Scena dziesiąta

7 0 0
                                    

Czwartek, przed premierą, zleciał Christianowi tak szybko, jak dawno nie minął mu żaden inny dzień. Niemal od rana do nocy siedział w teatrze, upewniając się, że wszystko jest już przygotowane. Sprawdzał czy scenografia na pewno jest w idealnym stanie. Upewniał się, że wszystkie kostiumy są czyste i dobrze wyglądają. Zdążył pokłócić się też z technikami, którzy podczas krótkie próby w złym momencie uruchomili światła.

Niemniej kiedy wychodził z teatru wszystko było dopięte na ostatni guzik. Zrobił więc wszystko by jutrzejsza premiera była idealna. To jak faktycznie wszystko się potoczy, nie zależało już w pełni od niego.

- Christianie. – Głęboki westchnięcie opuściło jego usta, kiedy usłyszał jej głos. Julia dała mu spokój od niedzielnego obiadu. Miał nadzieję, że będzie to już stały stan rzeczy, jednak widocznie kobieta zmieniła zdanie.

- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać – odtrącił ją, po czym nawet nie podnosząc na nią spojrzenia ruszył do swojego samochodu.

- Proszę, Christianie... Wiem, że to wszystko wciąż jest dla ciebie nowe ale nie mogę już bez ciebie wytrzymać. Daj mi drugą szansę. Poznasz prawdziwą mnie... I pokochasz mnie tak jak ja kocham ciebie... - Hampton trzasnął drzwiami samochodu tak głośno jak było to możliwe. Szybko zamknął się w nim od środka, udając, że nie widzi Julii za szybą, która uporczywie uderzyła w nią dłońmi chcąc by Christian dał jej choć krótką chwilę na rozmowę.

Ten nie miał na to ochoty. Ktoś mógłby nazwać go tchórzem. Może tak właśnie było. Mimo to bez najmniejszych skrupułów odjechał zostawiając Julię za sobą. Nie była ona nikim więcej jak jego aktorką. Nie musiał rozmawiać z nią prywatnie. Tego postanowienia postanowił się trzymać.

*

Ostatnimi czasy wybijanie szyb w jego domu i pojawianie się tajemniczych listów praktycznie wcale się nie pojawiało. Christian zdziwił się więc, kiedy wyciągnął dziś ze skrzynki białą kopertę. Gdy rozsypał jej zawartość na kuchennym stole, była ona praktycznie taka sama jak zawsze. Zdjęcie Hailie na którym jej twarz była skreślona dużym czerwonym „X" oraz złota zapalniczka. Hampton już od pierwszego listu zastanawiał się kto może za tym wszystkim stać. W końcu mógłby to być każdy. Teraz kiedy dowiedział się o sekretach Julii, nie mógł wyprzeć z głowy myśli, że to ona za tym wszystkim stoi. Istniały jednak dwie przeszkody, które sprawiały, że nie mógł być tego pewien.

Po pierwsze nie miał ku temu żadnego dowodu. Policja na żadnej kopercie nie znalazła nawet najmniejszego śladu, który mógłby sugerować kto za tym wszystkim stoi. Żadnych odcisków palców, czy innych śladów jak naskórek czy włos. Ktoś kto za tym stał, musiał więc doskonale wiedzieć jak wszystko przygotować. Czy Julia byłaby do tego zdolna?

Po drugie podczas ich niedzielnej rozmowy Julia z jednym miała rację. Jak dziwne się to nie wydawało mnóstwo kobiet w całym mieście czy nawet kraju mogło być nazwane jego psychofankami. Mogły tak jak Julia mieć nad łóżkiem jego zdjęcia. Mogły nienawidzić Hailie za to, że to ona była z Christianem a nie któraś z nich. Równie dobrze za tym wszystkim mógł stać mężczyzna. Ktoś kto nienawidzi Hamptona, a ten był przekonany, że wrogów mu nie brakowało. A może to wszystko miało być formą jakiegoś marnego żartu? A może za wszystkim stał jakiś inny aktor, który miał nadzieje, że swoim działaniem wystraszy Christiana, dzięki czemu ten wyjedzie, robiąc miejsce na scenie dla kogoś innego? A może to któraś z osób, których Christian nie przyjął podczas przesłuchania? Może to była forma zemsty, za zabranie im miejsca na scenie? Możliwości było całe mnóstwo. A Christian być może nigdy miał nie dowiedzieć się prawdy.

Cała ta sprawa jeszcze bardziej motywowała jego decyzję o wyjeździe. Musiał uciec z tego miasta. Miasta, które tak kochał, ale którego równie mocno nienawidził. Kochał je przez całe swoje życie. Kochał każde wspomnienie z nim związane. I nie chodziło jedynie o te, w których pojawiała się też Hailie. W Londynie spełniło się jego marzenie. Również w Londynie wszystkie marzenia zniknęły. Pojawił się jedynie ból i smutek. Nie widział już tych pięknych ulic co kiedyś. Nie szedł chodnikiem z delikatnym uśmiechem na ustach. Wszystko wokół niego wydawało się szare. On stał się szary.

Ostatni AktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz