Scena siedemnasta

4 0 0
                                    


Już trzy dni przed wielką imprezą urodzinową Zacharego, Christian chciał się z niej wykręcić. Im bardziej się ona zbliżała, tym bardziej zdawał sobie sprawę, jak bardzo do niej nie pasuje. Wiedział, że nie będzie się na niej dobrze czuć.

A mimo to za każdym razem, kiedy już zagadywał do Zacharego by mu o tym powiedzieć, rezygnował. Robił to przez samego Zacharego, który od razu ekscytował się swoją imprezą i mówił jak to nie może się doczekać, aż zobaczy Christiana na parkiecie. Okazało się, że Zachary naprawdę lubi swoje urodziny. Okazało się również, że naprawdę chcę by Christian się na nich pojawił. Co najważniejsze jednak, okazało się, że Christian nie chce sprawić mu przykrości, gdyż w naprawdę go polubił, przez co ostatecznie nie odmówił przyjścia na jego imprezę.

Głośna muzyka dochodząca z wnętrza domu dochodziła do niego już z ulicy.

Chciał zawrócić jeszcze zanim dotknął klamki.

Postanowił jednak, że tego wieczora naprawdę spróbuje się dobrze bawić. W końcu była to jego pierwsza impreza od ponad roku – nie licząc tej sylwestrowej na której nie bawił się dobrze nawet przez krótką chwilę. Zasługiwał na trochę luzu.

W osiągnięciu tego luzu miał oczywiście pomóc mu alkohol, dlatego tak szybko jak wszedł do środka i przywitał się z osobami, które znał, pojawił się w kuchni gdzie od razu znalazł piwo i wódkę. Uznał, że zacznie powoli, dlatego wziął łyk piwa. Było okropne, dlatego żeby zapić jego smak, musiał wypić dwa kieliszki wódki.

Już nalewał sobie trzeci, gdy nagle głośny pisk dotarł do jego uszu. Przez chwilę myślał, że coś się wydarzyło, jednak wtedy jego spojrzenie spotkało się z wzrokiem dziewczyny, która stała w progu. Wyglądała bardzo młodo, Christian powiedziałaby nawet, że nie miała więcej niż dwadzieścia lat. Ubrana w szerokie spodnie i obcisłą koszulkę prezentowała się dość ładnie. Do tego długie, brązowe włosy i usta pomalowane na czerwono.

Dziewczyna nie odezwała się słowem. Stała cały czas w tym samym miejscu. Nawet nie mrugała. Nieustanie wpatrywała się w Christiana, który był coraz bardziej zdezorientowany całą tą sytuacją.

- Coś się stało? – Zapytał grzecznie, mając nadzieję, że uzyska jakąś odpowiedź.

Nie dostał jej. Dziewczyna dalej się w niego wpatrywała.

Na szczęście sytuację opanował Zachary, który pojawił się za jej plecami, a potem jak gdyby nigdy nic przepchnął się obok niej i samemu wszedł do kuchni.

- Powinienem się obrazić za to, że najpierw urządzasz sobie pogawędki z moją siostrą zamiast się ze mną przywitać dupku – parsknął Zachary, zbliżając się do Christiana, tylko po to, by kiedy znalazł się obok niego, znów wypełnić kieliszki wódką.

- Pijesz Bri? – Zapytał luźno.

Odpowiedź z jej strony znów się nie pojawiła. Pojawił się jednak duży czerwony rumieniec na twarzy dziewczyny. Zamrugała szybko, po czym uciekła ze swojego miejsca.

- Boi się mnie czy co to do cholery było? – Spytał Hampton znów unosząc kieliszek do ust.

- Pewnie poszła poszukać jakiegoś plakatu na którym jesteś.

- Plakatu?

- Briana jako jedyna z rodziny, poza mną, naprawdę interesuję się teatrem. Jest twoją fanką. Była nawet na kilkunastu twoich przedstawieniach.

- Też byłbym swoim fanem – stwierdził Christian, na co Zachary zareagował głośnym śmiechem.

- Najbardziej lubiła przedstawienie „Światło księżyca".

Ostatni AktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz