— Krystian! Widziałeś gdzieś moje kolczyki?- Powiedziałam wychodząc z łazienki.
— Boże mała no nie wiem, ja nie wiem gdzie ty trzymasz biżuterie.- Odpowiedział brunet, pochylając się nad moją toaletką.
Właśnie zbieraliśmy się na imprezę sylwestrową, którą organizował Chicken.
— Dobra, chyba git jest, nie?- Powiedziałam, obracając się przy lustrze.
— No wyglądamy jak rodzeństwo.- Zaśmiał się Krystian, stając za mną.
Oboje mieliśmy ubrane long sleev'y z MISBHV oraz czarne oversizowe jeansy z łańcuchami. Do tego dużo srebrnych naszyjników. Stwierdziliśmy też, że ubierzemy te same buty, czyli Balenciaga'i Triple S.
— Nie wiem czy to dobrze.- Odwróciłam się i zaśmiałam.
— Dobra masz te kolczyki? Bo musimy już wychodzić.- Powiedział, wychodząc z sypialni.
— Tak mam, możemy iść.- Odpowiedziałam brunetowi, odłączając telefon z ładowarki.
— No to cho.- Powiedział, otwierając drzwi wyjściowe.
Zeszliśmy na dół do Dodge'a Krystiana i ruszyliśmy w stronę domu Kurczaka.
Podróż nie zajęła długo, bo po niecałych dziesięciu minutach, byliśmy już pod jego mieszkaniem.
Stanęliśmy pod drzwiami i zadzwoniliśmy do drzwi. Zaraz po tym usłyszeliśmy głos Krystiana zza zamkniętych drzwi jak do kogoś mówi.
— Ej dobra, chyba Gierakowscy już przyszli.
— Gierakowscy.- Zaśmiałam się pod nosem.
— Fajnie by brzmiało, Aleksandra Gierakowska.- Zaśmiał się Krystian, patrząc na mnie.
Przewróciłam oczami z uśmiechem i delikatnie uderzyłam łokciem bruneta w ramie.
— No dzień dobry.- Powiedział Chicken, otwierając drzwi.
Przywitaliśmy się z nim i weszliśmy do środka.
Usiedliśmy w salonie razem z resztą, rozmawiając, śmiejąc się i pijąc drinki.
Po paru godzinach, dołączył do nas też niespodziewanie Szpaku razem z White'em, który okazał się być akurat w Łodzi.
— Dobra zara północ.- Krzyknął Mateusz z salonu.
— No to kurwa wszystkiego najlepszego wszystkim.- Powiedział Sebastian, unosząc kieliszek do góry.
— No Krystian, oby Ci ta płyta ładnie jebła.- Powiedział Szpaku, podchodząc do Gierakowskiego, zbijając z nim grabę.
— Ola, chodź na chwilę na balkon.- Powiedział Krystian, po rozmowie z Mateuszem.
— Ale zaraz będzie północ.- Odwróciłam się do niego przodem.
— No właśnie, chodź.- Pociągnął mnie za sobą na balkon.
Kiedy wyszliśmy na balkon, zauważyłam, że z nieba zaczynają spadać małe płatki śniegu.
— No to słuchaj, znamy się prawie cztery miesiące i te cztery miesiące były najcudowniejsze z całego mojego życia. Dzięki za te ostatnie miesiące tego roku, bez ciebie nie wiem czy ten album by w ogóle dropnął w styczniu. Dzięki za wszystko i za to, że jesteś.- Powiedział, łapiąc moje obie dłonie.
— Ja tobie też dziękuje, wydaje mi się, że chyba nigdy mi tak na nikim nie zależało.- Odpowiedziałam ze łzami w oczach, biorąc jego twarz w dłonie.
— Gorzko! Gorzko! Gorzko!- Usłyszeliśmy głośne krzyki z salonu.
— I co teraz?- Zaśmiał się Krystian.
— Chyba dobrze wiesz co.- Uśmiechnęłam się, po czym połączyłam nasze usta w długim pocałunku.
Chwilę potem usłyszeliśmy oklaski i wiwatowanie z salonu a zaraz po tym dźwięki fajerwerków.
— Najlepszego, Olcia.- Uśmiechnął się, odrywając ode mnie.
— Najlepszego, Krystian.
CZYTASZ
Narcyz || Chivas
FanficOla jest drugoroczną studentką psychologii, która przypadkiem natrafia na chłopaka, który ratuje ją z opresji. Z biegiem czasu zmienia jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Jednak do tego wszystkiego nigdy by nie doszło gdyby nie zdecydowała się wsi...