1.17| Jesteśmy Tylko Znajomymi

931 49 37
                                    

— Wyszedł bym gdzieś, ale już kurwa nie mam siły.- Wydyszał, opierając się o barierki łóżka.

— Jest dopiero osiemnasta, nie chcesz nawet gdzieś później wyjść?- Powiedziałam, opierając brodę o jego ramię.

— Ja mam już dwadzieścia pięć lat, ja po dwudziestej drugiej już śpię.- Zaśmiał się brunet.

— Ah tak? Bo ostatnio jakoś chodzisz spać po trzeciej.- Spojrzałam na niego z podniesionym kącikiem ust.

— Dobra cicho.- Zaśmiał się, kładąc głowę na mojej klatce piersiowej, przy tym przekładając na mnie cały swój ciężar, przez co przewróciłam się na plecy.

— Kurwa Krystian, ile ty ważysz.- Zaśmiałam się, delikatnie gładząc jego włosy.

— No tak z dziewięć dych.- Zaśmiał się.

— Ja pierdolę.- Wymamrotałam, patrząc na niego z góry.

— Dobra nie miałcz mi tutaj.- Powiedział, chowając twarz w moje piersi.

— Krystian...- Zaśmiałam się cicho, odchylając głowę do tyłu.

— Hm?- Wymamrotał, lekko przygryzając moją skórę.

Wzdychnęłam delikatni, zaciskając palce na jego włosach. Zobaczyłam jak podnosi wzrok na mnie i lekko się uśmiecha na moją reakcję.

— To co, wchodzimy, nie?- Zaśmiał się, podnosząc ze mnie.

— Aha, w tym momencie?- Podniosłam się na łokciach, patrząc na niego z oburzeniem.

— Młoda ja wiem, że ty masz jakieś pojebane libido, ale co za dużo to nie zdrowo.- Zaśmiał się, rzucając we mnie moją koszulką.

— Ale to ty zacząłeś...- Uśmiechnęłam się drocząc się z nim.

— Dobra nie pierdol już tylko się ubieraj.- Przewrócił teatralnie oczami, kiedy zakładał spodnie.

Wstałam z łóżka i wyciągnęłam sobie ubrania. Ubrałam na siebie zwykły czarny top a na to czarną oversizową bluzę. Czarne jeansy no i na nogi czarne super star'y. Założyłam kaptur z bluzy na głowę i ubrałam kurtkę z MISBHV. Nie malowałam się, jedyne co zrobiłam to delikatnie popsikałam się moimi ulubionymi perfumami, Black Opium.

Krystian również nie przesadzał ze swoim outfitem, może to dlatego, że nie chciał za bardzo rzucać się w oczy. Ubrał czarną bluzę i parę swoich naszyjników. Ubrał jakieś zwykłe czarne oversizowe jeansy a na nogi Balenciaga'i Triple S. Założył swoją czarną puchową kurtkę z Nike'a uprzednio zakładając kaptur z bluzy na głowę.

Wyszliśmy z pokoju chwilę przed dziewiętnastą. O tej godzinie, praktycznie na początku grudnia, było już kompletnie ciemno. Wyszliśmy z hotelu i wtedy poczułam jak na dworze jest okropnie zimno.

Zdążyliśmy zrobić tylko jakiś metr, a ja poczułam jak Krystian łapie mnie za rękę, splątując nasze palce razem. W tamtym momencie lekko się zarumieniłam, ale nie chciałam żeby tego zauważył.  

Przeszliśmy się na spacer po całym centrum, wchodząc momentami w jakieś wąskie uliczki. Całą drogę gadaliśmy i nie odstępowaliśmy się nawet o krok. Na szczęście nikt nie rozpoznał Krystiana, więc mieliśmy zupełny spokój. Może było to przez to, że oboje mieliśmy kaptury na głowie a przez ciemność, która panowała na zewnątrz, ciężko było by nas zidentyfikować, a może dlatego, że o dziwo nie minęliśmy dużo osób jak przystało na Warszawę.

— Wracamy już?- Zapytałam bruneta, kiedy faktycznie zaczynało robić się już konkretnie zimno.

— No możemy, bo już dwudziesta dochodzi.- Odpowiedział.

Wróciliśmy do pokoju hotelowego, gdzie stwierdziliśmy, że pooglądamy jakiś serial, bo i tak nie mieliśmy nic ciekawego do roboty. Sama nie wiem, ile odcinków zdążyliśmy zobaczyć, bo już po drugim zasnęłam.

                                  ***

— Spakowałeś wszystko?- Zapytałam bruneta, kończąc robić makijaż oka. Było po chwilę po trzynastej, a mieliśmy wracać do Łodzi po siedemnastej. Szykowaliśmy się do wyjścia do jednej z lepszych Warszawskich restauracji, dlatego stwierdziłam, że pomaluje się trochę mocniej.

Podkreśliłam mocniej oczy i usta. Ubrałam na siebie czarnego golfa z długim rękawem i czarną krótką spódniczkę. Na szyję założyłam srebrny łańcuszek z MISBHV i srebrne duże kolczyki. Ubrałam srebrne pierścionki, a na górę skórzaną oversizową kurtkę dla przełamania.

Krystian za to ubrał na siebie zwykłą czarną bluzę z Balenciaga'i a na szyję mnóstwo swoich łańcuchów. Ubrał klasycznie swoje czarne przetarte jeansy i Balenciaga'i Triple S na nogi.
Nigdy nie widziałam go mniej lub bardziej elegancko ubranego, ale w końcu taki był jego styl.

Wsiedliśmy do Dodge'a i pojechaliśmy w stronę restauracji. Weszliśmy do środka i usiedliśmy na wcześniej zarezerwowane miejsca. W samej restauracji mieliśmy spokój, jednak kiedy tylko z niej wyszliśmy po zjedzeniu, parę osób ręcz otoczyło zielonego Dodge'a Gierakowskiego.

— Chivas, mogę zdjęcie?- Zapytała uśmiechnięta na oko osiemnastoletnia blondynka.

— Jasne, nie ma problemu.- Uśmiechnął się Krystian, podchodząc do grupki nastolatków.

— Wy jesteście razem?- Zapytał jeden chłopak, spoglądając raz na mnie a raz na Krystiana.

Kurwa.

— Nie, to moja znajoma.- Zaśmiał się Gierakowski, podpisując się na ręce jednego z chłopaków.

Trochę zabolała mnie ta odpowiedzieć, ale z drugiej strony, co miał odpowiedzieć? Przecież ani jedno ani drugie nie zrobiło jeszcze tego kroku, ale sam fakt tego, że nazwał mnie „znajomą" lekko mnie dotknął.

Po jakichś piętnastu minutach, gdzie Krystian zdążył już z każdym zrobić zdjęcie i chwilę porozmawiać, w końcu mogliśmy wrócić do hotelu i powoli wracać do Łodzi.

— Poczekaj, wstąpię jeszcze dosłownie na moment do sklepu, zaraz będę.- Powiedział brunet, zatrzymując się przy jednym z przydrożnych sklepów.

Siedziałam w aucie, skrolując coś na swoim telefonie, kiedy zwróciłam uwagę, że Krystian znowu nie wziął ze sobą telefonu, a przy tym znowu przychodziły mu dziesiątki powiadomień. Nie mogłam się już dłużej powstrzymywać i podniosłam telefon ekranem do góry. Było tak kilka jak nie kilkanaście wiadomości od... jakiejś Zuzi? Wczytałam się bardziej w powiadomienia, czego mogłam nie robić bo zaraz po tym zalała mnie fala wkurwienia.

Zuzia: Kiedy znowu przyjedziesz? Tęsknie za tobą.

Przeczytałam jedną z najświeższych wiadomości. Zaraz po tym zobaczyłam, że Krystian wraca, więc odłożyłam jego telefon na miejsce.

— Co ty taka wkurwiona siedzisz?- Zaśmiał się brunet, ponownie wsiadając do auta.

— Po prostu jedźmy do hotelu po rzeczy i wracajmy do Łodzi.- Odpowiedziałam, próbując jakkolwiek utrzymać emocje na wodzy.

— Okej?- Odpowiedział lekko zmieszany.

Przez całą drogę do hotelu, nie odezwałam się do niego słowem. Nie miałam ochoty z nim teraz rozmawiać.

Kiedy weszliśmy do pokoju hotelowego, już brałam torbę, w którą byłam spakowana.

Patrzyłam na Krystiana, który jeszcze dopakowywał swoje rzeczy, ale sam jego spokój sprawił, że w końcu wybuchłam.

— Ty im powiedziałeś, że jesteśmy „tylko znajomymi, bo faktycznie tak jest, czy dlatego, że pieprzysz jeszcze jakąś Zuzie na boku?

Narcyz || Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz