Scena siódma

3 0 0
                                    

2010

Listopad


Kiedy dostał go od niej jeszcze w liceum, miejsce to przede wszystkim służyło mu za imprezownię. Mógł spędzać tu z kolegami kilka dni nie przeszkadzając rodzicom.

Gdy skończył szkołę, dom stał opustoszały. Znajdował się na obrzeżach miasta, dlatego też Christian nigdy nie miał do niego po drodze.

A teraz, w końcu nastał idealny moment by do niego wrócić. Już kilka miesięcy temu mężczyzna zlecił remont profesjonalnej ekipie. Skończyła ona pracę, więc mógł on pokazać dom Hailie.

Ich wspólny dom.

Gdy zatrzymał się przy budynku z czerwonej cegły wszystkie wspomnienia do niego wróciły, a uśmiech wdarł się na twarz. Mężczyzna szybko wysiadł z samochodu, obszedł go, a później pomógł wysiąść z niego Hailie, która przez całą podróż miała zasłonięte oczy, tak by miała jak największą niespodziankę.

Mężczyzna mocno złapał ją za rękę, po czym zaczął prowadzić. Stara furtka lekko zaskrzypiała, tak samo jak drewniane schody. Na zewnątrz wszystko wyglądało tak samo jak kilka lat temu.

W końcu przekręcił klucz w drzwiach, a już po chwili stali oni w dużym przedpokoju. Ekipa remontowana pomalowała tu ściany na szaro, dokładnie tak, jak Christian zarządził. Teraz uznał jednak, że najlepiej zacząć od salonu więc to właśnie tam zaczął prowadzić ukochaną, która po ciągłym pytaniu w samochodzie o to dokąd jadą, w końcu zamilkła i pozwoliła się zaskoczyć.

Salon prezentował się jeszcze lepiej. Co prawda brakowało tu kilka mebli, gdyż Christian chciał by to Hailie mogła je wybrać, jednak i tak już teraz prezentował się dość przytulnie. Szare i białe ściany, błyszczące panele, duże okna i kominek, który oczami wyobraźni Christiana już się palił.

Gdy zdjął opaskę z jej oczu, Hailie zamrugała szybko kilka razy, chcąc przyzwyczaić się do światła, po czym w milczeniu okręciła się wokół własnej osi.

- Co to za miejsce?

- Pamiętasz dom mojej babci, o którym kiedyś ci opowiadałem? – Przytaknęła – to właśnie on. Zleciłem jego remont. Pomyślałem, że tu będzie nam wygodniej niż w moim mieszkaniu. Zaraz obok jest metro, więc będziesz miała jak dojechać do kawiarni, a sam teatr też nie jest zbyt daleko.

- Chcesz żebyśmy się tu wprowadzili?

- Tak. – Lekkie zwątpienie zaczęło się w nim rodzić. Być może powinien powiedzieć jej o swoim pomyśle? A może wcale nie chciała przeprowadzać się z centrum? A co jeśli kolor ścian jednak wcale tu nie pasował?

- To od teraz nasz dom? – Kobieta ponownie rozejrzała się po pomieszczeniu.

- Tak. Jeśli tylko chcesz tu zostać.

- A jeśli powiedziałabym nie?

- Wtedy kupiłbym każdy inny dom, który byś chciała. – Odpowiedział bez wahania.

- W takim razie jesteś szczęściarzem.

- Szczęściarzem?

- Tak. Nie będziesz musiała nic kupować. Ten jest idealny. – Stwierdziła, a szeroki uśmiech pojawił się na jej ustach, dzięki czemu stres całkowicie opuścił Christiana. – Musimy koniecznie kupić szarą kanapę, nawet widziałam ostatnio taką w gazecie, wiesz? O i żyrandol. Musimy mieć żyrandol.

- Urządzimy go jak tylko będziesz chciała – znów się nie wahał. Przy tych słowach zbliżył się do ukochanej by wziąć ją w ramiona.

- A jeśli chciałabym przemalować wszystkie ściany na różowo?

- Wtedy zamieszkałabym w piwnicy, gdzie niemiałabyś dostępu.

- I tak bym się do niej dostała i ją pomalowała.

- Wtedy bym się wyprowadził. Żadnego różu.

- Przecież uwielbiam różowy! – Oburzyła się sztucznie Hailie, przez co Christian zaśmiał się pod nosem i lekko klepnął ją w pośladek.

- Oboje wiemy, że nienawidzisz go jeszcze bardziej niż ja sam.

Wieczorem okazało się, że kominek, gdy się pali, wygląda dokładnie tak jak Christian to sobie wyobrażał. A nawet jeszcze lepiej, biorąc pod uwagę nagą Hailie, która leżała przed nim na kocu z kieliszkiem wina w ręku.

- Zakochałam się w tym miejscu. – Westchnęła przenosząc spojrzenie z płomieni na mężczyznę, który przyglądał jej się już od dłuższego czasu.

- Kiedy babcia żyła stały tu dwa fotele i mały stolik. Przy tym kominku uczyła mnie grać w karty i szachy.

- Wydawało mi się, że nie potrafisz grać w szachy.

- To, że mnie uczyła, nie znaczy, że nauczyła. Wtedy zdecydowanie bardziej byłem zainteresowany czytaniem recenzji różnych przedstawień z teatru. Babcia już wtedy wierzyła, że kiedyś stanę na scenie. – Choć to wszystko miało miejsce już tyle lat temu Christian dokładnie to wszystko pamiętał. To babcia od zawsze była jego największym wsparciem w każdej kwestii. Szyła mu pierwsze kostiumy i zawsze uważnie przysłuchiwała się gdy wygłaszał swoje monologi.

- Przykro mi, że nie miała okazji zobaczyć cię na wielkiej scenie. – Hailie delikatnie przejechała dłonią po jego nagim ramieniu, po czym zmieniła pozycję tak, by oprzeć głowę na jego klatce piersiowej.

- Oh, to akurat dobrze, że jej nie było. Pewnie siedziała by w pierwszym rzędzie z lornetką by wszystko widzieć jeszcze dokładniej. Pewnie śmiałaby się najgłośniej, a potem pierwsza zerwałaby się do bicia braw. Nie zdziwiłbym się nawet gdyby nagle jakoś dostała się na scenę, żeby mnie wyściskać i zawstydzić przed całą publicznością. – Oboje zaśmiali się na to wyobrażenie.

Pierwsza noc w ich wspólnym domu nie mogła okazać się lepsza. 

Ostatni AktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz