Scena jedenasta

4 0 0
                                    

Mimo, że ostatnie dni były naprawdę całkiem dobre, ten dzisiejszy wcale nie zaliczał się do tej kategorii. Z samego rana, przez ciągłe kazania ze strony Layli, Christian zdecydował się wezwać policję, by zgłosić incydent z oknem. Wiedział, że nie ma to najmniejszego sensu, jednak jego niedoszła szwagierka nie dawała mu żyć, przez co policja pojawiła się w jego domu. Tak jak się spodziewał nie mogli mu pomóc. Nie miał monitoringu, przez późną porę nie było nigdzie żadnych świadków. Krótko rzecz ujmując nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, a sprawca nigdy nie zostanie ukarany.

Kolejnym telefonem tego poranka był więc telefon do firmy, która mogłaby wymienić mu okno.

Dlatego też Christian pojawił się w teatrze zły, zmęczony i głodny – Layla była tak zaaferowana całą sytuacją, że cały czas o czymś mówiła, przez co Christian nie zdążył nawet zjeść śniadania. Nawet jakby próbował nie było dziś możliwości, by wniósł do teatru nawet odrobinę pozytywnej energii. Nie żeby na co dzień przynosił jej dużo.

Jeszcze bardziej zdenerwował się więc, gdy po wejściu na salę na scenie zobaczył Zacharego. Tylko Zacharego, mimo, że próba miała zacząć się dziesięć minut temu.

- Gdzie Julia? – Zapytał, zrzucając z siebie swój płaszcz. Nie miał nawet siły by zanieść go do swojej garderoby. Miał jednak siłę by zapalić papierosa i właśnie to zrobił w drugiej kolejności.

- Być może spotkała wczoraj swojego Romea i pojechała z nim do Vegas żeby wziąć ślub – odpowiedział Zachary, a Christian niemal zakrztusił się dymem. – Wyluzuj taki żarcik. – Uśmiechnął się Zachary niemal dumny ze swojego pomysłu. – Nie wiem gdzie jest. Może się spóźni i zaraz będzie.

- Do tej pory była pół godziny przed każdą próbą.

- Może zepsuł jej się samochód.

- W takim razie niech przyjdzie tu pieszo.

- A jeśli miała wypadek, złamała nogę i nie może chodzić?

- Wtedy niech jak najszybciej mi o tym powie, żebym zdążył znaleźć nową Julię na jej miejsce. – Zachary przez chwilę wpatrywał się jakby te słowa go zaskoczyły, ale emocja ta zniknęła błyskawicznie. Jakby podobne słowa z ust Christiana przestały go już dziwić.

- Zastanawiam się czy nie zaprosić jej na randkę – mruknął nagle chłopak, przez co Christian przeniósł spojrzenie ze swojego srebrnego zegarka na jego twarz.

- Masz na myśli Julię?

- Mhm, jest całkiem ładna. I miła. Chociaż jest też trochę dziwna.

- To prawda.

- Że jest ładna, miła czy dziwna?

- Wszystko naraz. Niemniej do przedstawienia żadnych randek.

- Jak to? – Zachary aż się wyprostował zaaferowany słowami reżysera.

- Pójdziecie na pierwszą randkę, skończycie w łóżku, pokłócicie się, nie będziecie w stanie na siebie patrzeć. Przepis na zepsute przedstawienie w pigułce. – Cóż, tu Christian mówił z własnego doświadczenia. Na planach, w których uczestniczył często dochodziło do miłosnych dramatów, przez co aktorzy nie byli w stanie grać ze sobą na scenie. Poza tym, kiedy wystawiali przedstawienie w szkole aktorskiej sam kiedyś przespał się z dziewczyną, z którą później miał grać główne role. Gdy następnego wieczora ta przyłapała go w łóżku z inną zrobiła aferę, a przedstawienie musiało zostać przeniesione by znaleźć nową osobę na jej miejsce.

- Jak z pierwszej randki przeskoczyliśmy do tego, że skończymy w łóżku? Przecież nawet nie wiem, czy randka byłaby miła.

- Więc jesteś gentelmenem i chodzisz z kobietami do łóżka tylko po trzeciej randce i tylko gdy randka była miła? – Zachary prychnął pod nosem, podniósł się na równe nogi, po czym pochylając się jak do ukłonu wyciągnął dłoń do Christiana, który wyciągał właśnie kolejnego papierosa.

Ostatni AktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz