Scena dziesiąta

7 0 0
                                    

- Wasze emocje są najważniejsze – zaczął poważnie na środowej próbie w której udział brali jedynie Julia i Zachary. Obydwoje wydawali się być mocno skoncentrowani na swoim zadaniu, a gdy Christian zabierał głos niemal spijali z jego ust wszystkie wskazówki – jeśli nie będziecie w to wszystko wierzyć, równie dobrze możemy odpuścić już teraz.

- Mogę o coś spytać? – Wtrącił Zachary, a gdy Christian skinął głową ponownie zabrał głos – tak właściwie to dlaczego nie gramy klasycznej wersji przedstawienia? Tej w której Romeo i Julia umierają przez fakt, że nie mogą być razem? – Christian uśmiechnął się w reakcji na to pytanie. To prawda, jego przedstawienie nie było idealnym odwzorowaniem dzieła Szekspira. Wersja Christiana była mroczniejsza. W tej wersji umiera jedynie Romeo, brutalnie zamordowany przez swoją ukochaną. On kochał ją szczerze. Ona od początku planowała jego zabójstwo, by spełnić oczekiwania rodziców. Właśnie dlatego Christian tak bardzo dba o wszystkie tajemnice związane z przedstawieniem. Jeśli historia ta ma uderzyć w odbiorców, to musi pozostać niewiadomą aż do końca.

- Zwykłe zakończenie ludzie widzieli już nie raz – po raz pierwszy do rozmowy wtrąciła się Julia, która powiedziała to wszystko takim tonem, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.

- To prawda. Czegoś takiego ludzie jeszcze nie widzieli. Poza tym, uznałem, że takie zamieszanie dobrze zrobi. W końcu coś takiego wydaje się bardziej realistyczne niż to, że dziewczyna popełnia samobójstwo dla nowo poznanego chłopaka. Miała przed sobą całe życie. A teraz jeszcze raz, od nowa. – Zarządził po czym zszedł ze sceny by wszystko lepiej widzieć.

Zachary i Julia powtarzali swoje sceny jeszcze przez prawie półtorej godziny, aż do momentu, w którym w teatrze nie pojawili się pozostali aktorzy. Wtedy próba całości znów się zaczęła i trwała przez kolejne godziny.

W pewnym momencie drzwi wejściowe skrzypnęły tak jak miały to w zwyczaju, jednak Christian nawet nie zwrócił uwagi na to kto pojawił się w pomieszczeniu, zbyt zajęty obserwowaniem tym co działo się na scenie. Wzdrygnął się dopiero, gdy poczuł czyjąś dłoń na swoim ramieniu.

- Myślałam, że oszalałam, gdy nagle zobaczyłam w gazecie artykuł o tym, że wielki Christian Hampton wraca do teatru. – Rozpoznanie głosu zajęło mu niecałą sekundę. Szybko odwrócił się w stronę kobiety, by zobaczyć dobrze znaną sobie twarz. Niska blondynka stała przed nim z promiennym uśmiechem na twarzy. Jej ciemne oczy były pełne radości, a piegi wybijały się na twarzy mimo ciemności jaka panowała w pomieszczeniu. Choć kobieta była tak podobna do Hailie, wiele ją od niej różniło.

- Layla – jej imię zatańczyło mu na języku. Cóż, nic w tym dziwnego. Po raz ostatni wypowiedział je na pogrzebie swojej ukochanej, gdy żegnał się z Laylą, która wyjeżdżała z miasta. Laylą, a więc starszą o prawie dziesięć lat siostrą Hailie. Na co dzień mieszkała ona w Szkocji razem ze swoim mężem i trójką dzieci. Przez różnice wieku siostry nigdy nie miały ze sobą najlepszego kontaktu, jednak na wielu rodzinnych spotkaniach Layla przyjeżdżała do rodziny. Christian od zawsze potrafił zagłębiać się z nią w rozmowy na rozmaite tematy, niemal jakby byli przyjaciółmi od lat.

- Co ty tu robisz?

- Zaraz pięćdziesiąte urodziny taty, nie dali by mi żyć gdybym je przegapiła – wyjaśniła, a Christian pokiwał głową. Wstyd było mu przyznać, że tak rzadko odzywał się do swoich niedoszłych teściów, którzy zawsze byli dla niego tak serdeczni. – Jechałam do domu, zobaczyłam twój samochód pod teatrem i przypomniałam sobie o tym artykule, który ostatnio czytałam. Uznałam, że miło byłoby się spotkać.

- Może pójdziemy na kawę? – Zaproponował lekko się tym zaskakując. Nie mógł jednak odmówić spotkania Layli. Nie po tym, kiedy jako jedna z nielicznych dzwoniła do niego każdego dnia po pogrzebie, by pytać jak się trzyma. Dzwoniła nawet po tym, jak pijany Christian krzyczał na nią przez telefon. Mówił wtedy wiele okrutnych rzeczy o których wolał już nie pamiętać. A mimo to Layla się nie poddała i dzwoniła do niego codziennie przez prawie dwa miesiące. Christian już od ich pierwszego spotkania miał wrażenie, że to właśnie siostra Hailie najbardziej rozumie jego miłość. Jak kiedyś przyznała w rozmowie ona sama czuła to do swojego męża Duncana. Rozumiała więc cierpienie Christiana. A przynajmniej jako jedna z nielicznych mogła naprawdę je sobie wyobrazić.

Ostatni AktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz