie wyrecytować ich w środku dnia bez chwili zastanowienia. Zawsze zostawał na próbach aż do momentu, w którym nie miał pewności, że dana scena została przez niego zagrana idealnie. To właśnie dzięki temu dotarł tak wysoko.
Nie był więc w stanie zrozumieć, dlaczego aktorzy, którzy przyszli właśnie na przesłuchanie do roli Romea nie mieli takiego samego podejścia.
- „Miłość przyjacielu, to dym, co z parą westchnień się unosi. To żar, co w oku szczęśliwego płonie. Morze łez, w którym nieszczęśliwy tonie. Czymże jest więc?"
- Stop. – Warknął głośno Christian. Na scenie stał właśnie dziesiąty kandydat do grania głównej roli. Mężczyzna już sam nie wiedział czy był on gorszy od pozostałych dziesięciu, czy choć odrobinę lepszy. Wszyscy byli żałośni. – Na pewno nie dostaniesz tej roli. Jeśli chcesz możesz wyjść już teraz, albo poczekać na przesłuchania do ról pobocznych – rzucił skreślając nazwisko kandydata. Nie przejmował się, że swoimi słowami może ranić jego uczucia. To nie było ważne. Chciał znaleźć choć jednego, który potrafiłby pokazać jakiekolwiek emocje. Jak na razie wszyscy poprzednicy recytowali swoje role, jakby czytali wierszyk przed rodzicami, chcąc się pochwalić, że potrafią już czytać.

CZYTASZ
Ostatni Akt
RomanceRomeo zakochał się w Julii od pierwszego wejrzenia. Christian doznał tego samego ze swoją własną Julią. Kochankowie z Werony zginęli nie mogąc żyć bez siebie nawzajem. Christian był zbyt słaby, by opuścić ten świat. Przynajmniej fizycznie. Jego dus...