Scena ósma

5 0 0
                                    


Na poniedziałkowej próbie Christian był tak wściekły, jak nigdy do tej pory. Denerwował go każdy najmniejszy błąd aktorów. Denerwował go nawet fakt, że ci ludzie oddychali.

Niemniej zachował maskę profesjonalizmu i ostatkami sił kontrolował się żeby nie wybuchnąć. Udało mu się nawet pochwalić jednego z aktorów, który dziś po raz pierwszy zrobił wszystko bezbłędnie.

Nie mógł jednak nie reagować, gdy Zachary po raz kolejny tego dnia pomylił swój tekst, choć do tej pory nigdy mu się to nie zdarzyło.

- Dziesięć minut przerwy. Zachary idziesz ze mną do mojej garderoby – zarządził. Aktor skinął jedynie głową i ruszył zaraz za nim. Christian słyszał głosy innych. Pewnie wszyscy zastanawiali się czy zaprasza do siebie Zacharego by go zwolnić. Cóż. Christian musiałaby być samobójcą by zwalniać głównego aktora dwa miesiące przed premierą, w dniu rozpoczęcia sprzedaży biletów.

Gdy obaj weszli już do jego garderoby, która przez wszystkie lata została niezmieniona, Christian sięgnął do kieszeni płaszcza, który wisiał na oparciu jednego z krzeseł by wyciągnąć z niej paczkę papierosów. Od razu wsunął jednego między wargi, wyciągnął z kieszeni nową czerwoną zapalniczkę, po tym jak obie złote wyrzucił, a następnie zaciągnął się dymem. Wtedy też przypomniał sobie, że nie jest przecież sam i wyciągnął paczkę papierosów w stronę Zacharego.

- Dziękuje, nie palę – odmówił grzecznie.

- Niedługo zaczniesz – mruknął Christian. Gdy teraz przypominał sobie o swoim wstręcie do papierosów, który żywił przez całe życie, chciało mu się śmiać. Teraz nie pamiętał nawet momentu w którym kupił pierwszą paczkę. Nie był w stanie określić czy było to jeszcze przed, czy już po pogrzebie Hailie. Doskonale jednak pamiętał jak po pierwszym zaciągnięciu kaszlał przez dobre trzy minuty. A mimo to i tak tego wieczora wypalił ze dwie paczki.

Christian rozsiadł się na kanapie, znów zaciągnął papierosem, po czym machnął dłonią, by Zachary zrobił to samo i zajął miejsce na przeciw niego.

- To ten moment, w którym mówisz mi co się dzieje. Już ci idioci na przesłuchaniu byli lepsi niż ty dziś.

- Przepraszam – odpowiedział od razu Zachary. – To chyba nie jest mój dzień.

- Czyli jeśli spierdolisz mi przedstawienie, to w dniu premiery też powiesz, że to nie był twój dzień? – Zachary westchnął głośno, po czym przetarł oczy jakby były bardzo zmęczone.

- Wie Pan, moja starsza siostra jest prawnikiem. Młodsza studiuje medycynę. Są dumą naszej rodziny. A ja? Aktor, który dopiero dostał swoją pierwszą rolę. Nie wiadomo czy nie ostatnią. Nie skończyłem nawet odpowiedniej szkoły. Rodzice niby mnie wspierają i mówią, że powinienem robić to co chce, ale wiem, że woleliby, żebym robił coś pożytecznego. Czuję jakbym była dla nich ciężarem. Nieudacznikiem. – Zachary wypowiedział to wszystko na jednym wydechu, jakby słowa te leżały mu na sercu już od dłuższego czasu, a on sam nie marzył o niczym innym niż o tym by w końcu się ich pozbyć.

Christian zaś również westchnął głośno i po raz kolejny się zaciągnął. Miał ochotę na wino.

Nigdy nie uważał siebie samego za dobrego słuchacza. Nie uważał też, żeby był dobry w pocieszaniu ludzi i dodawaniu im otuchy. Sam był urodzonym pesymistą. Zawsze zakładał najgorsze i nienawidził gdy ktoś na siłę mówił mu, że wszystko będzie dobrze.

Niemniej zrozumiał Zacharego. Choć nigdy nie był w takiej sytuacji rozumiał jakim utrudnieniem może być tak duża presja nakładana na swoją głowę przez siebie samego. W końcu nikt z nas nie miał w życiu większego rywala niż siebie samego.

Ostatni AktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz