2.17| Nie Otwieraj Drzwi

524 47 34
                                    

— Wziąłeś se tego psa do siebie tylko po to, żeby teraz mnie z nim zostawić na trzy dni?- Zaśmiałam się opierając o framugę drzwi.

— No... może nie przemyślałem tego jakoś bardzo, ale Kokosik jest bardzo grzeczny.- Uśmiechnął się brunet trzymając torbę w jednej ręce.

Krystian właśnie jechał na tegoroczny SBM Ffestival. Brunet nie raz się mnie pytał czy napewno nie chcę z nim jechać, ale stwierdziłam, że nie mam ochoty jechać do Warszawy tylko po to, żeby tak naprawdę wchodzić i wychodzić z hotelu codziennie.

W Sławie było kompletnie inaczej, ponieważ wiadomo była plaża, domki, jezioro oraz najebany w rowie Matczak. Takiej atmosfery nie przebije dla mnie żaden festiwal.

— Napewno nie chcesz ze mną jechać?- Brunet zadał mi trzeci raz to samo pytanie.

— Krystian proszę Cię, już Ci mówiłam, że ja już swoje w te wakacje się na wyjeżdżałam i nie widzi mi się, żeby te trzy dni tak naprawdę połowę spędzić na tych koncertach a połowę w hotelu.- Powiedziałam wzdychając.

— No dobra, to ja już jadę. Napiszę Ci jak dojadę. Trzymaj się i jak coś to pisz.- Powiedział całując mnie w czoło.

— Raczej nic mi się nie stanie w twoim mieszkaniu tym bardziej, że będzie mnie pilnował ten kawaler.- Zaśmiałam się patrząc na Cocker spaniela, który plątał się pod moimi nogami.

— A no tak zapomniałem.- Zaśmiał się Krystian, po czym delikatnie pogłaskał
psiaka.

— Dobra, nie będę Cię już zatrzymywać, jedź.- Powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

— Już tęsknie.- Zaśmiał się wychodząc na korytarz.

— To tylko trzy dni.- Również się zaśmiałam.

— Dla mnie to i tak za dużo.- Powiedział, po czym zniknął w windzie zjeżdżając na parking.

Zamknęłam drzwi i udałam się w stronę salonu. Było lekko po dwudziestej drugiej, był koniec sierpnia, więc o tej godzinie było jeszcze odrobinę jasno.

Usiadłam na kanapie i włączyłam Netflix'a. Musiałam jakoś zabić czas bo nie chciałam kłaść się spać o tak wczesnej godzinie.

Dochodziła już północ, więc stwierdziłam, że nie będę się dłużej zmuszać do oglądania serialu i ruszyłam w kierunku łazienki, żeby wziąć prysznic. Ogarnęłam się do spania i przebrałam w piżamę, czyli koszulkę Krystiana i krótkie czarne spodenki.

Wyszłam z łazienki i poszłam do sypialni. Zgasiłam wszystkie światła a zaraz po tym leżałam już szczelnie przykryta kołdrą. Przed zaśnięciem zerknęłam jeszcze na ekran swojego telefonu. Miałam jedną nie przeczytaną wiadomość od Krystiana. Dwadzieścia minut temu napisał, że już dojechał do hotelu w Warszawie. Odłożyłam telefon na szafkę obok łóżka i przewróciłam się ba bok próbując zasnąć.

Dziwnie się czułam leżąc w jego łóżku z świadomością, że nie ma go w mieszkaniu. Nie pamiętałam sytuacji w której byłam w podobnych okolicznościach. Musiałam się jednak do tego przyzwyczaić, ponieważ planowaliśmy powoli wspólne mieszkanie.

Moje nocne przemyślenia przerwał jednak delikatny tupot łapek spaniela, który właśnie przyszedł do sypialni i schował się pod łóżkiem.

Uśmiechnęłam się pod nosem i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudziło mnie szczekanie psa. Leniwie przetarłam oczy i już była gotowa na oślepiające światło zza okna, ale nie. Obróciłam głowę w stronę okna i zobaczyłam kompletną ciemność. Wzięłam telefon do ręki, było lekko po drugiej. Mój sen nie potrwał długo.

Zastanawiałam się, dlaczego pies tak okropnie szczeka, po chwili jednak dokładnie usłyszałam czym to było spowodowane.

Między szczęknięciami psa usłyszałam mocne walenie w drzwi wejściowe, tak mocne, jakby drzwi miały zaraz wylecieć z zawiasów. Od razu wtedy się przebudziłam, nie wiedziałam co mam robić, byłam przerażona.

Po chwili do walenie w drzwi dołączyło również szarpanie za klamkę. Czułam jak serce podchodzi mi do gardła. Pies na szczęście nie wybiegł do drzwi tylko szczekał z małego korytarza między sypialnią, łazienką i studiem Krystiana. Wstałam z łóżka, próbując nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Wyszłam z pokoju i złapałam psa w obie ręce wracając z nim z powrotem do sypialni. Delikatnie zamknęłam drzwi do pokoju, tak żeby nie było słychać trzaśnięcia

Walenie w drzwi i szarpanie za klamkę, nie ustawały a ja coraz bardziej byłam paraliżowana przez strach. Nie miałam innego pomysłu, wzięłam telefon i zadzwoniłam do Krystiana, modląc się by odebrał.

— Halo? Coś się stało, że dzwonisz o takiej godzinie?- Powiedział Krystian, odbierając praktycznie od razu.

Nie umiałam nic powiedzieć. Moje gardło było zbyt ściśnięte przez strach, żeby wydać z siebie jakikolwiek dźwięk.

— Krystian, ktoś napierdala w drzwi.- Wyszeptałam do telefonu.

— Co kurwa?- Odpowiedział znacznie głośniejszym tonem.

— No mówię Ci ktoś od jakichś piętnastu minut napierdala w drzwi wejściowe i szarpie za klamkę, Krystian boję się w chuj.- Powiedziałam, czując jak łzy powoli napływają mi do oczu.

— Ja pierdole!- Krzyknął do słuchawki.— Co się stało?- Usłyszałam głos White'a gdzieś w tle za Krystianem.

Sam pies już przestał szczekać ze strachu, bo schował się pod łóżkiem, nie wydając z siebie żadnego dźwięku.

— Krystian co ja mam teraz kurwa zrobić, zaraz dostanę jakiegoś ataku paniki.- Wyszeptałam.

— Zrób to co Ci teraz powiem. Zamknij się w pokoju z psem i jeśli jest chociaż jakieś małe światełko włączone to jak naszybciej je wyłącz. Zamknij okno w pokoju jeśli masz otwarte. Zaraz zadzwonię do Kurczaka, żeby przyjechał i zobaczył co się odpierdala. Do póki Gawrych nie napisze Ci, że stoi pod drzwiami masz nie wychodzić z pokoju, rozumiesz? Ola tu chodzi o to, żeby Ci się nic nie stało.- Powiedział Gierakowski.

— Mhm.- Powiedziałam Cicho, próbując się nie rozpłakać.

— Dobrze, już do niego dzwonię i proszę Cię zostań w tym pokoju i czekaj na Krystiana. Kocham Cię, pamiętaj.- Powiedział, po czym się rozłączył.

Położyłam telefon obok siebie na łóżku i skuliłam się, chowając twarz w dłoniach. Nie miałam pojęcia co się odpierdala i czemu akurat w momencie kiedy nie ma Krystiana i jestem sama w jego mieszkaniu.

Po pięciu minutach cały hałas ucichł a po kolejnych pięciu dostałam SMS'a od Kurczaka, że stoi pod drzwiami i że mam mu otworzyć.

Wstałam z łóżka i trzęsącymi się rękami otworzyłam drzwi do sypialni. Podeszłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer. Gdy zobaczyłam Kurczaka po drugiej stronie, odetchnęłam z ulgą.

— Ja pierdolę, cała klamka jest praktycznie wyszarpana.- Powiedział Krystian, patrząc na drzwi.

— Ja dalej nie wiem co się stało, nie ma chuja, że dzisiaj zasnę.- Powiedziałam wycierając łzy z policzka.

— Na spokojnie, zostanę już tu dzisiaj z tobą do rana.- Powiedział i zaraz po tym ruszyliśmy w kierunku kuchni.

Cały czas wtedy żałowałam tego, że ostatecznie nie pojechałam z Krystianem do Warszawy.

Narcyz || Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz