1.26| Gierakowscy

759 56 31
                                    

— Krystian! Widziałeś gdzieś moje kolczyki?- Powiedziałam wychodząc z łazienki.

— Boże mała no nie wiem, ja nie wiem gdzie ty trzymasz biżuterie.- Odpowiedział brunet, pochylając się nad moją toaletką.

Właśnie zbieraliśmy się na imprezę sylwestrową, którą organizował Chicken.

— Dobra, chyba git jest, nie?- Powiedziałam, obracając się przy lustrze.

— No wyglądamy jak rodzeństwo.- Zaśmiał się Krystian, stając za mną.

Oboje mieliśmy ubrane long sleev'y z MISBHV oraz czarne oversizowe jeansy z łańcuchami. Do tego dużo srebrnych naszyjników. Stwierdziliśmy też, że ubierzemy te same buty, czyli Balenciaga'i Triple S.

— Nie wiem czy to dobrze.- Odwróciłam się i zaśmiałam.

— Dobra masz te kolczyki? Bo musimy już wychodzić.- Powiedział, wychodząc z sypialni.

— Tak mam, możemy iść.- Odpowiedziałam brunetowi, odłączając telefon z ładowarki.

— No to cho.- Powiedział, otwierając drzwi wyjściowe.

Zeszliśmy na dół do Dodge'a Krystiana i ruszyliśmy w stronę domu Kurczaka.

Podróż nie zajęła długo, bo po niecałych dziesięciu minutach, byliśmy już pod jego mieszkaniem.

Stanęliśmy pod drzwiami i zadzwoniliśmy do drzwi. Zaraz po tym usłyszeliśmy głos Krystiana zza zamkniętych drzwi jak do kogoś mówi.

— Ej dobra, chyba Gierakowscy już przyszli.

— Gierakowscy.- Zaśmiałam się pod nosem.

— Fajnie by brzmiało, Aleksandra Gierakowska.- Zaśmiał się Krystian, patrząc na mnie.

Przewróciłam oczami z uśmiechem i delikatnie uderzyłam łokciem bruneta w ramie.

— No dzień dobry.- Powiedział Chicken, otwierając drzwi.

Przywitaliśmy się z nim i weszliśmy do środka.

Usiedliśmy w salonie razem z resztą, rozmawiając, śmiejąc się i pijąc drinki.

Po paru godzinach, dołączył do nas też niespodziewanie Szpaku razem z White'em, który okazał się być akurat w Łodzi.

— Dobra zara północ.- Krzyknął Mateusz z salonu.

— No to kurwa wszystkiego najlepszego wszystkim.- Powiedział Sebastian, unosząc kieliszek do góry.

— No Krystian, oby Ci ta płyta ładnie jebła.- Powiedział Szpaku, podchodząc do Gierakowskiego, zbijając z nim grabę.

— Ola, chodź na chwilę na balkon.- Powiedział Krystian, po rozmowie z Mateuszem.

— Ale zaraz będzie północ.- Odwróciłam się do niego przodem.

— No właśnie, chodź.- Pociągnął mnie za sobą na balkon.

Kiedy wyszliśmy na balkon, zauważyłam, że z nieba zaczynają spadać małe płatki śniegu.

— No to słuchaj, znamy się prawie cztery miesiące i te cztery miesiące były najcudowniejsze z całego mojego życia. Dzięki za te ostatnie miesiące tego roku, bez ciebie nie wiem czy ten album by w ogóle dropnął w styczniu. Dzięki za wszystko i za to, że jesteś.- Powiedział, łapiąc moje obie dłonie.

— Ja tobie też dziękuje, wydaje mi się, że chyba nigdy mi tak na nikim nie zależało.- Odpowiedziałam ze łzami w oczach, biorąc jego twarz w dłonie.

— Gorzko! Gorzko! Gorzko!- Usłyszeliśmy głośne krzyki z salonu.

— I co teraz?- Zaśmiał się Krystian.

— Chyba dobrze wiesz co.- Uśmiechnęłam się, po czym połączyłam nasze usta w długim pocałunku.

Chwilę potem usłyszeliśmy oklaski i wiwatowanie z salonu a zaraz po tym dźwięki fajerwerków.

— Najlepszego, Olcia.- Uśmiechnął się, odrywając ode mnie.

— Najlepszego, Krystian.

Narcyz || Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz