1.9| Znasz Chivasa?

930 48 19
                                    

Właśnie jechałam do Krystiana po zajęciach. Ostatnio zauważyłam, że brunet jest dość nieobecny. Możliwe, że trochę to nadinterpretuje i to tylko wymęczenie pracą tak na niego działa, ale po incydencie sprzed tygodnia, gdzie w środku nocy przyjechał do mnie z atakiem paniki, zaczynało mnie trochę martwić.

Zapukałam do jego drzwi od razu po tym jak weszłam na piętro gdzie znajduje się jego mieszkanie.

— Hej, jak się czujesz?- Zapytałam od razu gdy Krystian mi otworzył.

— Ostatnio cały czas tak samo, ale chyba jest trochę lepiej.- Odpowiedział, przytulając mnie czule.

Weszliśmy do środka. Było po siedemnastej, więc na dworze było już ciemno. Całej tej jesiennej atmosferze towarzyszył lekki deszcz, który delikatnie uderzał w okna. Uwielbiałam taką pogodę.

— Jestem strasznie zmęczony ostatnio.- Powiedział, siadając na kanapę i odchylając głowę do tyłu opierając się o jej zagłówek.

— Mogłeś napisać, to bym dzisiaj nie przyjeżdżała i spotkalibyśmy się jutro, przecież wiesz, że to nie byłby problem.- Powiedziałam siadając obok niego.

— Właśnie rzecz w tym, że to tylko ty ostatnio jakoś sprawiasz, że czuję się lepiej.- Uśmiechnął się słabo obracając głowę w moją stronę żeby na mnie spojrzeć. Jedną dłonią przejechał po moim policzku, przez co przez moje ciało przeszło ciepło.

Moja relacja z Krystianem była dość skomplikowana. Mogłabym powiedzieć, że coś między nami zaczyna iskrzyć. Jego obecność często była dla mnie jak lek na wszystkie zmartwienia, zawsze gdy czułam się gorzej mogłam na niego liczyć a on mógł na mnie.

Zaraz po tym jak położył dłoń na moim policzku, ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej wtulając się w nią.

— Martwię się o ciebie.- Powiedziałam po chwili, gdy on delikatnie wplątał palce w moje włosy.

— Na prawdę nie ma o co, w całym moim życiu miałam wiele razy bardziej przejebane niż teraz. Uwierz mi, że jak tylko skończę ten jebany projekt to odpocznę, przynajmniej na chwilę.- Opowiedział, opierając policzek o moją głowę.

— Na pewno?- Zapytałam podnosząc wzrok na niego.

— Na pewno. Po prostu teraz muszę ciężko zapierdalać, ale uwierz mi, że jest to tego warte. Siedzę nad tym na tyle długo, że szkoda by było to teraz wszystko rzucić mimo, że bardzo chętnie bym to zrobił.

— No dobrze.- Westchnęłam.

— Już zostawmy ten temat.- Powiedział po chwili.— Wolę z tobą inaczej spędzić czas niż zamartwiając się tym kurestwem.- Dokończył.

— Masz rację.- Odpowiedziałam od razu, zostawiając wszystkie zmartwienia na drugi plan.

Oboje stwierdziliśmy, że zrewatch'ujemy   Euphorie. W ten sposób przeleżeliśmy razem jakieś cztery godziny wspólnie oglądając serial.

— Ej dobra daj mi chwilę, idę do łazienki zmyć sobie ten roztarty tusz pod okiem i naprawić trochę włosy bo nie wyglądają najlepiej.- Powiedziałam, kiedy już powoli ogarniałam się do wyjścia.

— No luz, wiesz które drzwi co nie?- Zapytał brunet, który stał już pod drzwiami.

— Chyba zapamiętałam.- Powiedziałam, kierując się w stronę przedpokoju z którego można było wejść do trzech pokoi.

Wszystkie drzwi były identyczne, całe białe z czarnymi klamkami. Nie pamiętałam które należały do łazienki, bo u Krystiana byłam zaledwie parę razy, więc stwierdziłam, że w razie czego po prostu będę sprawdzać po kolei. Otworzyłam pierwsze drzwi, okazało się, że była to sypialnia Krystiana, dlatego zamknęłam ją z powrotem i sięgnęłam po klamkę kolejnych drzwi. Uchyliłam je delikatnie i kiedy zajrzałam do środka stanęłam jak wryta. W środku ujrzałam całkiem dużych rozmiarów pokój z białymi ścianami a na nich powieszone gitary, te elektryczne i klasyczne. Na środku pokoju przy ścianie było biurko z komputerem i jakimiś kartkami. Cały pokój był wygłuszony piankami akustycznymi. Zobaczyłam jeszcze mikrofon na statywie i całą wielką ilość jakiegoś sprzętu. Na biurku zobaczyłam jakieś pokreślone teksty piosenek i na każdej z nich napis „Deathcore", totalnie nie wiedziałam i nie umiałam zrozumieć o co chodzi. Będąc w tym pokoju czułam się, jakbym właśnie znalazła coś, czego nigdy nie powinnam był znaleść.

— Idziesz?- Usłyszałam donośny głos Krystiana, który automatycznie wręcz sprawił, że zamknęłam drzwi i wróciłam do niego, tak jakbym nic przed chwilą nie znalazła.

— Coś chujowo ci poszło to zmywanie tego tuszu bo dalej masz coś pod okiem.- Zaśmiał się, na co ja odpowiedziałam mu lekkim uśmiechem, ukrywając, że wcale mnie nie było w łazience.

Krystian odprowadził mnie aż pod same auto. Cały czas w głowie miałam tylko ten pokój. Po co mu był? Przecież mówił, że gitara jest dla niego jako hobby, a to zdecydowanie nie wyglądało jakby zajmował się tym hobbistycznie.

— Mogę cię jutro zawieść na uczelnię bo jadę rano właśnie w tamtą stronę.- Powiedział, opierając się o drzwi mojego auta.

— O boże zajebiście by było.- Uśmiechnęłam się.— Mam zajęcia na dziewiątą, pasuje Ci?

— Jasne, to do zoba.- Uśmiechnął się Krystian a ja delikatnie pocałowałam jego policzek po czym wsiadłam do auta.

Całą drogę myślałam o dzisiejszym dniu. Te gitary a ścianie? Czy był „Deathcore"? Te teksty piosenek? Cały sprzęt? Miałam jeden wielki mętlik w głowie.

                                    ***

— No siemanko.- Uśmiechnął się Krystian kiedy weszłam do jego samochodu.

— Hej.- Również się uśmiechnęłam, siadając po stronie pasażera.

Jak zawsze przez całą drogę nie zamykaliśmy się i gadaliśmy o jakichś głupotach. Zdecydowanie pogadalibyśmy jeszcze dłużej gdyby nie fakt, że właśnie podjechaliśmy pod moją uczelnię.

— Dobra, widzimy się później.- Pocałowałam jego policzek na pożegnanie po czym wysiadłam z auta.

Kiedy byłam już praktycznie przy drzwiach budynku, usłyszałam czyjś głos za sobą.

— Ej, nie mówiłaś, że znasz się z Chivasem.- Usłyszałam znajomy głos jednej z koleżanek z roku.

— Kogo znam?

Narcyz || Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz