Scena czwarta

5 0 0
                                    


- Przedstawienie za dwa tygodnie – powiedział głośno i wyraźnie by na pewno dotrzeć do wszystkich swoich aktorów, którzy stali teraz na scenie uważnie się w niego wpatrując. Dzisiejsza próba była udana. Christian wciąż uważał jednak, że wszystko mogło wyglądać jeszcze lepiej.

Zawsze mogło być lepiej.

- Macie o siebie dbać, nie chcę nawet słyszeć o tym, że ktokolwiek jest chory. Codziennie ćwiczcie role, nawet po próbach. Jeśli dacie z siebie wszystko i przedstawienie będzie wyglądać tak jak powinno, a nawet lepiej, czeka was świetlana przyszłość. Jestem przekonany, że wasza kariera rozwinie się błyskawicznie. Jeśli jednak teraz odpuścicie zejdziecie na samo dno. – Może nie była to najlepsza mowa motywacyjna, ale Christian nie miał ochoty wymyślać niczego bardziej zaskakującego. – To przedstawienie musi być perfekcyjne. – Podsumował, po czym odwrócił się od aktorów, dając im tym samym znak, że jego przemówienie dobiegło końca.

- Nie będzie perfekcyjne jeśli się nie odbędzie przez samobójstwo reżysera – Christian z trudem nie zaśmiał się sucho słysząc te słowa. Wrócił wzrokiem do swoich aktorów, po każdym z nich przesunął powolnym spojrzeniem szukając w nich jakiejkolwiek reakcji na te słowa. Oczywiście był świadomy wszystkich spojrzeń mu rzucanych i szeptów, które słyszał za swoimi plecami. Wiedział, że wszyscy czytali już ten cholerny artykuł.

Nie spodziewał się jednak, że którykolwiek z jego aktorów odważy się na podobny komentarz.

Tym bardziej nie spodziewał się, że padnie on z ust Julii, która stała niemal przed szeregiem, a jej spojrzenie wydawało się buntownicze. Hampton doskonale wiedział, że tymi słowami chciała zwrócić na siebie jego uwagę. A on, choć nie miał na to ochoty, miał zamiar jej ją dać. Nie mógł w końcu pozostawić jej słów bez żadnego komentarza.

- Wszyscy możecie odejść, Julia zostaje. – Zarządził. Aktorzy od razu rzucili się do wyjścia, zapewne chcąc uniknąć gniewu Christiana. Jedynie Zachary wyglądał na dość niepewnego, jakby chciał zostać razem z Julią by pilnować zarówno jej jak i Christiana. Kiedy jednak zobaczył spojrzenie przyjaciela skinął głową i również niechętnie się wycofał.

Tak też Julia i Christian zostali sami. Po raz kolejny

- A więc o rzeczach o których nie masz pojęciach wypowiadasz się tak chętnie, ale kiedy coś dotyczy ciebie wolisz udawać, że nie masz pojęcia o co chodzi? – Mówiąc te słowa nawet na nią nie patrzył. Powoli zapalał papierosa, którym później zaciągnął się mocno, a gdy wypuścił dym ten zasłonił całą jego twarz. Miał nadzieje, że wyglądał strasznie.

Po lekko bladej twarzy Julii uświadomił sobie, że być może tak właśnie jest.

- Ja..- zawahała się jakby cała pewność siebie uleciała z jej ciała razem z poprzednim komentarzem.

- Słucham Julio. Powiedz coś jeszcze o czym nie wiesz. Bo może cię zaskoczę, ale nie chciałem się zabić. A ty po tym jak jeden z dziennikarzy tej gazety cię szantażował, powinnaś wiedzieć, że nie są zbyt wiarygodnym źródłem informacji.

- Przepraszam. Nie chciałam tego mówić. Nie wiem co we mnie wstąpiło.

- A może to miała być zemsta za to co stało się na imprezie Zacharego? – Christian celowo nie mówił o tym, jako wprost o pocałunku, chcąc zobaczyć jej reakcje. Musiał wiedzieć, czy kobieta przez alkohol naprawdę niczego nie pamiętała, czy tak dobrze udawała.

- Na imprezie? – Jej oczy zrobiły się szersze, głos lekko zadrżał. – Co stało się na imprezie? Mówi Pan już o tym drugi raz, a ja naprawdę nie wiele pamiętam. Chyba przesadziłam wtedy z alkoholem. Obudziłam się w swoim mieszkaniu, a nawet nie pamiętam jak tam trafiłam. – Tłumaczyła pospiesznie, jakby chciała by Christian na pewno uwierzył w jej wersję. On sam jednak nie wiedział co tak naprawdę myślał.

Ostatni AktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz