2.11| Żadnej Policji

550 42 9
                                    

Siedziałam praktycznie całą noc w Szpitalu z Krystianem.

Na następny dzień miałam mieć obowiązkowe wykłady na uczelni, ale postanowiłam je opuścić, zbyt bardzo martwiłam się o bruneta.

Dopiero rano obudziła mnie pielęgniarka, która akurat weszła do sali.

— Niech Pani sobie wróci do domu na spokojnie się wyspać. Będziemy go wybudzać dopiero pod wieczór.- Powiedziała podchodząc do mnie.

— No nie wiem, wolałabym tu z nim zostać.- Powiedziałam, patrząc na Krystiana. Ten widok doprowadzał mnie prawie do łez.

— Naprawdę niech się Pani wyśpi, bo jak na panią patrze to aż mi jest Pani szkoda.- Powiedziała z troską w głosie brunetka, po czym wyszła z sali.

Zastanawiałam się chwilę, czy napewno chcę wrócić do domu chociaż na te parę godzin i w końcu zdecydowałam się wrócić. Półprzytomna wyszłam ze szpitala i weszłam do auta jadąc do domu.

Przekroczyłam próg mieszkania i pierwsze co to poszłam do łazienki żeby się odświeżyć i położyć spać.

Przebrałam się w świeże ubrania i poszłam się położyć. Sprawdziłam godzinę na telefonie, było chwilę przed siódmą.

                                   ***

Obudziłam się o osiemnastej. Czułam się jak wrak człowieka. Wstałam z łóżka i wzięłam telefon, żeby napisać do Chickena.

Ja: jedziesz teraz do Krystiana?

Chicken: Dzisiaj już chyba nie, byłem u niego 2 godziny temu jak go wybudzali

Ja: no dobra ja jadę teraz, jak coś to będę ci pisać

Chicken: Luz

Rozczesałam włosy i ubrałam czarną bluzę. Wzięłam kluczki od auta i pojechałam z powrotem do szpitala.

Weszłam na oddział szukając sali na której leżał Krystian. Weszłam na salę, gdzie zobaczyłam śpiącego bruneta.

— Jejku...- Wyszeptałam, siadając obok łóżka. Od razu chwyciłam jego dłoń.

Zaraz po tym poczułam jak brunet ściska moją dłoń.

— No hej słodka.- Odpowiedział ochrypłym głosem, uśmiechając się przy tym słabo.

Poczułam jak łzy napływają mi do oczu.

— Boże tak się martwiłam.- Powiedziałam, czując jak łzy spływają mi po policzkach.

— Przecież wiesz, że jestem nie do rozpierdolenia.

— Powiesz mi w końcu co się tam stało?- Powiedziałam, cały czas gładzą jego dłoń kciukiem.

— Kurwa...- Westchnął.— Jest taki typ...kurwa jakby Ci to ładnie powiedzieć... No generalnie bardzo mu zależy na tym, żeby mi dojebać i wczoraj mieliśmy się spotkać, żeby „pogadać", ale rozmowa nie poszła tak jak powinna no i się poszarpaliśmy. W pewnym momencie złapał mnie za kudły i wyjebał moim łbem o drzwi Dodge'a, przysięgam, że myślałem, że umrę. Ten idiota spierdolił, bo wiedział, że miałby przejebane. Zaraz po tym napisałem do ciebie i szczerze Ci powiem, że reszty nie pamiętam.- Odpowiedział.

— Lekarka powiedziała, że jak coś to może wezwać policje, żebyś mógł złożyć zezna...

— Żadnej kurwa policji.- Spojrzał na mnie śmiertelnie poważnie.

Narcyz || Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz