2009
- Za minutę wchodzisz na scenę – Christian otworzył oczy i spojrzał na Trixie, asystentkę reżysera, która kontrolowała teraz czy wszyscy aktorzy są już na miejscach. Powoli podniósł się ze swojego krzesła, wziął łyk wody z butelki i lekko pokręcił ramionami i głową, jakby przeprowadzał rozgrzewkę przed treningiem. – Trzydzieści sekund – krzyknęła. Hampton po raz ostatni spojrzał na swój kostium w lustrze, który składał się teraz na imitację stroju rycerskiego, lekko poprawił włosy, które wpadały mu do oczu, po czym zbliżył się do miejsca w którym wychodziło się na scenę. – Piętnaście sekund! – pewnym krokiem stanął na deskach sceny i ustawił się w pozycji od której miało zacząć się całe przedstawienie.
- Zestresowany? – Rhysand, inny aktor, który w tym przedstawieniu grał jego przyjaciela, szepnął cicho samemu ustawiając się z odpowiedniej pozycji. W tej samej chwili kurtyna powoli zaczęła rozsuwać się na boki.
- Czuję jedynie ekscytację – odpowiedział zgodnie z prawdą, sekundę przed tym jak ostre światło reflektora padło na jego twarz. Teraz nie było już Christiana Hamptona. Był aktor, który mógł wcielić się w dowolną rolę. Człowiek z milionem żyć. Mógł przeżywać miliony historii. Codziennie być kimś innym. I chyba właśnie to Christian kochał w tym wszystkim najbardziej.
A gdy wygłosił pierwszą kwestię i zobaczył z jakim skupieniem wszyscy go obserwują zdał sobie sprawę, że nie może jednoznacznie wybrać co takiego w aktorstwie kocha najbardziej. Zawsze czuł tą niesamowitą energię, kiedy uświadamiał sobie, że wszyscy ci ludzie go podziwiają. Być może to właśnie granie przed widownią kochał najbardziej?
Gdy po sali rozeszły się głośne oklaski widzów jego serce znów biło jak szalone. Oklaski również kochał. Kochał też to kiedy ludzie wstawiali dla niego ze swoich miejsc i przez długie minuty bili brawa tylko dla niego. Kochał, kiedy rzucano mu na scenę kwiaty. Kochał, kiedy błyski fleszy aparatów rozświetlały jego twarz. Kochał to wszystko tak mocno.
Christian nigdy nie zastanawiał się co tak naprawdę by się stało, gdyby nigdy nie został aktorem. Czy poszedłby w ślady ojca i został lekarzem? A może robiłby coś zupełnie innego? Czy byłby jednak w stanie być w wtedy w pełni szczęśliwy? W końcu nie mógł wyobrazić sobie większego szczęścia niż to, które odczuwał właśnie teraz. Czuł, jakby osiągnął już w życiu wszystko co tylko mógł. Miał cudowną ukochaną, rodzinę, która zawsze go wspierała i miał swoją ukochaną karierę. Przez całe życie Hampton był raczej pesymistą. Jednak teraz, kiedy miał już wszystko o czym tylko kiedykolwiek marzył i co kiedykolwiek się dla niego liczyło, jego pesymizm zgubił się w nim samym. Nie rozważał już swojej przyszłości w kategorii tego czy ta będzie szczęśliwa czy nie. Zastanawiał się jedynie jak bardzo szczęśliwa ona będzie.

CZYTASZ
Ostatni Akt
RomanceRomeo zakochał się w Julii od pierwszego wejrzenia. Christian doznał tego samego ze swoją własną Julią. Kochankowie z Werony zginęli nie mogąc żyć bez siebie nawzajem. Christian był zbyt słaby, by opuścić ten świat. Przynajmniej fizycznie. Jego dus...