Hampton sam nie miał pewności, czy ból głowy, który obudził go tego ranka wynikał ze zbyt dużej ilości alkoholu wczorajszej nocy, czy może była to fizyczna reakcja jego organizmu na ból, który przeżywał w środku. Być może jedno i drugie.
Kiedy rozejrzał się po pokoju, zdał sobie sprawę, że naprawdę jest w sypialni Zacharego. Wcześniej wydawało mu się, że wszystkie wspomnienia wczorajszej nocy były jedynie snem, popieprzonym wytworem jego organizmu. Ale nie. To wszystko było prawdziwe. Ktoś spalił kawiarnię Hailie. Christian upił się z Julią, a następnie ją pocałował. A później jak ostatni pijak przyszedł do Zacharego i zwalił mu się na głowę.
Wczoraj wydawało mu się to dobrym pomysłem.
Dziś żałował tego tak cholernie mocno, że czuł niemal, jak wstyd i zażenowanie samym sobą, oblepia całe jego ciało.
Musiał jak najszybciej dostać się do własnego domu.
Podniósł się z wąskiego łóżka, zaskoczony, że Zachary wytrzymuje w tak ciasnym pokoju, w którym nie mieściło się prawie nic poza łóżkiem, biurkiem i małą szafą. Skrzywił się lekko, gdy spojrzał w dół i zobaczył, że dresowe spodnie, które przyjaciel wczoraj mu pożyczył, były w najbrzydszym odcieniu żółtego jaki dawno widział. Niemniej jego własnych ubrań nie było nigdzie w pobliżu, więc musiał zadowolić się tym co miał.
Powoli i najciszej jak potrafił wyszedł na korytarz mając nadzieję, że natknie się na nim na Zacharego. Spotkała go jedynie cisza. Nie mając innego wyjścia ruszył schodami na dół. Wtedy uświadomił sobie, że właśnie ubrany jedynie w dresowe spodnie, chodzi po domu swojego przyjaciela, w którym mieszka kilka nastolatek i mogą kręcić się jego rodzice. Chciał zawrócić, ale uspokoił go fakt, że zegar wiszący na jednej ze ścian pokazywał, że była już dziewiąta, więc siostry Zacharego powinny być już w szkole, a jego rodzice w pracy.
Z tą pewnością wszedł do kuchni. Potrzebował kubka mocniej kawy.
Zrozumiał, że popełnił błąd wychodząc z pokoju Zacharego, tak szybko, jak jego spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem dziewczyny, która jadła właśnie śniadanie przy kuchennym stole. Jej oczy na chwilę zrobiły się szersze ale mimo wszystko nie wyglądała na zaskoczoną obecnością Christiana w jej kuchni.
- Przepraszam – chrząknął, czując się tak cholernie niezręcznie – gdzie jest Zachary?
- Skończyła się kawa. Stwierdził, że na pewno ci się przyda kiedy już w wstaniesz, więc poszedł do sklepu. Pewnie niedługo wróci. – Christian skinął głową. Chciał jak najszybciej opuścić pomieszczenie i znów zamknąć się w pokoju Zacharego, ale wtedy zdał sobie sprawę, że tą siostrę skądś kojarzy.
- Briana, prawda? – Zapytał, przypominając sobie ich krótkie spotkanie na przyjęciu jej brata.
Dziewczyna ponownie otworzyła szerzej oczy, jakby zaskoczona faktem, że ktoś taki jak Christian zapamiętał jej imię, po czym niemal odruchowo przeczesała dłonią włosy, chcąc się upewnić, że wyglądają dobrze. No tak, przecież Zachary wspominał, że Briana była jego fanką.
- Nie powinnaś być w szkole? – Sam nie wiedział czemu wciąż się odzywał. Może rozmowa z kimś mogłaby mu pomóc nie myśleć o wszystkim innym co miało miejsce?
- Nie chodzę już do szkoły. Znaczy, skończyłam szkołę, teraz studiuje – wyjaśniła, lekko przygryzając wargę.
- Co studiujesz?
- Psychologię – Christian skinął głową, po czym uznał, że jednak opuszczenie kuchni jest jedynym słusznym wyborem w tej sytuacji. Jeszcze raz skinął głową, po czym odwrócił się plecami do dziewczyny.
CZYTASZ
Ostatni Akt
RomanceRomeo zakochał się w Julii od pierwszego wejrzenia. Christian doznał tego samego ze swoją własną Julią. Kochankowie z Werony zginęli nie mogąc żyć bez siebie nawzajem. Christian był zbyt słaby, by opuścić ten świat. Przynajmniej fizycznie. Jego dus...