— Myślę, że najlepiej będzie jak teraz na chwilę zamieszkasz u Oli.- Powiedział Kurczak.
Minęły kolejne dni pobytu Krystiana w szpitalu. Dzisiaj wypisywał się na życzenie.
— Bez kitu, bo ten chuj też by się do ciebie przyjebał. Pamiętaj jak Ciebie chciał kiedyś najebać.- Powiedział Krystian, wychodząc z sali.
— No jakoś chyba dam radę.- Powiedziałam ze śmiechem, kiedy wychodziliśmy ze szpitala.
— Jakim w ogóle chujem ty mi się do tej sali dostałaś, skoro tylko rodzina może wchodzić.- Powiedział, wsiadając do Dodge'a.
— Ładnie się uśmiechnęłam.- Powiedziałam, wsiadając do swojego samochodu.
— Nie, powiedziała, że jest twoją żoną.- Kaszlnął Kurczak, wsiadając do Challenger'a po stronie kierowcy.
— Okej? Tydzień temu mówiłaś o dzieciach, teraz jesteś „moją żoną"... Ola może to ty się w głowę uderzyłaś i ci się coś poprzestawiało.- Zaśmiał się Gierakowski, zamykając drzwi.
Przewróciłam oczami i też zamknęłam drzwi. Pojechałam w stronę swojego mieszkania.
Obydwoje Krystianów pojechało w stronę mieszkania Gierakowskiego. Krystian miał spakować swoje rzeczy i później przyjechać do mnie.
Weszłam do mieszkania i zaparzyłam sobie kawę. Zaczęłam robić porządki, na szczęście nie miałam dużo do ogarnięcia.
Kiedy skończyłam sprzątać kuchnię, usłyszałam dzwonek do drzwi.
— Dobra, zostawiam Ci go w opiece. Nie zabijcie się.- Powiedział Kurczak.
— Dotknij Dodge'a, a już nigdy nie odpalisz streama na Twitch'u.- Powiedział, patrząc na niego śmiertelnie poważnie.
— Nic nie obiecuję. Bawcie się dobrze!- Powiedział Gawrik, po czym poszedł w kierunku schodów.
— Moje biedactwo.- Zaśmiałam się patrząc na Krystiana i opatrunek na jego głowie.
— Spierdalaj.- Zaśmiał się, wchodząc do środka.
— Chcesz kawę albo herbatę?- Zapytałam idąc do kuchni.
— Szczerze? Chcę się ogarnąć i pójść spać. Wiem, że jest lekko po dwudziestej, ale przeciwbólowe jeszcze trzymają.- Powiedział, zostawiając torbę w korytarzu.
— No dobrze, no to pójdę Ci po ręcznik i idź.- Powiedziałam, idąc do sypialni.
Wróciłam do niego z ręcznikiem wręczając mu go. Krystian zniknął za drzwiami łazienki a ja usiadłam na kanapie dopijając kawę.
Po dwudziestu minutach wyszedł z łazienki z wilgotnymi włosami i spodniami od piżamy.
— Pomożesz mi zmienić ten opatrunek na łbie?- Powiedział, przeczesując palcami mokre włosy.
— No dobra, to daj mi te plastry i resztę no i usiądź na kanapie.- Powiedziałam wstając.
Krystian podał mi wszystkie rzeczy i usiadł, odchylając głowę do tyłu.
Nie wiedziałam za bardzo jak wygodnie usiąść i mieć dobry dostęp do rany, więc postanowiłam, że usiądę na jego kolanach okrakiem.
— Ej,ej ej ty miałaś mi opatrunek zmienić a nie...
— Cicho bądź.- Powiedziałam, zaczesując jego włosy z czoła lekko do tyłu, żeby mieć lepszy dostęp do rany.
— No śmieje się tylko.- Przewrócił oczami.
— Nie ruszaj się.- Powiedziałam, ściągając delikatnie stary plaster.— No wygląda to lepiej, może nawet obejdzie się bez blizn.- Dodałam, oczyszczając ranę.
— Mam nadzieję
— No, już tylko plaster muszę nakleić.- Powiedziałam, otwierając opatrunek.
Zaraz po tym poczułam, jak jego dłonie na moich udach powoli idąc w stronę moich bioder.
— Krystian... nasze zasady...
— I tak już je złamałaś w dniu swoich urodzin.- Powiedział, po czym położył z powrotem ręce na kanapę.
Przewróciłam oczami i delikatnie pocałowałam go w czubek jego nosa.
— Masz na szczęście, żeby się szybciej zagoiło.- Powiedziałam, schodząc z jego kolan.
— Dziękuje bardzo Pani doktor.- Zaśmiał się wstając z kanapy.
— To jak? Idziesz spać już rozumiem.- Powiedziałam idąc w stronę sypialni.
— No ta.
— To czekaj, przyniosę Ci pościel, żebyś miał się czym przykryć na tej kanapie...
— Aha? Mam spać jak pies na kanapie?- Zaśmiał się.
— Boże no żartuje.- Zaśmiałam się również.— Idź już się położyć w sypialni a ja się pójdę ogarnąć.
Przewrócił oczami idąc w kierunku pokoju. Po dwudziestu minutach dołączyłam do niego.
Zgasiłam światła i położyłam się obok niego. Od razu jak weszłam pod kołdrę, położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Brunet objął mnie w pasie i przyciągnął bliżej.
— No to dobranoc, jakby coś się działo to mnie obudź.- Powiedziałam.
— Spokojnie.- Zaśmiał się, obracając głowę w moją stronę.
Przybliżyłam się bliżej jego ust łącząc je razem z moimi w delikatnym pocałunku.
— Sama łamiesz zasady.- Zaśmiał się cicho, kiedy się od siebie odsunęliśmy.
— Dobra, są po to żeby je łamać.
CZYTASZ
Narcyz || Chivas
FanfictionOla jest drugoroczną studentką psychologii, która przypadkiem natrafia na chłopaka, który ratuje ją z opresji. Z biegiem czasu zmienia jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Jednak do tego wszystkiego nigdy by nie doszło gdyby nie zdecydowała się wsi...