Scena druga

2 0 0
                                    

2008 rok

- Dokąd idziesz? – Julia drgnęła gwałtownie słysząc głos brata. Nie wiedziała, że został on dziś na noc w rodzinnym domu. – Dochodzi północ.

- Nie mogę spać. Muszę się przewietrzyć – wymyśliła szybko, choć jej wymówka nie była wiarygodna. Felix w nią nie uwierzył i Julia doskonale o tym wiedziała. Wystarczyło mu jedno spojrzenie w jej oczy, by poznać prawdę. Westchnął głośno, zakładając ręce na piersi.

- Obiecałaś mi, że odpuścisz. Miałaś więcej do niego nie chodzić. – Felix wiedział o jej małej obsesji na punkcie Christiana Hamptona. Dowiedział się przypadkiem, kiedy znalazł w jej pokoju list, który dziewczyna chciała wrzucić do skrzynki aktora. Wtedy się z tego śmiał. Szybko zdał sobie sprawę, że dla Julii było to jak najbardziej poważne.

- Muszę Felixie. Jesteśmy dla siebie stworzeni.

- Wcale nie! – Krzyknął szeptem. Dziewczyna wiedziała, że gdyby nie fakt, że rodzice już spali, Felix wcale nie starałby się być cicho. – Nie zna cię Julio. Ty nie znasz jego! Ubóstwiasz swoje wyobrażenie o nim, nic więcej!

- Znam go. Obserwuje go od trzech lat, jestem na każdym jego przedstawieniu, czytam każdy wywiad i artykuł. Wiem, że to brzmi jak szaleństwo, ale ja naprawdę wiem, że nie mogę bez niego żyć. A kiedy on pozna mnie, również zda sobie z tego sprawę. – Powiedziała pewnie, po czym nie czekając na odpowiedź brata wybiegła z domu.

Nie obchodziło ją co myślą o jej zachowaniu inni ludzie. Chciała być szczęśliwa. Wiedziała, że to przy Christianie odnajdzie szczęście.

*

Wiedziała, że Christian wraz z Hailie byli dziś na bankiecie. Nie spodziewała się jednak, że po nim, parę minut po północy Christian szybko opuści mieszkanie i ruszy w jedynie samemu sobie znanym kierunku. Nie wiedział jedynie, że Julia jak cień podążała dokładnie za nim.

Lekki uśmiech wpłynął na jej usta gdy zrozumiała, że idą do teatru. Jeszcze nigdy nie była w nim w nocy. Czuła, że miejsce to będzie wyglądać jeszcze bardziej magicznie – nie myliła się. Teatr pogrążony mrokiem wyglądał tak tajemniczo i zagadkowo, że Julia miała ochotę zwiedzić każdy jego zakamarek. Dziś musiała sobie odpuścić wycieczkę, skupiając się na tym by Christian jej nie zauważył. Kiedy więc on wszedł na scenę w głównej sali, ona sama schowała się między fotelami w górnych rzędach. Ciemność pomagała jej obserwować mężczyznę.

Błądził w kółko po scenie jakby był czymś cholernie zdenerwowany. Wydawał się tak bardzo zamyślony. Julia pragnęła wejść do jego głowy by dowiedzieć się o czym tak myśli. Chciała czuć to samo co on. Chciała stopić się z nim w jedność. Mogłaby go oglądać krążącego po scenie godzinami. Nie istniał piękniejszy widok.

Drgnęła gdy drzwi skrzypnęły, a dźwięk obcasów rozniósł się po pomieszczeniu. Nie musiała patrzeć w tamtą stronę, by wiedzieć, że właśnie weszła Hailie. Jak zawsze. Hailie potrafiła zepsuć jej każdą idealną chwilę.

Para rozmawiała tak cicho, że mimo ciszy, Julia nie była w stanie usłyszeć ani słowa. Widziała jednak to co się działo. Ich spragniony pocałunek. To jak jego duże dłonie z czcią sunęły po jej ciele. Jego niesamowite ciało, gdy zsunął z siebie koszulę. Dziewczyna przymknęła oczy. Wyobrażała sobie, że to ona jest teraz na scenie z Christianem. Czuła na sobie jego ciepłe dłonie. Czuła jego mokre wargi na swoim ciele.

A kiedy usłyszała jego jęk... Boże, nigdy nie słyszała niczego piękniejszego.

Jej dłoń automatycznie wsunęła się w jej spodnie. Dostosowała swoje ruchy do jęków i sapnięć, które wydobywały się z jego ust. Wyobrażała sobie, że to jego palce teraz w sobie czuje.

A gdy Christian dosięgnął spełnienia, z ust Julii również wydarło się krótkie westchnięcie. Nigdy wcześniej jej orgazm nie był tak silny.

Wiedziała, że teraz nigdy nie znajdzie zaspokojenia, póki ponownie nie usłyszy jego pięknego jęku.

Wymknęła się z teatru chwilę zanim wyszli z niego Christian i Hailie.

Obserwowała go każdej następnej nocy.

I coraz bardziej nie mogła się doczekać, kiedy jego usta spotkają się z jej skórą.

Nigdy wcześniej nie była aż tak zakochana.

Kochała Christiana Hamptona całym sercem. Wiedziała, że nigdy nie pokocha nikogo tak mocno jak jego. On był jej ideałem. A ona w końcu go zdobędzie.

A jeśli jej się to nie uda, już teraz wiedziała, że tylko jedno sprawi, że zrezygnuje.

Śmierć. 

Ostatni AktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz