Julia od dłuższego czasu domyślała się, że Hailie planuje otworzyć własną kawiarnię. Była świadkiem kiedy kobieta wraz z Christianem oglądała różne lokale jak i szukali odpowiedniej firmy remontowej. Niemniej kiedy zobaczyła w mieście pierwszy plakat informujący o otwarciu nowego lokalu, automatycznie go zerwała i wrzuciła do pobliskiego kosza. Nie mogła znieść myśli, że Hailie spełnia swoje marzenia. Nie żeby była o to zazdrosna. Raczej mocno sądziła, że Hailie nawet w najmniejszym stopniu na to nie zasługiwała. Wiedziała, że gdyby nie Christian, Stuart wciąż pracowała by w tej samej małej kawiarni. Niczego by nie osiągnęła. Dalej byłaby nikim. Wedle Julii Hailie bezwstydnie wykorzystywała Christiana. Wiedziała, że wszyscy wiedzą, że jest jego narzeczoną, dzięki czemu tłumy pojawią się w kawiarni tylko dla niego.
Hailie była nikim.
Nie zasługiwała na nic.
A Julii zdecydowanie kończyła się cierpliwość. Nie mogła już patrzeć na to jak Christian szaleje za swoją ukochaną. Wiedziała, że Hailie nim manipulowała. A on sam kochał ją tylko dlatego, że nie miał okazji poznać jeszcze Julii, którą przecież pokochałby od pierwszego wejrzenia. Julia i Christian byli dla siebie stworzeni. Przynajmniej jedno z nich było o tym przekonane.
*
Nogi same poniosły ją do lokalu. Przy stolikach siedziało kilka osób, które czytały gazetę albo w ciszy cieszyły się ciepłą kawą. Julia zajęła więc jedno z miejsc przy oknie spoglądając na ulice Londynu. Sama nie wiedziała czy lubi to miasto czy nie. To w nim po raz pierwszy zobaczyła w Christiana. To w nim musiała oglądać jak ten kocha inną.
- Dzień dobry co dla Pani? – Julia doskonale znała ten głos. Hailie stała obok niej z uśmiechem przyklejonym na twarz. Jak zawsze wyglądała idealnie. Idealne włosy. Idealne ubranie. Idealny makijaż. Na innych mogło robić to dobre wrażenie. Julia wiedziała, że jest to tylko maska. Nędzny kamuflaż, który miał ukryć to jak brzydka Hailie była w środku.
Kiedy ich spojrzenia się spotkały Julii wydawało się, że kobieta ją rozpozna. Pracowały razem prawie trzy lata. Czy możliwym więc było by Hailie jej nie pamiętała?
- Czarną kawę – mruknęła przerywając spojrzenie. Nie miała zamiaru jej się przedstawiać. Poczuła się jednak urażona tym, że to Hailie nie odezwała się po raz pierwszy. W końcu kiedy jeszcze razem pracowały, Stuart nie raz powtarzała, że nawet kiedy się rozejdą powinny utrzymywać kontakt.
Jak widać były to jedynie puste słowa.
Julia miała ochotę wyjść z kawiarni jeszcze zanim dostałaby swoje zamówienie. Wcale nie miała ochoty na kawę. Została jednak z jednego prostego powodu.
Do kawiarni wszedł Christian.
Jego włosy były w dość sporym nieładzie, a czarny golf, który miał na sobie idealnie podkreślał jego sylwetkę. Musiał być po długiej próbie, gdyż wyglądał na naprawdę zmęczonego. Mimo to szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy tak szybko, jak podszedł do swojej ukochanej i złożył na jej ustach długi pocałunek, jakby miał być to lek na całe jego zmęczenie. Hailie szepnęła do niego coś, w reakcji na co Hampton uśmiechnął się jeszcze szerzej, po czym zamiast kolejnego pocałunku, wybrał mocne objęcie kobiety. Musiał mówić jej coś prosto do ucha, gdyż jej uśmiech robił się coraz szerszy.
Samego Christiana Julia mogłaby oglądać godzinami.
Christiana, który trzymał w ramionach inną kobietę, nie chciała oglądać wcale. Czuła jak jej serce rozrywa się na dwie części. Nie rozumiała dlaczego mężczyzna tak kurczowo trzyma się Hailie.
Gwałtownie podniosła się ze swojego miejsca. Mogłaby wyjść z lokalu, jednak para stała blisko drzwi, a Julia nie miała ochoty przechodzić obok nich. Zamiast tego skierowała się w stronę wąskiego korytarza, w którym jak się domyślała musiały być drzwi do łazienki.
Tuż obok tych prowadzących do toalety, okazały się znajdować jeszcze jedne drzwi, z małą tabliczką inforumującą, że za nimi, znajduje się pomieszczenie jedynie dla personelu. Julia bez zawahania wybrała więc właśnie te drugie.
Pokój był nie za duży i dość skromnie urządzony. Znajdowało się tu parę szafek dla pracowników, zapas środków chemicznych i mnóstwo czystych obrusów i naczyń. Kobieta szczególnie zainteresowała się jednak czarną torebką, która leżała na jednym z krzeseł obok szafki. Bez wątpienia należała do Hailie, gdyż na sali, nie był dziś żadnych innych kelnerek.
Julia sama nie wiedziała co tak naprawdę chciałaby znaleźć w torebce. Może dowód na to, że ta ukrywa coś przed Christianem? Może ma romans? Nie ważne co, Thompson chciała znaleźć cokolwiek obciążającego Hailie.
Zamarła gdy między jej ręce wpadło niewielkie pudełeczko.
Jak dało wyczytać się z etykiety były to testy ciążowe.
Świat Julii na chwile się zatrzymał. Czy Hailie była w ciąży? Czy ona i Christian starali się o dziecko? Planowali założyć rodzinę? A może Hailie chciała wrobić Christiana w dziecko, tak, by ten nigdy nie mógł jej już zostawić? Tak. To musiało być to. Christian nigdy nie zdecydowałby się na dziecko w szczytowym okresie swojej kariery. Julia wiedziała przecież jak scena jest dla niego ważna.
Jak oparzona rzuciła pudełkiem, po czym szybko opuściła pomieszczenie.
Hailie błąkała się sama przy barze, Christiana już nie było. Pewnie musiał wrócić do teatru. Nieświadomy, że cała jego kariera może legnąć w gruzach, przez kogoś, kogo zwykł nazywać swoją narzeczoną.
Hailie chciała zniszczyć mu życie.
Julia nie miała zamiaru do tego dopuścić.

CZYTASZ
Ostatni Akt
RomansaRomeo zakochał się w Julii od pierwszego wejrzenia. Christian doznał tego samego ze swoją własną Julią. Kochankowie z Werony zginęli nie mogąc żyć bez siebie nawzajem. Christian był zbyt słaby, by opuścić ten świat. Przynajmniej fizycznie. Jego dus...