— Gdzie jest Mata?- Zapytał półprzytomny White, opierając czoło o stół.
Dochodziła dopiero dwudziesta trzecia, a wszyscy już byli mocno pijani lub po prostu zjarani.
— Boże tylko żeby nie było powtórki z hotelu.- Powiedział Borys wstając od stołu.— Ja już go nie będę z krzaków wyciągał!
— Dobra to Krystian chodź z Olą i ze mną i Zuzą nad jezioro, poszukamy tego zjarusa.- Powiedział Multi również wstając.
— Myślisz, że tam będzie?- Powiedziałam wychodząc z domku.
Mimo tego, że wódka lała się tam litrami, nie piłam za dużo. Byłam lekko wstawiona, ale wiedziałam co się dzieje. To samo było z Krystianem, tylko jemu już się zaczęły włączać problemy z mówieniem.
— Dobra to chodźmy.- Powiedziała Zuza. Czekałyśmy jeszcze na Michała i Krystiana.
Wszyscy w czwórkę poszliśmy w stronę brzegu. Nie mieliśmy daleko, na plaży byliśmy już praktycznie po pięciu minutach wolnego i w przypadku Multiego, lekko zataczającego się chodu.
— Zuzaa, a co jakbym teraz Cię podniósł i wbiegł z tobą do tego jeziora?- Wyszczerzył się dredziasty.
— Prawdopodobnie bym Cię zabiła, a co?- Brunetka spojrzała na niego.
— Coś nie chce mi się w to wierzyć.- Zaśmiał się po czym podniósł Zrajkowską i wbiegł do wody.
Zaśmiałam się na ten widok słysząc z ze strony jeziora krzyki Zuzy i śmiech Michała.
— Aż tak bardzo Cię to śmieszy?- Spojrzał na mnie Krystian.
— W sumie to tak.- Powiedziałam ledwo powstrzymując śmiech.
— No to zobaczymy, kto się będzie teraz śmiał.- Uśmiechnął się i podniosł mnie.
— Nie nie nie, Krystian proszę Cię.- Powiedziałam z lekką paniką w głosie.
— No tak Cię to bawiło, że wydaje mi się, że zaraz też będziesz się śmiać.- Powiedział, powoli wchodząc do wody.
— Krystian ja nie umiem pływać!- Powiedziałam mocno trzymając jego szyje, prawie wbijając w nią swoje paznokcie.
— Dobra kurwa nie przesadzaj.- Powiedział. Woda sięgała mu do bioder, więc mnie pewnie sięgałaby gdzieś do ramion.
— Ale nie wrzucaj mnie tu proszę!- Wypiszczałam.
— No nie wiem, musisz mi jakoś zapłacić, nie ma nic za darmo.- Uśmiechnął się, patrząc prosto w moje oczy.
Jego niebieskie tęczówki ślicznie błyszczały w blasku księżyca.
— Ale jak?
Brunet spojrzał na moje usta i znowu w moje oczy.
— Gorzko! Gorzko!- Krzyczeli Zuza i Michał, którzy stali już na brzegu.
— Co to jest, powtórka z sylwestra?- Zaśmiałam się.
— No chyba nie zawiedziesz widowni na brzegu albo po prostu bardzo chcesz wylądować w zimnej wodzie.- Wyszczerzył się.
— Nienawidzę Cię.- Przewróciłam oczami.— Dobra, chodź tu.- Powiedziałam po czym położyłam obie dłonie na jego policzkach i złączyłam nasze usta w pocałunku, który po chwili stał się bardzo intensywny.
— Dobra Krystian, bo ją tam połkniesz zaraz!- Dwójka stojąca na brzegu zaśmiała się.
Oderwaliśmy się od siebie a Krystian zaczął wychodzić z wody.
— Chyba nie jestem w pełni usatysfakcjonowany.- Zaśmiał się.
— Jak się ładnie uśmiechniesz jak będziemy już w naszym domku, to może się dzisiaj do ciebie jeszcze uśmiechnę.- Również się zaśmiałam.
— Co to za nagła zmiana?- Wyszczerzył się.
— Nazywa się alkohol.
— Ej bo chyba mamy naszą zgubę!- Krzyknął Multi, podchodząc do rowu między wydmą a plażą.
— Gombao 33 kurwo!- Usłyszałam krzyk Matczaka a zaraz po tym charakterystyczny śmiech blondyna.
Wraz z Gierakowskim i Zuzią, podeszliśmy do obydwóch Michałów.
Spojrzeliśmy na Matczaka, który siedział w rowie z butelką Hennessy w ręce oraz czerwonymi oczami.
— Chłopie powiedz mi, jak ty tu wlazłeś.- Zaśmiał się Krystian, przeczesując swoje włosy.
— Halo halo, ja tu nie wszedłem z własnej woli, ja tu wpadłem.- Powiedział Matczak.
— Dobra kolego, tobie się już impreza skończyła.- Powiedział Multi i razem z Krystianem, wyciągnęli go.
— Masz zajebiste szczęście, że koncert masz dopiero za dwa dni.- Spojrzałam na ekran telefonu.— W sumie to jednak już jutro.
— Spokojnie lala, do tego czasu wytrzeźwieje dwa razy.- Wyszczerzył się Matczak, idąc pod ramię z Krystianem.
Dotarliśmy pod nasze domki i przekazaliśmy blondyna jedynemu trzeźwemu, czyli Bedoesowi.
— To co? Jeszcze parę kolejeczek i lecimy spać. Jutro jak dojadą jeszcze Bambi, Otso, Żabson, Kinny i Fukaj to dopiero będzie rozpierdol.- Powiedział White, kiedy tylko weszliśmy z powrotem do domku.
Wypiłam z Krystianem jeszcze parę shotów, które tym razem weszły nam aż za dobrze. Posiedzieliśmy w całej ekipie oprócz Maty do około drugiej, a zaraz po jej minięciu wszyscy rozeszliśmy się do swoich domków.
— Kurwa najebałem się trochę a jutro wychodzę...- Powiedział Krystian, przecierając oczy dłonią.
— Spokojnie, przecież wychodzisz dopiero o pierwszej.- Powiedziałam, wyciągając ręcznik z walizki.
— No ale jak będę mieć kaca to się chyba zajebie.
Poszłam do łazienki wziąć prysznic i zmyć resztkę makijażu. Ubrałam się w oversizowy t-shirt i poszłam do łóżka.
— Wypierdalaj pod prysznic.- Powiedziałam kładąc się na łóżku.
— Nie chcę mi się.- Wymamrotał Krystian z głową w poduszce.
— Nawet się nie waż się mnie dotknąć w takim razie.
— Ja pierdolę....- Jęknął po czym wziął swój ręcznik i też udał się w stronę łazienki.
Po piętnastu minutach wyszedł susząc delikatnie włosy ręcznikiem.
— No widzisz? Chyba Cię to nie bolało.- Zaśmiałam się, patrząc na niego.
— Dobra, nie odzywaj się.- Powiedział, rzucając ręcznik na ziemię i położył się obok mnie.
— Śmiesznie wyglądasz w tych mokrych włosach.- Zaśmiałam się, obracając głowę w jego stronę.
Przewrócił oczami na mój komentarz.
— Dobra Jezu, nie obrażaj się.- Powiedziałam, po czym złapałam za jego brodę i obróciłam ją do mnie, całując delikatnie jego usta.
Brunet szybko pogłębił pocałunek i zaraz po tym znalazłam się na jego kolanach.
Poczułam jak powoli podnosi skrawki mojej koszulki do góry.
Nie wiem czy to przez alkohol, ale tamtej nocy zapomnieliśmy o najważniejszym.
CZYTASZ
Narcyz || Chivas
FanficOla jest drugoroczną studentką psychologii, która przypadkiem natrafia na chłopaka, który ratuje ją z opresji. Z biegiem czasu zmienia jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Jednak do tego wszystkiego nigdy by nie doszło gdyby nie zdecydowała się wsi...