Zrobiło mi się jeszcze bardziej słabo.
Chciałam wyjść z auta i pobiec w jego stronę żeby kazać mu wrócić, ale zbyt bardzo się bałam.
Przed sklepem stało czterech mężczyzn. Wszystko wydawało się jak film, na prawdę nie wierzyłam w to co widziałam.
Krystian podszedł do mężczyzny, który mnie zaatakował i zaczął coś krzyczeć w jego stronę, pchając go przy tym.
Dwójka z nich od razu po tym uciekła, ale oprócz tego z którym właśnie przepychał się Krystian, został jeszcze jeden. Gierakowski wtedy odwrócił się szybko w jego stronę uderzając prawego sierpowego prosto w jego twarz.
Wtedy zbladłam jeszcze bardziej.
Kiedy go uderzył, miał chwilę czasu na to żeby zająć się drugim. Mężczyznę, który mnie zaatakował potraktował uderzeniem kolanem prosto w brzuch. Kiedy ten opadł na ziemię zwijając się z bólu, Krystian zaczął go znowu okładać uderzeniami w brzuch, tym razem nogą z masywnym butem na niej. To wszystko nie potrwało długo, bo zaraz po tym niższy mężczyzna, którego Krystian uderzył w twarz, rzucił się na niego, uderzając go lewym prostym w nos.
Wtedy już serce podskoczyło mi do gardła. Nie mogłam zadzwonić na policję, bo to Krystian zaczął tą napierdalanke, więc miałby tak samo przejebane co oni.
Gierakowski lekko zatoczył się po uderzeniu, które zamiast go osłabić dało mu więcej adrenaliny. Wtedy oboje zaczęli się szarpać.
Nie mogłam już dłużej na to patrzeć. Wysiadłam z auta i pobiegłam w ich stronę.
Za ten czas widziałam jak Krystian uderza mężczyznę po raz ostatni, zupełnie go obezwładniając.
Kiedy do nich dobiegłam, obydwoje mężczyźni leżeli już półprzytomni.
— Ja pierdolę Krystian.- Powiedziałam łamiącym się głosem, patrząc na niego.
Był cały zdyszany. Miał rozwaloną wargę a z jego nosa sączyła się krew. Był w niej cały ubrudzony.
Byłam w totalnym amoku.
— Spierdalamy stąd póki kurwa oboje leżą i nie jadą po mnie psy.- Wydyszał, powoli idąc w stronę auta.
— Kurwa mać! Przecież mogło Ci się coś stać!- Wrzasnęłam, patrząc na niego ze łzami w oczach.
— Nic mi nie jest.- Odpowiedział a zaraz po tym splunął na ziemię krwią, która zebrała mu się przez rozciętą wargę.
— Nie dam Ci kurwa prowadzić, daj te jebane kluczki, ja podjadę te parę metrów.- Powiedziałam z wkurwieniem idąc za nim.
— Jak chcesz.- Powiedział, podając mi kluczyki ręką z całymi posiniaczonymi kostkami.
Wsiadanie za kółko w moim przypadku nie było za dobrym pomysłem, ale w przypadku Krystiana byłby to jeszcze gorszy pomysł. Na szczęście, było to tylko paręset metrów.
Podjechałam pod moje mieszkanie i od razu wysiadłam z auta żeby pomóc brunetowi.
— Ja pierdolę...- Syknął z bólu, kiedy wychodził z auta.
— Co się stało?- Zapytałam, pomagając mu wysiąść.
— Mam chyba poobijane żebra.- Powiedział, podnosząc się.
Weszliśmy do mojego mieszkania i od razu kiedy przekroczyliśmy próg, kazałam mu ściągnąć bluzę i koszulkę żeby obejrzeć jego żebra.
Nie mylił się. Cała jego prawa strona klatki piersiowej była posiniaczona.
— O boże.- Powiedziałam przerażona zakrywając usta dłonią.
— Kurwa nie jestem z cukru, to tylko stłuczenie.- Powiedział oburzony.
— Nie wkurwiaj mnie nawet, nie wiem po co ci to w ogóle było.- Powiedziałam, biorąc do ręki mały ręcznik mocząc go w zimnej wodzie. Przyłożyłam go delikatnie do nosa bruneta żeby spowolnić krwotok.
— Dam Ci ręcznik, idź się umyć z tej krwi. Dasz sobie sam rade?- Zapytałam znikając w sypialni w poszukiwaniu ręcznika.
— Ja pierdolę, ja nie jestem kaleką, nie raz dostałem wpierdol.- Powiedział, opierając się o ścianę i przykładając okład do nosa.
— Masz.- Powiedziałam, rzucając w jego stronę ręcznik, który wyciągnęłam z szafy.
Wziął go ode mnie i trzymając się pod żebrami, powili udał się w stronę łazienki.
Cały czas cała się trzęsłam. Nie wiem czy to przez to, że dalej miałam przed oczami to co mi się stało, czy przez to co stało się Krystianowi, a może przez obydwie te rzeczy.
Mimo, że było grubo po dwudziestej drugiej, stwierdziłam, że muszę zrobić sobie kawę, bo nie wiem czy bym wytrzymała bez niej.
Po parunastu minutach, usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi a zaraz po tym zobaczyłam Krystiana z wilgotnymi włosami wchodzącego z łazienki.
— Chodź tu, to Ci to czymś posmaruje, żeby mniej bolało.- Powiedziałam, sięgając do szafki z lekami i bandażami.
Wzięłam jedną z maści chłodzących i delikatnie rozsmarowałam ją na posiniaczonych żebrach Krystiana. Zaraz po tym podałam mu bandaż, żeby nie roztarł tego podczas spania.
— Zobaczymy jak jutro to będzie wyglądać, jak będzie gorzej niż jest teraz, to trzeba będzie na SOR jechać bo mogą być złamane.- Powiedziałam, chowając maść z powrotem do szafki.
— Dziękuję Pani doktor.- Uśmiechnął się.
— Nawet mnie nie denerwuj, to wszystko przeze mnie, gdyby nie ta akcja z tym typem, nic by Ci nie było.- Powiedziałam po chwili, przecierając czoło dłonią.
Kiedy tylko to powiedziałam, poczułam jak brunet mnie obejmuje. Od razu po tym, moje nerwy już nie wytrzymały napięcia po całym tym dniu i rozpłakałam się w jego ramionach.
— To nie jest twoja wina, tylko tego zjeba. Nawet nie próbuj sobie wmawiać, że to przez ciebie. Nie moja wina, że gdy go zobaczyłem miałem ochotę go zajebać.- Powiedział, delikatnie gładząc moje plecy.
— Tęskniłam za tobą.- Wybełkotałam, jeszcze bardziej się w niego wtulając, ale przy tym uważając na jego opatrunek.
— Ja też, kurwa nawet nie wiesz jakie miałem jebane obrzydzenie do siebie przez tą akcje. Nie umiałem sobie tego wybaczyć. Jak tylko wróciłem do Łodzi, zadzwoniłem do Zuzi i wyznaczyłem granice między nami, teraz w sumie nie mam kontaktu bo jak się okazało, chodziło jej tylko o seks. Byliśmy razem przez osiem lat i z sentymentu cały czas mnie do niej ciągnęło, ale niektóre relacje kiedyś muszą się skończyć. Jak nie chcesz już dalej ciągnąć naszej to zupełnie to zrozumiem.- Powiedział patrząc mi prosto w oczy.
Nie sądziłam, że Krystian będzie w stanie zerwać z nią kontakt, ale to tylko pokazało, że faktycznie mu zależy.
— Tak, chcę dalej utrzymywać tą relacje bo za bardzo mi na tobie zależy.- Powiedziałam.
— To się cieszę, bo chciałbym w niedługiej przyszłości zapytać się ciebie, czy chcesz wejść w związek z takim lekko pierdolniętym borderem jak ja.- Uśmiechnął się delikatnie, ścierając kciukami łzy z moich policzków.
Zaśmiałam się delikatnie i stanęłam na palcach żeby złożyć krótki pocałunek na jego ustach.
— Myślę, że już znam odpowiedź na to pytanie, ale chyba oboje potrzebujemy jeszcze trochę czasu.- Uśmiechnęłam się.
— Dobra już dosyć tego słodzenia bo zrzygam się zaraz.- Zaśmiał się, delikatnie czochrając moje włosy.— Chodźmy się położyć, bo wkurwe mnie ta napierdalanka wymęczyła.- Dodał.
— To idź już, ja pójdę się ogarnąć i przyjdę.- Powiedziałam, wchodząc do łazienki.
_______________________________
życzę miłych wakacji tym, którzy dzisiaj je zaczynają ;p
CZYTASZ
Narcyz || Chivas
FanfictionOla jest drugoroczną studentką psychologii, która przypadkiem natrafia na chłopaka, który ratuje ją z opresji. Z biegiem czasu zmienia jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Jednak do tego wszystkiego nigdy by nie doszło gdyby nie zdecydowała się wsi...