Christian odpuścił swoim aktorom sobotnią próbę. Chciał, by mieli oni czas na regenerację i relaks przed przedstawieniem, a przez to, że ostatnia próba wyszła naprawdę znakomicie, Hampton był w stanie im na to pozwolić.
Sobotę wykorzystał więc na wizytę na cmentarzu, a w porze obiadu odwiedził rodziców, którzy wydawali się być niezmiernie podekscytowani zbliżającym się przedstawieniem. Pani Hampton specjalnie na tę okazję kupiła już nową sukienkę, a Pan Hampton od miesiąca powtarza w szpitalu, że tego wieczora na pewno nie będzie go w pracy i można będzie kontaktować się z nim jedynie w skrajnych przypadkach. Christian natomiast nie podzielał ich entuzjazmu. Przynajmniej nie całkowicie. Czuł ekscytację i nutkę tego, co czuł przed swoim własnym pierwszym występem. Był również zdenerwowany – zarówno faktem, że coś może nie wyjść, a wtedy wszystko będzie jego winą jak i tym wszystkim co działo się wokół niego w ostatnim czasie.
Kiedy wieczorem poszedł na komendę liczył, że policjanci będą w stanie powiedzieć mu cokolwiek na temat podpalenia kawiarni. Okazało się jednak, że tak jak się spodziewał nikt niczego nie widział, a ślady pobrane z budynku wciąż były badane, mimo, że i tak istnieje bardzo mała szansa, że będzie można czegokolwiek się z nich dowiedzieć biorąc pod uwagę, że podczas pożaru wszystko co nie spłonęło całkowicie pokryło się sadzą i brudem, więc wszystkie poszlaki mogą okazać się bez znaczenia.
Kiedy wyszedł z komisariatu nogi same go prowadziły. Nie chciał jeszcze wracać do domu wiedząc, że czekają tam na niego jedynie puste ściany i głośne myśli. Nie chciał iść do Zacharego – i tak zabierał mu już za dużo czasu narzekając na wszystkie swoje problemy. Szedł więc ulicami miasta, które wciąż tętniło życiem. Grupki nastolatków szły na imprezy, znajomi z pracy zajmowali miejsce w pubach, a inni, tacy sami samotnicy jak Christian po prostu szwendali się ulicami. Bez celu. Bez nadziei. Bez radości.
Zmarszczył brwi, kiedy zobaczył, że mimo wieczornej pory, jedna kawiarnia wciąż była otwarta. Dokładnie ta kawiarnia w której poznał Hailie. Ta sama, w której dowiedział się o tym, że dostał swoją pierwszą rolę. Jej wnętrze zmieniło się tylko odrobinę. Drewniany parkiet został zamieniony na kamienne płytki, a żółte ściany zmieniono na bardziej stonowane kolory. Stoły i sztuczne kwiaty w okropnych wazonach wciąż były takie same. Zajął to samo miejsce co zawsze. Kelnerki nie nosiły już specjalnych strojów – teraz zamieniono je na czarne uniformy.
- Co podać? – Czarnowłosa dziewczyna z uśmiechem na ustach od razu podeszła do Christiana. O tej porze nie było tu zbyt dużego ruchu, przez co nie była zajęta niczym innym.
- Kawę.
- Z mlekiem?
- Czarną. – Kobieta skinęła głową i ruszyła za ladę przygotować zamówienie. Przez ułamek sekundy oczami wyobraźni, Christian widział jak to Hailie znika za ladą. Pamiętał jak wszystko wokół przestało dla niego istnieć tak szybko jak ją zobaczył. Wtedy była tylko ona. Teraz wciąż nic się nie zmieniło.
Kiedy odwrócił głowę, by spojrzeć na ulicę przez okno, jego wzrok zatrzymał się na czarnej eleganckiej ramce, która wisiała na ścianie. A raczej całej galerii zdjęć oprawionych w czarne ramy. Wcześniej ich tu nie było.
Pierwsze zdjęcie przedstawiało budowę kawiarni. Kolejne, jej pierwszy dzień po otwarciu. Inne właścicieli wraz z dziećmi, a następne dzieci, które przejęły kawiarnię po rodzicach.
Jego wzrok zatrzymał się jednak na jednym zdjęciu.
Dwie kobiety stały na nim za ladą uśmiechając się promiennie. Christian wszędzie rozpoznałby jej uśmiech. Co jednak go zaskoczyło, to fakt, że rozpoznał również ten drugi.

CZYTASZ
Ostatni Akt
RomantikRomeo zakochał się w Julii od pierwszego wejrzenia. Christian doznał tego samego ze swoją własną Julią. Kochankowie z Werony zginęli nie mogąc żyć bez siebie nawzajem. Christian był zbyt słaby, by opuścić ten świat. Przynajmniej fizycznie. Jego dus...